Wednesday, December 17, 2025

Czwarta świeca

 Tydzień temu dostałem z żydowskiego domu starców - Jewish Age-Care Centre - zaproszenie na Chanukowe spotkanie w środku dnia.

Skąd? Jak? Dlaczego?

Dwa lata temu zgłosiłem się do ochotniczej działalności w ośrodkach tego typu.
Motywacja była jak zwykle egoistyczna - brak mi okazji do wygadania się więc może wykorzystam taki podstęp.
Ryba złapała przynętę - miałem bardzo miłe spotkania kwalifikacyjne. Moja propozycja - mogę wygłosić prelekcje na interesujące tematy.

Na początek temat związany z muzyką - tytuł - Lorenzo da Ponte - autor najlepszych oper Mozarta.
Dla osób, które stwierdzą, że autorem oper Mozarta był Mozart mam poniższy argument - plakat z wystawienia opery Don Giovanni w Lipsku, rok 1788...


Tłumaczenie: Poezja autorstwa cesarsko-królewskiego librecisty pana opata da Ponte własnor. przygotowana. Całkiem nowa nadzwyczaj stosowna muzyka autorstwa sławnego dyrygenta pana Mozarta, równie dokładnie do niej skomponowana.

Ale do rzeczy - tę prelekcję wygłosiłem w 3 ośrodkach. Na początku miałem około pół tuzina słuchaczy, po 5 minutach ilość spadała do 3-4 osób, ale widziałem, że temat ich interesował i mieliśmy ciekawą wymianę zdań.

Kolejny temat - Joice Nankivell-Loch - niezwykła Australijka. 
Tu poszło mi gorzej, na prelekcję przybyło około 15 osób, ale po kilkunastu minutach zorientowałem się, że prelekcja zawiera zbyt wiele faktów ( 4 wojny, 6 krajów). Prawie wszyscy wytrwali do końca, ale wiele osób było zdezorientowanych i zmęczonych.

W rezultacie zawiesiłem tę działalność i w tym roku nie odwiedziłem ośrodków.
Mimo to dostałem zaproszenie i przyjąłem je mając nadzieję, że spotkanie zainspiruje mnie do dalszej działalności.

W międzyczasie były tragiczne wydarzenia na plaży w Sydney.
Powstrzymam się z komentarzami na ten temat gdyż nie dodam niczego nowego do informacji podawanych przez media na całym świecie.

Dzisiaj, w upalne południe, zajechałem do Jewish Age-Care.
Nie zauważyłem dodatkowych środków ostrożności (jak poprzednio - wstęp wymaga wylegitymowania się i akceptacji wartownika). 
W niewielkiej sali rabin z dwójką dzieci szykowali "Chanukowy" stół. Tradycja zaleca wiele potraw na oleju. 
Co było?
Kotlety jarzynowe, sałata z majonezem, sałatka ziemniaczana, owoce, pączki.
Za chwilę zaczęli przybywać goście.
Odniosłem wrażenie, że większość to byli pracownicy ośrodka, prawdopodobnie dla ochotników nie była to wygodna pora.
Po kilkunastu minutach konsumpcji rabin zaprosił nas do sali synagogi. Kilka osób wzięło ze sobą talerze z jedzeniem.

Na froncie sali stał chanukowy świecznik - Menora - dzisiaj (środa) wieczorem, po prawej stronie zostanie dołożona czwarta świeca i wszystkie zostaną zapalone - świeca w środku - Shamash - służy do zapalania pozostałych świec.



Po krótkiej chwili zadumy i wspomnieniu tragedii sprzed kilku dni, rabbi przedstawił swojego 12-letniego syna, który odczytał relację o tym jak przy okazji Chanuki sąsiedzi zaopiekowali się starszą panią żyjącą w zupełnej  samotności.
Potem głos zabrał rabin i wspomniał kilka zawiłości religii żydowskiej...
 - jak zapalać świece szabatowe w okresie Chanuki?  Piątek - absolutnie najpierw zapalić świece Chanukowe (18 minut przed zachodem słońca) a w momencie zachodu słońca zapalić świecę szabatową. To oczywiste bo w okresie Szabatu nie wolno niczego zapalać ani gasić.
- dalszych zawiłości nie wspomnę gdyż nawet SI/AI nie potrafiła ich odwikłać.

Spotkanie się skończyło - pracownicy ośrodka wrócili do swoich zajęć, ja wróciłem do domu  nieco podbudowany na duchu spotkaniem z gronem miłych i oddanych swojej pracy osób.

P.S.
- Lorenzo da Ponte - KLIK - polska wersja Wiki nie wspomina nawet, że Lorenzo da Ponte współpracował z Mozartem.
- Joyce Nankivell-Loch - KLIK.
- Chanuka - KLIK.

Saturday, December 13, 2025

Przedświąteczne podskoki

 Zaczynają się we wrześniu, już wtedy w sklepach pojawiają się świąteczne dekoracje i sugestie świątecznych prezentów.
W listopadzie robi się to już męczące...


A w grudniu - czas na działanie...
Najpierw coś dla potrzebujących - "paczki" świąteczne rozdzielane przez moją grupę Stowarzyszenia św Wincentego.
Paczki... dawne lata... bywało, że prosiliśmy parafian o dotacje żywności, bywało, że robiliśmy listy zakupów,  kupowaliśmy, pakowaliśmy w torby i roznosiliśmy po domach.
Bywało - teraz są to wyłącznie vouchery na żywność i na produkty sprzedawane w sklepach naszej organizacji.
Właśnie wczoraj wraz z kolegą odwiedziłem 12 domów - 9 z nich - kobiety, 1 małżeństwo, 2 mężczyzn.
Przyjmowali nas sympatycznie, w 5 domach były już świąteczne dekoracje, niektóre osoby zapraszały do środka, ale my mieliśmy sporą listę odwiedzin, wręczaliśmy kopertę z voucherami i w drogę.

Piątek - pora na regularne zakupy w centrum handlowym...


Conajmniej raz w tygodniu na liście zakupów są ryby, dzisiaj stoisko rybne cieszyło się sporym zainteresowaniem. W momentach szczytowych za ladą kręciło się 10 ekspedientów.

Ciepły dzień, temperatura 32C, ryby przebywały w klimatyzowanych kwaterach...


Ja parkowałem samochód w cieniu.
A w domu czekały na mnie ptaszki - znaczy gołąbki...


===
P.S. Dodane po publikacji wpisu.
Sobota - w południe, jak zawsze, posłuchałem audycji Lekcja Muzyki.
Temat był bardzo na czasie - Cisza. Zaprezentowano bardzo różnorodne utwory, w tematykę najlepiej wpasował mi się utwór Maxa Richtera - Mercy - KLIK.
Była też pozycja dla osób o skłonnościach do kontemplacji - hinduski utwór - 108 imion Shivy - KLIK.

Saturday, December 6, 2025

Mikołajkowe zawirowania

 Grudzień - w Australii to już formalnie LATO.
Moje okolice zakończyły wiosnę na zielono...


Trawniki na placu zabaw wymknęły się spod kontroli...


Nie minęły trzy dni a sąsiedzi już pomyśleli o św. Mikołaju...


A tymczasem...
Pogoda - listopad był chłodny i deszczowy, stąd tyle zieleni. 
Na tyle chłodny, że praktycznie codziennie trzeba było włączyć ogrzewanie.
Grudzień zaczął się dynamicznie - 2 dni z temperaturą 34C, na szczęście na noc spadała do 20C.

6 grudnia - Mikołajki - 16C i deszcz.
Pora na zakupy - nie prezenty, ale podstawowe środki żywnościowe.
Zajechałem do naszego centrum handlowego - kilka miesięcy temu zbankrutowało duże stoisko z jarzynami i owocami, na jego miejscu rozpanoszyły się kwiaty...


Ale dzisiaj Mikołaj przyniósł nam muzyczny prezent - szkolna orkiestra gra i to całkiem dobrze...


Nic dziwnego - sami Chińczycy.
Właśnie zaczęli grać Pory Roku A. Vivaldiego - Lato...
W tym momencie tak lunęło, że musieli przenieść się pod dach, obok kwiatów....


Spytałem pań, które nadzorowały tę imprezę, skąd ta orkiestra?
- Jak to skąd - Scotch College - najdroższa szkoła męska w Melbourne.
No rzeczywiście, czy ja oczu nie mam?
Co mi szkodzi że nie Szkoci?

Do domu zdążyłem na audycję radiową - Lekcja Muzyki.
Przez ostatnie 3 tygodnie lekcje były bardzo słabe, ale dzisiaj temat był ciekawy - dyrygent - może jeszcze do tej lekcji wrócę, ale dzisiaj ograniczę się do ostatniego punktu lekcji - Księga Mormonów - KLIK.

Tekst piosenki bardzo na czasie - wspomina, że Jezus mieszkał w USA...
Być może na przeciwko D. Trumpa, laureata Pokojowej Nagrody Fiu-fiu-fiu.

P.S. Australijska młodzież otrzymała specyficzny Mikołajkowy prezent - będzie za kilka dni chroniona od złych wpływów mediów społecznościowych - KLIK.