Monday, March 29, 2021

Popalmowy Poniedziałek

 Wczoraj Niedziela Palmowa.

W naszym kościele, tradycyjnie, odbyła się niewielka procesja.
W naszym radio usłyszałem... "Sehet, Jesus hat die Hand, Uns zu fassen, ausgespannt, Kommt!"
(
Widzisz, ręka Jezusa do nas wyciągnięta, Przyjdź).

Wielki Tydzień...

Już dawno stwierdziłem, że jestem niewierzącym lecz praktykującym katolikiem.

Nonsens i paradoks?
Po przeczytaniu książki Alaina de Botton - Religion for atheists - stwierdziłem, że może nie jestem wyjątkiem.

Odpowiada mi klimat niektórych/wielu katolickich ceremoniałów.

Chyba od początku życia.
Najwcześniejsze wspomnienie mojego życia to msza w piwnicy podczas bombardowania (przełom 1944/45 rok).
Ciemność, migające świece, zapach świeżego drzewa, z którego zbudowane były przegrody między komórkami w piwnicy, a za tym zapachem czaił się tajemniczy zapach węgla.
Na końcu przejścia między rzędami komórek, nakryty biały płótnem ołtarz, ksiądz, złota monstrancją, odgłos dzwonków.

I potem podobnie, przez całe życie choć nie w tak nadzwyczajnych okolicznościach, znajdowałem w instytucjach związanych z kościołem atmosferę, w której czułem szacunek i spokój.

Moja regularna lektura w tym tygodniu, to Mistrz i Małgorzata M. Bułhakowa.
Nie potrafię zbyt długo czytać tej książki i niewiele z niej pamiętam. Może dlatego, ilekroć do niej wrócę, to czytam ze świeżym zainteresowaniem.

A więc w tym tygodniu - J.S. Bach i M. Bułhakow. 

Blog niech sobie poczeka.

Czytelnikom życzę pogodnych i zdrowych Świąt.

13 comments:

  1. Choć blog ma sobie poczekać a zajmiesz się szlachetnym słuchaniem Bacha i czytaniem Bułhakowa;-), chciałem odwzajemnić Twoje życzenia...

    Co do paradoksu niewiary i praktykowania rytuałów - nie musisz czuć się samotny - też jako agnostyk znajduję w nich pocieszenie i sądzę, że nie jesteśmy sami;-) Ostatnio doceniam niemieckie słowo „geprägt” (uformowany, wyrzeźbiony, wytłoczony). Jestem „wytłoczonym” kulturowo katolikiem i nic na to nie poradzę;-)

    Zdrowych i pełnych rodzinnej radości Świąt!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję za życzenia i solidarność.
      Świąteczne pozdrowienia dla całej Rodziny.

      Delete
  2. Jakże mnie w tym właśnie momencie pokrzepiły Twoje słowa.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję za chwilę uwagi w trudnym dla Ciebie czasie.
      Życzę siły.

      Delete
  3. Bachem zrobiłeś mi prawdziwą przyjemność.
    Swego czasu, już jako ateista, też bywałem w kościele i to wcale nie z powodu „towarzyskiego przymusu”. Podobał mi się klimat mszy św., ale tylko do czasu, gdyż na okoliczność kazania, nie dało się wyjść „na papierosa”. A owe kazania zawsze psuły mi ten nastrój. W jakimś stopniu klimat kościoła zastąpił mi klimat opery.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dzisiaj urodziny J.S. Bacha, wieczorem idziemy na okolicznościowy koncert.
      Przed chwilą wyczytałem, że koncert będzie "live streamed".
      Zaczyna się o 19:30, w Polsce to pewnie 10:30 rano (jesli macie już czas letni) .
      Więc jeśli klikniesz w ponizszy link, to posłuchamy razem.
      https://www.melbournerecital.com.au/home/watch-the-js-bach-music-for-celebration-live-stream-here/?utm_source=wordfly&utm_medium=email&utm_campaign=MKT:StreamingtonightJSBach-MusicforCelebration&utm_content=version_A

      Delete
  4. Szczerze powiedziawszy... sama nie wiem jak wierze. Czy wierze? Zostawiam to na boku. To jest ponoc dar, nie da sie ot tak samemu z siebie. Nawet jezeli wierze to czasami mi sie zdarza odczytywac Biblie chyba troche inaczej niz ogolna interpretacja przewiduje;))
    W kazdym badz razie mam podobnie. Kiedy wchodze do swiatyni czuje klimat i to mnie ciagnie.
    Kiedys niewierzaca znajoma probowala mi to wyjasnic; "Bo tam ludzie ida z czyms co potrzebuje interwencji, ale przy okazji tego kogos ( cos) wymagajacego interwencji kochaja, darza pozytywnymi uczuciami... np.: kochane dzieci, meza... chora matke, potrzebujaca pomocy przyjaciolke, dobrego sasiada.... i unosi sie w tym przybytku mnostwo dobrych mysli- puszczonych w eter a to tworzy owa niewidoczna, pozytywna dla ciebie atmosfere":)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. We wspomnianej we wpisie książce wyczytałem, że kościól to jedyna instytucja otwarta na problemy, których polityczna poprawność zabrania poruszać.
      A więc: poczucie winy, poczucie krzywdy, strach przed śmiercią, smutek po stracie i inne.
      Autor jest pochodzenia żydowskiego i wspomina niektóre żydowskie rytuały, ale generalnie przyznaje, że kościół katolicki robi to najlepiej.
      A więc - wchodźmy do kościoła bez oporów.
      Pozdrawiam

      Delete
  5. Ze mną jest dokładnie na odwrót.
    Jestem wierzącą ale niepraktykującą katoliczką...

    ReplyDelete
  6. Wszystkiego dobrego w te święta.
    U mnie przedświąteczny bałagan i w głowie i w domu i nic nie zapowiada świąt. Chyba, że coś się zmieni...
    A z Bułhakowem mam podobnie. I do dziś myślałam, że tylko ja.

    ReplyDelete
  7. Dziekuje za zyczenia i wzajemnie - obys mial piekne swieta w gronie rodziny - nareszcie!
    Bardzo dawno temu porzucilam zmagania z wiara/niewiara dochodzac do wniosku ze jestesmy juz tacy dorosli iz kazdy ma swe wyrobione zdanie na ten temat a jesli postepujemy zgodnie z prawem obywatelskim i ludzkim to napewno nie zbladzimy. Nie czulabym sie dobrze chodzac do kosciola jedynie ze strachu przed pieklem.

    ReplyDelete