Jutro - piątek 27 października - nasz stan Victoria świętuje AFL Grand Final Eve - Wigilia Wielkiego Finału Ligi Australijskiego Futballu - KLIK.
Wspominałem już na tym blogu o tej pasji Australijczyków - Footy czyli Futball na Australijskich zasadach - KLIK.
Tu wybór migawek z tej gry - KLIK.
Łatwo się domyślić, że po każdej rundzie rozgrywek kilkanaście osób ląduje w szpitalu.
Jest sporo przypadków nieuleczalnych kontuzji i schorzeń, kilkadziesiąt osób otrzymało wielomilionowe odszkodowania... i gra toczy się dalej.
Co poniedziałek obraduje trybunał ligi futballowej i wymierza kary za najgroźniejsze zachowania, oskarżeni przychodzą w towarzystwie sztabu prawników czyli wszystko gra.
Druga strona medalu - setki tysięcy kibiców co tydzień wypełniają stadiony. Entuzjastycznie demonstrują przywiązanie do swojego klubu i tu miłe zaskoczenie - nie słychać o przypadkach bójek między kibicami przeciwnych drużyn.
Wielki Finał rozgrywany jest w ostatnią sobotę września więc dzień wcześniej mamy dzień wolny od pracy żeby chętni mogli wziąć udział w paradzie głównymi ulicami miasta.
Dzisiaj - czwartek - zbadałem sytuację rynkową...
Oficjalnie dzień wolny od pracy - co to oznacza praktycznie?
Trzeba pracownikom zapłacić podwójną stawkę.
Drugi istotny element to - czy w związku z dniem wolnym zmaleje/zwiększy się ilość potencjalnych klientów.
Wygląda na to, że większych perturbacji nie będzie, rezultat - znakomita większość sklepów i instytucji usługowych funkcjonuje.
Moje doświadczenie w tej dziedzinie...
O footy dowiedzieliśmy się już kilka dni po przyjeździe do Australii. Syn naszych australijskich znajomych polskiego pochodzenia wspomniał o tej grze i zaproponował, że nam pokaże o co chodzi.
Poszliśmy z nim do pobliskiego parku, miał ze sobą piłkę jak do rugby, podrzucił ją do góry i kopnął.
No i co? - spytaliśmy.
To wszystko co trzeba umieć.
Grałeś kiedyś w tę grę?
Nie, w naszej szkole nie ma drużyny.
Nasz syn miał więcej szczęścia. W którymś momencie w jego szkole ogłosili, że chłopcy zagrają w Little League - w Małej Lidze. Mieli chyba trzy bardzo podstawowe treningi i pojechaliśmy na mecz.
To nie były żarty - dzieciaki miały grać przed prawdziwym ligowym meczem, na prawdziwym boisku.
To ostatnie zdecydowało - stadion footy jest większy od stadionu piłki nożnej, żaden z chłopców z "naszej" drużyny nie dał rady donieść piłki w pobliże bramki przeciwników.
Więcej szczęścia miałem w uczestnictwie w paradzie maszerującej ulicami Melbourne w przeddzień finału. Wtedy nie był to jeszcze dzień wolny od pracy więc w porze lunchu wychodziłem z pracy i przyglądałem się maszerującym orkiestrom i zawodnikom finałowych drużyn wiezionym kabrioletami.
W nadchodzącą sobotę zagrają Łabędzie - KLIK z Lwami - KLIK.
Obie drużyny spoza Melbourne.