Friday, September 29, 2023

Quizy

 Moje dni zaczynają się jednakowo, rozwiązywanie Wordle, jeszcze w łóżku. Trwa to około 5 minut.
Osiągnąłem chyba niezły bilans - 223 gry, 89% zakończyło się sukcesem, dobra seria trwa już 82 gry.

Kiedy mam okazję skorzystać z internetu, to jedna z pierwszych stron, na które zaglądam to gazeta.pl a tam kilka razy w tygodniu publikują quiz. Wczoraj wyglądał tak...


W którym sporcie używa się pokazanej na zdjęciu piłki?
Taki wynik był dla mnie zaskoczeniem, chyba trafił mi się tylko 3-4 razy.
Na dodatek grywałem tylko w dwie piłkowe gry - siatkówka i tenis.

Kilka miesięcy temu wspominałem tutaj o spotkaniu z Izraelitą i Palestyńczykiem, których połączył fakt, że ich córki zostały zabite w wyniku Izraelsko-Palestyńskiego konfliktu.
Gdy rezerwowałem bilet dostałem powiadomienie, że mój adres email zostanie wykorzystany przez Plus61J - organizację informującą o tym co nurtuje Izraelskie media KLIK. Oczywiście jeśli mnie to nie interesuje to mogę w każdej chwili wypisać się z listy subskrybentów.
Pozostałem, dostaję 2-3 biuletyny na tydzień, przynajmniej jeden z nich zawiera quiz.
10 pytań takich jak:
- Na 613 przykazań w księdze Tora, ile jest pozytywnych? To jest również ilość kości w ludkim ciele.
365, 199, 248, 501.
- który żydowski fotograf występuje w aktualnie wyświetlanym filmie?
- która izraelska gwiazda futbolu podpisała kontrakt z Bayern Monachium?
- w jakim wieku Ismael został obrzezany?
99 lat, 8 dni, 13 lat, 14 dni.
I tak dalej.
Zazwyczaj udaje mi się zgadnąć odpowiedzi na 2-3 pytania i jest to wyłącznie kwestia przypadku.
Ale pewnego razu...

I odwrotna strona medalu.
Od chyba 2 lat systematycznie przegrywam w toto-lotka (A$1.50 tygodniowo).
W ostatni wtorek do wygrania było A$ 10 milionów, chyba ktoś wygrał bo w przyszłym tygodniu I nagroda będzie wynosiła tylko A$ 3 miliony. 
To akurat uważam za dobrą wiadomość - łatwiej będzie zagospodarować.

Dzisiaj,  piątek, na parkingu pod supermarketem znalazłem na ziemi monetę A$2, uznałem to za dobry znak i podążyłem do kiosku z totolotkiem - zamknięty.
Co jest? Podjechałem pod następny kiosk - to samo.
Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że w stanie Wiktoria mamy dzień wolny od pracy - Grand Final futbolu australijskiego.
No cóż, mam czas do wtorku, ale poczułem lekkie zakłócenie rytmu.

Znowu przegapiłem wstawienie ilustracji z mojego spaceru, oto ona...


Nadałem jej nazwę Mail-hungry Hedge czyli Żywopłot głodny poczty

Wednesday, September 27, 2023

Jezioro łabędzie

 Po długim okresie posuchy sypnęły się imprezy muzyczne...
Donosiłem tutaj o koncercie w Scots Church, kilka dni później był koncert z serii Mostly Mozart - sceneria była jak zawsze przyjemna...

..ale tym razem koncert nie wzbudził większych emocji, w poniedziałek było Jezioro Łabędzie...

Jezioro Łabędzie, nie pamiętam czy widziałem je w Polsce, w Australii 3 razy, w tym wykonanie Bolszoj Ballet.
Prócz tego niezliczona ilość wybranych scen prezentowanych na Youtube.

Australian Ballet wysyłając mi powiadomienie o przedstawieniu wysłał również artykuł - Czy rzeczywiście potrzebujemy jeszcze jednej inscenizacji Jeziora Łabędziego? - KLIK.

Przeczytałem go dopiero po przedstawieniu i zadumałem się...
Główny akcent artykułu jest ekonomiczny - czy warto wydawać tyle pieniędzy na balet sprzed 150 lat, czy nie lepiej przeznaczyć te pieniądze na nowe produkcje, promocje współczesnych twórców?
Odpowiedź również ekonomiczna - to wystawienie jest całkowicie finansowane przez prywatnych dobroczyńców a więc państwo nic nie wydało a zarobi miliony na biletach.
Co racja, to racja - na "moim" przedstawieniu sala naszego Art Centre (2,074 miejsca) była pełniusieńka.
A strona nieekonomiczna...
Też w porządku - przedstawienie bardzo mi się podobało chociaż nie przyspieszyło bicia serca, ale to już indywidualna sprawa.

Ilustracje taneczne...
Jezioro Łabędzie - Akt 3, bez łabędzi, ale najbardziej roztańczony - KLIK.
Współczesna twórczość - bardzo promowany w Australii Bangarra Dance Theatre - Aborygeńskie akcenty - KLIK.
Aborygeńskie tańce w bardziej autentycznym wykonaniu - KLIK.
Jeszcze raz autentyczni Aborygeni - taniec kangura - KLIK.

No i jeszcze na dodatek - popularna parodia - KLIK.

Sunday, September 24, 2023

Pospiesz się umierać

 Kto to powiedział?
Nie wiem czy ktoś powiedział, ale ktoś ma takie właśnie nazwisko.
Autor Szatańskich Wersetów, no wiecie kto...

 Salman Rush-die - Google tłumaczy...

Przeczytałem do końca jedną jego książkę, trzy zacząłem lecz nie skończyłem, ta ostatnia nieskończona to - Fury = Furia.

Recenzja w Wyborczej - KLIK.
W pełni się zgadzam więc już ani słowa na ten temat.
No może 3 grosze - recenzja w Wyborczej zauważa stosunkowo dużą ilość polskich nazwisk w Furii - Wajda, Kieślowski, Herbert... , słusznie też zauważa, że trudno znaleźć jakiś związek tych nazwisk z treścią książki, po prostu Salman popisuje się swoim literackim i filmowym rozeznaniem.

Ta przeczytana do końca, to ta najsłynniejsza, no wiecie...
W moim egzemplarzu - tłumaczenie na polski, rok 1992 - nie podano nazwiska tłumacza ani nazwy wydawcy.

Od początku mi się podobała - ogromna erudycja, elokwencja, fantazja i wiedza autora.
Istotne wątki to część biografii Mahometa, opowieść o pielgrzymce do Mekki zorganizowanej przez nawiedzoną Hinduskę i krótki wgląd w okrutne rozważania irańskiego lidera na przymusowej emigracji.
Łączącą klamrą są niezwykłe przygody dwóch hindusów - słynnego aktora Bollywood i emigranta to Anglii.
Przygody tak poplątane, że w którymś momencie odniosłem wrażenie, że autor zadławi się własnymi słowami i książka zaczęła mnie nużyć a losy bohaterów nudzić.

Znalazłem jednak twardszy grunt...
Nie wiem czy ktoś czytał książkę Australijki Robyn Davidson - Tracks (Na zachód od Alice Springs) albo oglądał oparty na niej film Tracks (Ścieżki) - gorąco polecam.

Bohaterka książki i filmu to australijska dziewczyna - Robyn Davidson. 
Urodzona na ogromnej farmie bydła w stanie Queensland, jej matka popełniła samobójstwo gdy Robyn miała 11 lat,  jej wychowaniem zajęła się siostra ojca. Robyn otrzymała dobrą edukację, zaczęła studiować biologię, miała osiągnięcia muzyczne...
W wieku 18 lat rzuciła wszystko i przeniosła do Sydney gdzie przylgnęła do środowiska nieco zblazowanych intelektualistów o liberalno-lewicowych poglądach (Sydney Push) - KLIK.
Po kilku latach rzuciła wszystko i z kilkoma dolarami w kieszeni pojechała do Alice Springs z zamiarem samotnej wędrówki w towarzystwie wielbłądów do Oceanu Indyjskiego - ponad 1,700 km.

Tu polecam wspomnianą książkę lub film, albo jedno i drugie.

Po zakończeniu wędrówki Robyn kręciła się trochę po świecie i około roku 1980 została partnerką Salmana Rushdie.

Wskakuję do Szatańskich Wersetów... 
Jedną z istotnych postaci jest pani Alleluja Cone, która...
"Kochankowie przestali mi sprawiać przyjemność. Przeważnie byli to rewolucyjni socjaliści, którzy musieli zadowalać się mną, podczas gdy tak naprawdę marzyli o bohaterskich kobietach widzianych na Kubie podczas trzytygodniowych wycieczek na tę wyspę. Tamtych nigdy nie tknęli palcem, oczywiście; mundury polowe i czystość ideologiczna odstraszały ich nie na żarty. Wracali do kraju, nucili Guantanamera i dzwonili do mnie.
Wypisała się z tego (…) Zaczęła się wspinać i zwykle tłumaczyła wtedy “robię to, gdyż wiem, że oni nigdy za mną tam nie wejdą.”
Potem jednak pomyślałam, a gówno. Nie zrobiłam tego ze względu na nich; zrobiłam to dla siebie."

Miałem przyjemność być na spotkaniu z Robym Davidson w naszej lokalnej bibliotece. Przeczytałem jej ten cytat - śmiała się.

Dzisiejsza ilustracja - dwa domy z kwiatami w klapie...




Przypisy:
Robyn Davidson - KLIK.
Salman Rushdie - KLIK.

Thursday, September 21, 2023

Od-waga

 Mnie przytyć nie kazano, zebrałem odwagę,
nabrałem rozpędu, wstąpiłem na wagę.
Waga zachybotała, minęło chwil kilka,
na liczniku wyraźnie ubyło kil kilka.
Znajomy skorygował - nie bądź tępy jak kilof,
nie mówi się kil kilka tylko kilka kilo
.

Przestań mi przyjacielu krążyć koło tyłka,
pamiętaj, że kiła to nie piła, nie zdrabnia się na kiłka.

Nie piła? O kim mówisz? Może piła chyłkiem,
A jak się upiła to kręciła tyłkiem.

Coż to za podejrzenia? Przestań póki Bóg miły,
od kręcenia tyłkiem nikt nie dostał kiły.

Przestań tu mnie znieważać bo za mało ważysz,
a poza tym to żaden dziś z ciebie towarzysz.
I nie myśl sobie czasem, żeś taki odważny
bo schudłeś kilka kilo, nie jesteś tak ważny.

Być może nie tak ważny lecz starczy mi odwagi
by  rzec - odwal się od mojej wagi.

Taka była ta nasza rozmowa,
zważyliśmy ciała, nie ważyliśmy słowa.
Na koniec postąpiliśmy raczej nierozważnie,
wypiliśmy raz po koniaku by nam było raźniej,
a potem, by zażegnać wcześniejsze obrazy,
jeszcze raz po koniaku i do tego zrazy.
I tak ledwie minęła krótka chwilka
a ja odzyskałem stracone kil kilka.

Na sąsiedniej ulicy napotkałem samochód, który wzywał do pokoju i pojednania...


Monday, September 18, 2023

Góra złota

 W sobotę pojechałem do centrum miasta na koncert w Scots Church. W programie Wariacje Goldbergowskie J.S. Bacha - wykonanie na klawesynie - KLIK.

Wariacje Goldbergowskie - tyle skojarzeń - od czego tu zacząć?

Może od początku...
Zaczęło się od tego, że August III Sas został królem Polski.
Jako elektor saski był on również królem zamieszkałego w Saksonii Jana Sebastiana Bacha.
J.S. Bach już za czasów Augusta II "Mocnego" Sasa, widział co się święci i kołatał do dworu królewskiego w Warszawie z podaniem o posadę nadwornego kompozytora. Na tę okazję napisał specjalnie katolicką mszę (Msza B-moll).
Po sporej zwłoce podanie rozpatrzono pozytywnie a Bach zorientował się co na dworze królewskim piszczy.

Piszczał ambasador rosyjski - Herman Klaus von Keyserling, który cierpiał na bezsenność i zatrudnił młodego bardzo utalentowanego kompozytora i klawesynistę, urodzonego w Gdańsku, Johanna Gottlieba (Jana Bogumiła) Goldberga (Góra złota) aby mu przygrywał przed zaśnięciem.
Podczas wizyty Keyserlinga w Dreźnie J.G. Goldberg poznał rodzinę Bachów, a J.S. Bach upamiętnił tę znajomość skomponowaniem 

Z wariacjami Goldbergowskimi spotkałem się wiele lat temu, dzięki słynnemu nagraniu Glenna Goulda - KLIK.
To nagranie było tak słynne, że nie przyszło mi do głowy słuchać innych nagrań.
Co nie przyszło do głowy przyszło w promocji z Australian Chamber Choir, w której poinformowano nas o koncercie.

Scots Church, samo centrum Melbourne...

W pobliżu kościoły - Baptystów, Metodystów, katolicka katedra św. Piotra, anglikańska katedra św Pawła - to były czasy gorączki złota w pobliskim Ballarat, a skoro złoto to grzech i poszukiwanie zbawienia.
Pomiędzy kościoły wciskają się banki - ten czerwony znak na szklanym wieżowcu to symbol banku Westpac. 
Czyli pełna harmonia.

Minusem było położenie kościoła - sam środek Melbourne, dojazd samochodem odpada, dla mojej żony jazda tramwajem i to  przesiadkami była zbyt kłopotliwa.

W środku kościoła...

Tego się spodziewałem - właśnie zaczynają się ferie wiosenne, za tydzień finały ligi australijskiego futbolu i rugby, a w ogóle piękny, słoneczny dzień, ulicami Melbourne przewalają się tłumy.
Góry złota są trudno osiągalne a na wyciągnięcie ręki mamy dostępne słodycze tego świata - Góra cukru (Zuckerberg ).

Ogólne wrażenie z koncertu - zdecydowanie pozytywne - nie jestem miłośnikiem klawesynu, ale w wielu przypadkach klawesyn dostarczył efekty niedostępne dla fortepianu.

Czas powrotu, idę na przystanek tramwajowy, po drodze zatrzymuje mnie manifestacja upamiętniająca śmierć Mahsa Amini w irańskim więzieniu...

Na przystanku tramwajowym ostatnie spojrzenie na miasto...

Znowu kościół przywołuje spokój i pogodę ducha.

Przypisy:
Johann Gottlieb Goldberg - KLIK.
Herman Klaus von Keyserling - KLIK.
Wariacje goldbergowskie - KLIK.

Friday, September 15, 2023

Punkt siedzenia

 Wspominałem na blogu o moich częstych wizytach w przybytkach służby zdrowia.

Zdrowie zdrowiem, ale najpierw trzeba swoje wysiedzieć, czasami na oryginalnych krzesłach...


Podoba mi się ten pomysł - wygięta tasiemka.
Siedzi się całkiem wygodnie.

Jak wiadomo od punktu siedzenia zależy punkt widzenia, w tym przypadku widok był taki...


Wednesday, September 13, 2023

Odszyfrowane Szyfry

Po pierwsze dziękuję czytelnikom blogu za życzliwe przyjęcie i bardzo sensowną radę techniczną - moderacja komentarzy.
Przy tej okazji zdałem sobie sprawę jaki ze mnie dinozaur - po pierwsze - nie znam możliwości blogspotu, po drugie - dwie z cytowanych książek zostały napisane w XIX wieku, najmłodsza ma 86 lat.

 Odpowiedzi:

1. K. Makuszyński - Szatan z siódmej klasy.
Istota kodu - akrostych - pierwsze litery kolejnych linijek listu układały się w tekst: strzeżcie domu.

2. Edgar Allan Poe - Złoty żuk.
Istota kodu - zastosowano metodę prostego podstawienia - każda litera zastąpiona innym znakiem. Odszyfrowano stosując analizę częstotliwości występowania poszczególnych liter.

E.A. Poe będąc redaktorem gazety umieszczał w niej regularnie zadanie dla czytelników - zaszyfruj jaki chcesz tekst o minimalnej długości X liter. Ci których szyfru nie potrafię złamać, otrzymają nagrodę. Bardzo niewielu otrzymało.

3. J. Hasek - Przygody dobrego wojaka Szwejka.
Kluczem była książka Die Sunden des Vaters (Grzechy ojców) - tom 2. Należy znaleźć w książce pozycję słowa zaszyfrowanego tekstu a następnie znaleźć literę występująca na tej pozycji. A więc słowo Na - 145. słowo, 145. litera to K.
Kłopot w tym, że Szwejk który załatwiał zamawianie książek zamówił tom 1 zamiast tomu 2 gdyż logicznie rozumował, że nikt nie będzie czytał książki zaczynając od drugiego tomu. 
Osobna sprawa - była to niesamowicie pracochłonna metoda.

4. A. Dumas - Hrabia Monte Christo.
Tutaj metoda szyfrowania nie jest wyjaśniona, zleceniodawca przyniósł gotowe znaki.
Sfałszowana depesza donosiła, że Don Carlos wrócił do Hiszpanii co spowodowała spadek wartości hiszpańskich inwestycji. W ten sposób wrogowie bohatera książki - E. Dantesa - stracili ogromny majątek.
Słyszałem pogłoski, że było to oparte na fakcie autentycznym - fałszywej informacji, że Napoleon wygrał bitwę pod Waterloo dzięki której to informacji Nathan Rothschild zarobił ogromne pieniądze na londyńskiej giełdzie.  

====================================

Szczególne podziękowanie dla E.F. , która/y zaszyfrował/a odpowiedź.
Oto istota szyfru - każdą literę tekstu zastąpić literą, która w alfabecie ma pozycję wyższą o numer zagadki.
Zatem - zagadka nr 1 - K. Makuszyński - L. Nblvtazotlj...  litera o 1 pozycję dalej niż K to L i tak dalej.

Zagadka nr 3 - J. Hasek - M. Kdvchn... litera o 3 pozycje dalej niż J to M
Zagadka nr 4 - A. Dumas - E. Hyqew... litera o 4 pozycje dalej niż A to E.

Na tego typu kod można zastosować metodę E.A. Poe chociaż tu teksty są zbyt krótkie.
Inna słabość to - wystarczy odszyfrować jedno słowo i kod złamany - dlatego musiałem zmodyfikować komentarz PKanalii, który wymienił nazwisko Makuszyński.

Ostatni punkt - chciałbym zwrócić specjalną uwagę na E.A. Poe - amerykański pisarz urodzony 19/1/1809 - czyli 8 miesięcy przed J. Słowackim (zmarł 7 miesięcy po J. Słowackim).
Trudno mi sobie wyobrazić większą przepaść - E.A. Poe jest uważany za pioniera powieści detektywistycznych i science fiction, wywarł również wpływ na kosmologię - KLIK.
Niektórzy dopatrują się w jego utworach elementów dotykających teorii względności czy mechaniki kwantowej.
Ja mam na półce 2-tomowy zbiór opowiadań wydany w Polsce w 1956 roku. 
Jedyna "usterka" to archaiczny styl pisania.

Dla złagodzenia wysiłków związanych z szyfrowaniem i odszyfrowaniem wstawiam mocno zaokrąglony widok...



Monday, September 11, 2023

Szyfry

 

Co kilka tygodni słyszę o przypadkach wykradzenia prywatnych danych z baz danych banków, firm telekomunikacyjnych, towarzystw ubezpieczeniowych.
Okazuje się, że informacje te były przechowane w bazie danych - niezakodowane!

Wyznam, że w głowie mi się to nie mieści.

Przypomniało mi to czasy zabaw podwórkowych i choćby taką recytację:
Ka-ju-ka-rek-ka-je-ka-st-ka-głu-ka-pi....

Pamiętacie?  Bardzo prosta metoda szyfrowania informacji. Natychmiast przypomniały mi się fragmenty książek, w których również zajmowano się łamaniem kodów.  Starych książek, na pewno w obecnym świecie, coraz to wstrząsanym jakimś internetowym przestępstwem powstaje wiele książek, w których ktoś coś szyfruje a ktoś inny to łamie. Mnie jednak utkwiły w pamięci te z lat szkolnych.

Poniżej podaję cztery fragmenty i zagadkę:
proszę podać nazwiska autorów i tytuły utworów, z których zaczerpnąłem te fragmenty. Prócz tego każdy fragment zawiera stosowne pytanie dodatkowe.

Życzę dobrej zabawy i nie obiecuję żadnych nagród... ale w świecie szyfrantów nic nie wiadomo...

============

1.

- List! Jest list od XX!
- Chwała Ci, Panie Boże! - zawołał profesor.
- Jakiś nieznany człowiek go przyniósł i oddał ludziom na polu.....
Profesor zaczął czytać głośno, najpierw bardzo szybko, potem coraz powolniej. Skończył i spojrzał na wszystkich zdumionym wzrokiem.
- Dziwny list - rzekł po namyśle. - Jakiś sztuczny i wymyślny....
...Przecież wie, że nasza wieś zowie się Bejgoła? Wie czy nie wie? Czemu ją tedy nazywa "Ejgołą"? Ha!.... Ale w tym liście dziwniejsze jeszcze znajdują się rzeczy. Powiedzcie mi, kim jest ta "pani Maria", za którą mu tak tęskno?
- Może o mnie myślał?
- Przecie tobie na imię Ewa?
- Mógł zapomnieć...
- Pokaż mi ten list! - zagrzmiał brat. Przyjrzał się bacznie pismu i mówił:
- Nie to mnie dziwi, że pomieszał imiona... Mógł naprawdę zapomnieć. Wiatr hula po młodej głowie... Zastanawia mnie jednak szyk tych kilku zdań, porwany, krótki, istotnie jakiś sztuczny.
I zastanawiają mnie te nierównej długości wiersze. Żaden prawie nie dociera do samego brzegu kartki i czym prędzej przenosi się na lewą stronę.
Zazwyczaj piszący dociera ze swym słowem do brzegu, a skoro mu miejsca nie starczy, dzieli słowo i drugą jego część przenosi. Tak podobno czyniono za moich czasów. Ten młodzieniec jednak nie podzielił żadnego słowa.
Zaraz!... Czuj duch! Dlaczego on tak uczynił?

Pytanie dodatkowe:
Na czym polegała metoda szyfrowania i jaka informacja została przesłana?

===============

2.

Między trupia czaszką i koźlęciem ujrzałem następujące znaki nakreślone nieudolnie czerwonym atramentem:

"53XX+305))6x;4826)4%|)4X);80Xx;48+8I60))85;1X(;:Xx8+83(88)5x+;46(;88x96x?;8)xX(;485);5x+2:xX(;4956x2(5x-4)8I8x;4069285);)6+8)4XX;1(X9;48081;8:8X1;48+85;4)485+528806x81(X9;48;(88;4(X?34;48)4X;161;:188;XX;"

- Mój drogi - rzekłem oddając mu świstek papieru - wciąż jestem jak tabaka w rogu. Gdybym w zamian za rozwiązanie tej zagadki miał posiąść wszelkie skarby Golkondy, nie zdołałbym na pewno dokazać tego.
- A jednak - odpowiedział L.  - rozwiązanie nie jest bynajmniej trudne...

Pytanie dodatkowe:
Na czym polegała metoda szyfrowania? 

Uwaga: Znaki X w powyższym kodzie to substytuty znaku, którego nie ma na klawiaturze. Mam nadzieję, że znaki trupiej czaszki i koźlęcia wystarcza do identyfikacji utworu.

=====================

3.

- Jak panowie wiecie jest wiele metod  szyfrowania depesz w polu. Najnowsza, której my używamy , jest to cyfrowa metoda uzupełniająca...
Ten nowy system jest bardzo prosty, jeśli na przykład dostaniemy rozkaz: "Na wzgórzu 228, karabin maszynowy" - to otrzymujemy , moi panowie, taką depeszę:
"Kłopot z nami, że przyciągamy uwagę...".
A więc niesłychanie proste bez wszystkich zbędnych kombinacji...
Wszyscy w milczeniu przyglądali się nieszczęsnej stronicy.. aż nagle rozległ się głos zaaferowanego kadeta B:
- Panie kapitanie melduję posłusznie... Jezus Maria, to zupełnie się nie zgadza.

Pytanie dodatkowe:
Na czym polegała, w uproszczeniu, metoda szyfrowania i dlaczego nic się nie zgadzało?

=========================

4.
W tym przypadku metoda kodowania nie jest wyjaśniona, ale mam sentyment do tej książki...

- Pan dobrodziej przybył tutaj z zamiarem obejrzenia telegrafu?
- Tak jest i byłbym panu bardzo wdzięczny za pokazanie mi go, jeśli nie jest to wzbronione przepisami.-
Boże zachowaj, u nas wszystko wolno. Cóż tu bowiem ukrywać skoro nikt z nas nie rozumie znaków przesyłanych...
- O biedny człowieku, z tych wszystkich przesyłanych znaków nic pan nie rozumie?
- Nic zgoła. Z wyjątkiem kilku umówionych haseł porozumiewawczych jak na przykład: jesteś wolny, uważaj,.. i tak dalej.
- .. zdaje mi się, że korespondent pana wzywa. Cóż znaczy ten znak, który powtórzył on juz dwukrotnie?
- Zawiadamia mnie żebym był gotów.
- I cóż mu pan odpowie?
- Powtórzę mu jedynie jego znak, co dla mojego korespondenta ze strony lewej będzie oznaczać "jestem gotów", zaś z prawej strony: "czuwaj".
- Dowcipnie pomyślane.....
- A gdybyś tak pan zamiast otrzymanych znaków przekazał inne. Jaka by cię spotkała za to kara?
- Zostałbym wydalony i pozbawiony prawa do emerytury.
- 300 franków rocznie..
- Proszę mnie teraz zostawić w spokoju, bo uważać muszę na korespondenta, który się odezwie lada chwila.
- Lepiej spójrz pan na to co panu pokazuję. Oto w tej paczce jest 15,000 franków, będą one pana własnością o ile..
- Zechciej mi pan nie przeszkadzać, bo mój korespondent już powtórnie daje znaki.
- Niech sobie idzie do diabła!
- Trzeci znak! Stało się, będę zmuszony zapłacić karę.
- Sto franków, głupstwo. Masz tutaj piętnaście tysięcy.
- Przecież ja jeszcze miejsca nie straciłem.
- Ale je pan straci. Bo w miejsce tego znaku, który ci twój korespondent wysyła, wyślesz inny....

Pytanie dodatkowe:
Jaki był rezultat wysłania sfałszowanej depeszy?

====================================

Dla relaksu - dom z zakodowaną ludzką twarzą...



Teraz ja mam kłopot:
W jaki sposób przechować odpowiedzi czytelników w bezpiecznym miejscu i podać je do wiadomości dopiero po 2-3 dniach żeby dać większej ilości osób szansę na odpowiedź?

Najbardziej przewrotna metoda byłaby chyba taka: każdy zakoduje po swojemu swoją odpowiedź a po trzech dniach wyjaśni kod jakiego użył i wtedy odszyfrujemy wspólnie.

Póki co proponuję 1-dniowe "zawieszenie broni" czyli odczekanie jednego dnia z podawaniem odpowiedzi, a więc konkretnie - proszę nie podawać odpowiedzi w formie niezakodowanej do rana we wtorek 12/9 polskiego czasu.

PopRawka - życzliwi komentatorzy przypomnieli mi, że mogę zastosować moderację komentarzy, co właśnie uczyniłem, tak więc komentujcie bez zahamowań.

I jeszcze jedna twarz - czarownika?

Friday, September 8, 2023

Koniec Świata za progiem

Kilka dni temu zbulwersowała mnie informacja, że nasz sąsiad - Papua Nowa Gwinea zamierza otworzyć swoją ambasadę w Jerozolimie  -  KLIK .
Przypomnę, że status Jerozolimy jest dość poplątany, ONZ i Unia Europejska uznają ją za "corpus separatum" czyli swego rodzaju państwo w państwie - KLIK.

Większość państw umieściła swoje ambasady w Tel Avivie,  wyjątki to na dzień dzisiejszy - USA, Gwatemala, Honduras i Kosowo.

Dlaczego Papui Nowej Gwinei tak zależy żeby mieć stały punkt oparcia w Jerozolimie?
Podany na wstępie link to wyjaśnia - decyzja została podjęta pod wpływem miejscowych chrześcijan, którzy wzięli sobie do serca Apokalipsę św Jana, według której to właśnie w tym mieście odbędzie się Sąd Ostateczny i stąd wybrani pomaszerują prostą drogą da Nieba.

P.S. Kilka dni temu wspominałem, że w Anglii dobiega właśnie końca cudowny festiwal muzyczny BBC Proms, nieodłączną częścią finałowego koncertu jest hymn Jerusalem, który proponuje żeby Jerozolima była w Anglii - KLIK. Po pieśni Jerusalem widzowie odśpiewują hymn Anglii.

Proponuję chrześcijanom z Papui Nowej Gwinei żeby zrobili to samo.

P.P.S. Fakty - miasto Jerozolima zostało wybudowane przez Kananitów, przodków dzisiejszych Palestyńczyków. Bóg Izraela przyznał tereny zamieszkałe przez Kananitów Mojżeszowi z instrukcją aby wymordować pierwotnych mieszkańców.
Król Dawid zdobył Jerozolimę dopiero około roku 985 pne, rządził około 40 lat i przekazał swojemu synowi Salomonowi. Salomon, uznany w Starym Testamencie za absolutnie najmądrzejszego człowieka, wybudował w Jerozolimie świątynię. 
Jego syn i spadkobierca, Rehoboam doprowadził do rozbicia Izraela i w rezultacie do upadku królestwa i opanowania terenów przez sąsiadów - KLIK.
Państwo Izrael odrodziło się w roku 1948.

Wednesday, September 6, 2023

Bez gazu

 Kilka dni temu nawiedziła nas seria awarii.
Najpierw zaczęło nam płatać figle gazowe ogrzewanie domu - ducted heating.
Nie wiem jaka jest polska nazwa więc wyjaśnię - jest to ogrzewanie nawiewowe - na zewnątrz stoi piec gazowy, który grzeje powietrze i pompuje je do wnętrza przez izolowane rury - ducts.
Aparatura jest kontrolowana przez czujnik temperatury - nastawiamy go przykładowo na 21C i gdy temperatura w domu osiągnie ten poziom, ogrzewanie się wyłącza, gdy spadnie o 2 stopnie - automatycznie się włącza.
Proste!?

Niestety - proste to już było, ale minęło.
8 lat temu musieliśmy wymienić piec i dostaliśmy nowy - nowocześniejszy, ekonomiczniejszy, wygodniejszy.
Już po kilku miesiącach przestał działać, na szczęście jeszcze w okresie gwarancyjnym.
Przyszedł fachowiec, wyciągnął z pieca chyba 4 płytki naładowane elektroniką, sprawdził, wymienił jedną albo dwie i zaczęło działać.
Przy okazji zauważył jak dobrze mieć gwarancję, bo w innym przypadku taka wymiana kosztowałaby nas chyba $350.
Pot zrosił mi czoło - oto staliśmy się niewolnikami "fachowców".
Po diabła tam tyle "logiki", poprzedni system nie miał żadnej elektroniki poza czujnikiem temperatury. Przecież w takiej płytce można z łatwością zaprogramować jakąś awarię. W rezultacie trudno było się nie zgodzić na okresowe przeglądy, które są warunkiem kontynuacji gwarancji.
No ale skończyło się.
Wstępna oferta wymiany płytki opiewa na $700.
Na szczęście awaria ograniczyła się tylko do automatycznego wyłączania/włączania - jak się wyłączy to się nie włącza automatycznie - trzeba wyskoczyć na dwór, wyłączyć z prądu i spowrotem włączyć. Albo jeszcze lepiej - wyłączyć czujnik zanim czujnik wyłączy urządzenie - odczekać aż temperatura nieco spadnie i włączyć czujnik.

Ale miała być seria - oderwała się płyta izolacyjna w drzwiach piekarnika w gazowej kuchni.
Kuchnia ma już prawie 25 lat,  pomyślałem o kupieniu nowej i wtedy znajomy sprowadził mnie na ziemię - Australia planuje zlikwidować wszelkie instalacje gazowe w gospodarstwach domowych.
Od 1 stycznia 2024 nie wolno będzie instalować gazu w oddawanych do użytku domach - KLIK.

Obrońcy klimatu wieszają psy na użytkownikach gazu lecz fakty są takie, że energia produkowana z gazu znacznie mniej zatruwa środowisko niż energia produkowana z węgla.
Oczywiście węgiel można zastąpić panelami słonecznymi i wiatrakami, ale to nie idzie tak prosto i łatwo.
Osobna sprawa to fakt, że Australia ma ogromne zasoby węgla i gazu i obecnie firmy eksportujące te surowce zarabiają krocie.
Firmy eksportujące, ale niekoniecznie Australia. Już przed laty nastąpiła masowa prywatyzacja takich firm, najwięcej jest pod kontrolą Chin, Singapuru, Hong Kongu - czyli też Chin.
W tym roku była seria podwyżek cen gazu - odezwały się głosy aby rząd zastrzegł, że gaz wolno eksportować dopiero po zabezpieczeniu dostaw krajowych po starych cenach - wołanie na puszczy.

Nasz dylemat - dostawy gazu do domów nie ustaną przed końcem naszego życia a więc możemy kupić nową kuchnię gazową i ogrzewanie gazowe, ale co z naszymi spadkobiercami?
Może powinniśmy im przekazać dom dostosowany do wymagań lepszej przyszłości?

Sunday, September 3, 2023

Haiku

 Jadąc do domu - zauważyłem
lokal pachnący poezją.
Ale w środku było tylko mlaskanie.

Poczytałem menu,
zrozumiałem tylko zupę Miso,
jak to strawić?
...

Pojechałem dalej,
jeszcze tu wrócę,
ale tylko na jedzenie.

****

Pewien pan z niewielkiego kraiku,
zauważył lokal o nazwie Haiku.
Nie umiał jeść pałeczkami,
więc rzekł: nie zjem tut z wami,
dajcie mi na wynos - w słoiku.
****

Friday, September 1, 2023

Wojna z muzyką

 Kilka dni temu rano mój telefon uznał, że ta informacja może mnie zainteresować - KLIK - Amerykański juror zrezygnował z udziału w pracach jury Międzynarodowego konkursu muzycznego im. Karola Szymanowskiego ze względu na zakaz wykonywania muzyki rosyjskiej w Polsce.

Zauważałem w polskich mediach jakieś marginesowe uwagi na temat tego zakazu, ale były tak marginesowe, że nie próbowałem zgłębiać tematu.
Być może pod wpływem tych wzmianek zacząłem zwracać więcej uwagi na obecność rosyjskiej muzyki w australijskim ABC/Classic i odniosłem wrażenie, że jest jej więcej niż przedtem.

Tomasz Mann w książce Czarodziejska Góra wspomina, że muzyka jest politycznie podejrzana.
Oczywiście, że jest - wszak istnieje tak wiele orkiestr wojskowych i w dawnych czasach zagrzewały one żołnierzy do boju, żołnierzy obu walczących ze sobą stron.

Natomiast w życiu cywilnym...
Uważam, że nie powinno się cenzurować dorobku kulturalnego, chyba że ma on zdecydowanie propagandowy charakter.
Zastanowiłem się na tym - chyba - w poprzednim zdaniu.
Propagandowy charakter...
Do tej kategorii niektórzy mogą pewnie zaliczyć całą sztukę sakralną a nawet pozasakralną, ale propagującą określoną religię - a więc freski w Kaplicy Sykstyńskiej???
Tutaj czas robi swoje, nikomu już nie szkodzą rzeźby greckich czy rzymskich bogów.

Konkluzja - zgadzam się, że na ten propagandowy charakter trzeba mieć jednak czujność, ale muzyka rosyjska/radziecka z XIX czy XX wieku? - zdecydowanie grać.

Jednak rozumiem rozterki organizatorów Konkursu im K. Szymanowskiego, wszak w Polsce powstała komisja komisja do sprawy zbadania wpływów rosyjskich.

Na pożegnanie - Prokofiew - fortepianowa wersja Galopu z baletu Kopciuszek - KLIK.

P.S. W Londynie jeszcze trwa słynny festiwal muzyczny BBC Proms. Nasze radio ABC/Classic właśnie zaczyna opóźnioną retransmisję głównych koncertów.
Koncertem otwarcia dyrygowała Ukrainka - Nadia Stasevska, w programie utwór ukraińskiego kompozytora - KLIK.
A już 3 dni później - Rachmaninow - II Symfonia, dyrygował Kirył Karabitis z Ukrainy.

I jeszcze, wstawiona później ilustracja... przekraczanie granic...