Tuesday, July 7, 2020

Z polityką w lesie

Istotnym wydarzeniem politycznym w ostatnich dniach były u nas wybory uzupełniające do parlamentu federalnego.
Wybory w okręgu Eden-Monaro, który na początku tego roku był wizytówką pożarów w australijskim buszu - KLIK.
Polityką interesuję się średnio, ale tym razem moją uwagę zwróciło nazwisko jednej z dwóch faworytek - Fiona Kotvojs.
Toż to ta...

Proszę zwrócić uwagę na fragment listy wyników - podkreślone - 29 miejsce, X54, 1000 pkt - niżej podpisany i wyżej wspomniana.

To są wyniki 24-godzinnego rogainingu rozegranego jeszcze w ubiegłym wieku.

Rogaining - co to takiego?
Jest to wymyślona przez Australijczyków odmiana orienteeringu czyli bieganie z mapą i kompasem po lesie i szukanie schowanych tam punktów kontrolnych - KLIK.

Do spotkania z Fioną doszło przypadkowo.
Nie miałem żadnych kontaktów w świecie orienteeringu a w rogainingu, ze względu na bezpieczeństwo, trzeba startować w zespole, Korzystałem więc ze swatki (partner matching service) i wyznaczyła mi Fionę.
Podczas takich zawodów - 24 godziny plus długi dojazd do buszu i z powrotem - można z partnerem/partnerką beczkę soli zjeść i tak właśnie było w tym przypadku.
Dowiedziałem się, że pochodzi ze wsi, jej ojciec jest z pochodzenia Austriakiem, ukończyła akademię wojskową, ale po kilku latach wypisała się ze służby gdy zorientowała się, że jako kobieta nie ma szansy na taką samą karierę jak mężczyzna.
Obecnie pracuje na kierowniczym stanowisku w firmie nadzorującej projekty ONZ w krajach rozwijających się, konkretnie na wyspach Pacyfiku.

Nadszedł czas startu. Organizatorzy mieli dla nas niespodziankę - przez niedopatrzenie w tym samym terenie odbywają się właśnie ćwiczenia wojskowe. Ponieważ w ćwiczeniach nie używają broni, to możemy koegzystować, mają tylko prośbę - nie demaskujmy żołnierzy, których zauważymy ukrytych w rowach, za drzewami itp.

Ruszyliśmy w busz. Po jakimś czasie zauważyliśmy żołnierzy z umazanymi twarzami ukrytych w rowie.
- Obejdźmy ich z daleka i patrzmy w inną stronę - doradziła Fiona.
Ale ja miałem ze sobą bagaż wspomnień z PRL.
Podczas studiów musieliśmy zaliczyć 3.5 roku studium wojskowego, które zastępowało obowiązkową służbę wojskową.
Podczas wakacji mieliśmy obozy w terenie i tam mogliśmy powąchać prochu (ja ten dalszy)


Podczas roku akademickiego mieliśmy wykłady. Na jednym - politycznym - wykładowca w sekrecie wyjawił nam strategię Układu Warszawskiego...
...pierwsze uderzenie będzie na Polskę, z Niemiec. Uderzą Amerykanie. Ale wy, podchorążowie, wy nie liczcie, no wiecie na co, może ktoś tam sobie wyobraża... Nie, nie, was wyślą na Daleki Wschód, a niewola u Japończyków... nie muszę wam chyba mówić.

Więc teraz, oko w oko z uzbrojonym australijskim żołnierzem, przypomniałem sobie ówczesne wyobrażenia. Nie zważając na rozpaczliwe protesty Fiony podszedłem zdecydowanym krokiem do rowu, podniosłem ręce do góry i donośnym głosem zadeklarowałem:
Jestem żołnierzem Paktu Warszawskiego i poddaję się. Proszę mnie wziąć do niewoli i traktować zgodnie z ustaleniami Konwencji Genewskiej.

Przerażony żołnierz machał ręką żebym się odsunął, Fiona ciągnęła mnie za rękaw... w końcu mnie zneutralizowała. Ptzez pewien czas patrzyła na mnie z wyrzutem i kręciła głową, ale przy kolejnym punkcie kontrolnym pogodziła się.

A teraz.
Z mediów widzę, że Fiona wygrała, ale przegrała.
W Australii mamy jednoosobowe okręgi wyborcze i każdy z kandydatów deklaruje swoje preferencje. Funkcjonuje to tak, że jeśli kandydat nie uzyska miejsca w pierwszej dwójce, to uzyskane przez niego/nią głosy przechodzą na kandydata wskazanego w preferencjach.
W ten sposób Fiona (Partia Liberalna) zyskała najwięcej głosów pierwotnych, ale jej rywalka (Partia Pracy) nadrobiła to głosami przekazanymi przez Zielonych, Partię Strzelców i partie sympatyzujące z LGBTQIA (nie jestem pewien czy nie opuściłem jakiejś litery).

Polityczna wizytówka Fiony  TUTAJ.

2 comments:

  1. A to ci dopiero:-)
    Próbuję wyobrazić sobie reakcję żołnierzy na Twój zamiar poddania się...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Podejrzewam, że żołnierze nie wiedzieli co to Pakt Warszawski, wątpię czy słyszeli o Konwencji Genewskiej. Myśleli zapewne, że to ktoś niestabilny umysłowo lub psychicznie, kto przebywa w lesie w celach terapeutycznych.
      W sumie niewiele się mylili.

      Delete