Friday, February 3, 2023

A ku-ku punktura

 Od kilku tygodni coś mnie łamie w krzyżu, specjaliści życzą mi wszystkiego najlepszego, znajoma w kościele zasugerowała akupunkturę.

Kliknąłem w google na moim telefonie i potwierdziło - akupunktura to jest to!
Pierwsza strona z informacjami na ten temat zaczynała się od wiadomości, że badania naukowe nie przynoszą żadnego potwierdzenia - KLIK.
Na dodatek sham acupuncture daje dokładnie takie same rezultaty.

Sham acupuncture? Cóż to jest?
Sham - słowo kojarzy mi się z shame - wstyd, translator uściśla - pozorny, lipny.

Google na moim telefonie za żadne skarby nie chciało mnie skierować na stronę definiującą ten termin, google na laptopie nie miało takich problemów - ciekawe.
W rezultacie dowiedziałem się, że podczas zabiegu sham acupuncture operator prezentuje komplet prawidłowych igieł, ale ich nie wbija w ciało pacjenta.
Ze znalezionych informacji wynika, że sham acupuncture wymyślono głównie po to żeby przetestować efekt placebo, czyli czy jest różnica między terapią prawdziwą i pozorowaną.
Znalazłem sporo wzmianek, że różnicy nie stwierdzono, ale ostatecznej konkluzji brak.
Nie dziwię się, to jest byznes wyceniany na prawie 30 miliardów dolarów rocznie.
Swoją drogą wierzę, że warto spróbować, ale tylko w zakładzie prowadzonym przez Chińczyków.

Zakończę informacją o pogodzie.
Otóż dzisiaj temperatura w Melbourne spadła do 13C, w południe wgramoliła się na 17C.
W rezultacie, chyba pierwszy raz od przyjazdu do Australii włączyliśmy w domu ogrzewanie w styczniu.
Przypominam, to jest u nas pełnia lata.
Wczoraj było święto Matki Boskiej Gromnicznej - trochę padało
Jak w Gromniczną z dachu ciecze jeszcze zima się przewlecze.
Jak to dostosować do lata?

27 comments:

  1. Nie wierze w akupunkture, nigdy bym nie probowala jako metody leczenia.
    Miewam bole krzyza ale tylko jeden raz byly tak silne i uniemozliwiajace zycie i prace iz musialam zasiegnac pomocy i poszlam do chiropraktora. Oni faktycznie wiedza co robia - jesli sie wybierze doswiadczonego i znajacego sie na rzeczy bo i z nimi jest roznie. Zreszta podobnie jest z lekarzami innych specjalnosci - nie kazdy jest dobry.
    Gdy mialam bole lagodniejszego typu wystarczylo mi wygrzewanie krzyzy poduszka elektryczna.
    Caly swiat Lechu jest dotkniety anomaliami klimatycznymi wiec pomalu dawne nazwy sezonow stana sie pustym slowem.
    Kiedys, w przyszlosci, te zmiany narobia takiego zamieszania w gospodarce rolniczo-plantacyjnej ze pozbawia nas wielu produktow.
    Zycze by Ci sie krzyze wyleczyly i to szybko - wiem jakie bolesne i niewygodne gdy bola.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chiropraktor, zgadzam się, to może pomóc.
      Niestety moje kręgi są zbyt słabe żeby ryzykować jakieś siłowe zabiegi.
      Jeśli chodzi o klimat to też się zgadzam, bądźmy gotowi na nieoczekiwane zmiany.
      Póki co, żyję wspomnieniami, może zainteresuje Cię to z Florydy - https://poledownunder.blogspot.com/2022/06/usa-1982-florida.html
      Dziękuję za zyczenia i pozdrawiam.

      Delete
  2. Daj się skłóć, Lechu i napisz czy pomaga. Ja też miewam problemy z krzyżami...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dać się skłóć... nie będę się kłócić,
      czy kłucie może ;lepiej zdrowie przywrócić.
      Istotna wydaje mi się ta kropka nad o,
      Wygląda ak ślad po igle - ot co!
      Ktoś powie - ślad po igle? Czy to nie ka-leczy?
      A igła bez śladu? Czy to k***a-leczy?

      Delete
    2. Nie będę udawał, że celowo poigrałem ze słowem. Trudno, trzeba się najeść ortograficznego wstydu...

      Delete
    3. Przepraszam za niecne wykorzystanie małej pomyłki w jednym litrze, znaczy jednej literze.
      Niestety gdy ja zauważę szanse na zrymowanie to wszystkie hamulce pękają.

      Delete
  3. Akupunktury nigdy nie miałam robionej.
    Bańki miałam kiedyś stawiane. ale to zupełnie inna historia.

    Akupunkturę miała koleżanka. I oprócz tego jakieś zamrażanie kręgosłupa.
    Nie za bardzo pomogło niestety.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bańki też pamiętam, na własnej skórze, to było jakieś przeziębienie z ciężkim kaszlem.
      Teraz istnieje wiele metod kuracji bólu krzyża, przecież mamy wolny rynek.

      Delete
  4. Koleżanka chodziła na akupunkturę przeciw migrenie, podobno potrzeba kilka zabiegów. Nie wiem czy pomaga na krzyż, może lepsza dobra rehabilitacja lub krioterapia?
    Nasze babcie polecały przykładanie kociej skóry...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rzeczywiście, dziękuję za przypomnienie tej kociej skóry, pamiętam kilka osób. którego z tego korzystały.

      Delete
    2. często stosuję okłady z kociej skóry /kot jest oczywiście zdrowy, żywy i cały/, naprawdę dobrze mi to robi, zwłaszcza profilaktycznie, na zdrowie psychiczne...
      p.jzns :)

      Delete
  5. Na migreny zasugerowano mi kiedyś akupunkturę. I nawet dostałam w prezencie takie bardzo długie igły. Jak je zobaczyłam i wyobraziłam sobie że będą mi je aż do samego mózgu wbijać ..... to ze strachu mi migreny przeszły... :-))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dali Ci igły? Myśleli, że sobie je sama wbijesz?
      No właśnie, to gdzie wbijają igły na migrenę?
      Ja przeszedłem kiedyś całą serię zabiegów, było całkiem miło, nie pamiętam czy pomogło.
      Życzę życia bez bóli głowy i bez igieł.

      Delete
    2. Igly dostałam od Chińczyka który leczył akupunkturą. Chciał mnie zachęcić.... ale mnie niechcący od razu wyleczyl....:-)

      Delete
    3. Igły od Chińczyka-akupunkturysty... zadziwiające.
      Z jednej strony przypomine motto organizacji charytatywnych - zamiast dawać potrzebującemu rybę daj mu wędkę. Z drugiej - do medycyny to sie chyba nie stosuje.
      Ważne, że pomogło ;)

      Delete
  6. Akupunktura i kościół? O ludzie, w Polsce by za to na piekło skazali!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chodzi Ci zapewne o tę znajomą z kościoła.
      Na marginesie wspomnę, że to Indonezyjka. W naszym kościele parafialnym większość gości to z pochodzenia Azjaci. Można od nich usłyszeć ciekawe rzeczy.
      Na drugim marginesie wspomnę, że kilka lat temu odbyła się u nas ordynacja księdza, który miał na imię Lenin.

      Delete
    2. Lenin to piekne imię, gratuluję księdzu :-)
      Myslałam, że przekonania i poglądy są takie same dla Kościoła w różnych częściach świata...

      Delete
  7. nie mam jednoznacznej opinii, bo sam doświadczałem tylko akupresury i chili-moxa /to taka odmiana, gdzie zamiast przypalania stosuje się punktowo maść bazującą na chili albo malutkie kawałki klasycznego capsi-plastra/, na wiele rzeczy działało, na inne nie...
    nie wiem, na ile naukowo zbadano skuteczność akupunktury /i tych innych "aku"/, ale tak sobie myślę, że to jest tak, jak ze Świętym Zielem Mary Jane: leczy skutecznie to, co ma leczyć, ale robienie z tego panaceum na wszystko wydaje mi się grubym przegięciem, chwytem marketingowym...
    p.jzns :)

    ReplyDelete
  8. Ksiądz Lenin być może pochodził z Ameryki Południowej?
    Mogli mu rodzice dać np. Che, Marks czy Tito?
    Najbardziej by pasowało Jesus Maria.
    Tradycyjniak jestem, jak coś skrzypi, to smarunek olejkiem kamforowym, setka i do wyra.
    emeryt z Jasła

    ReplyDelete
    Replies
    1. Witham emeryta. Nie, to byl Hindus ze stanu Kerala, pamietamy radosc wpolskich mediach kiedy w 1957 komunisci wygrali tam wybory. Do dzisiaj wtym stanie Maja najwyzsxy poziom edukacji I najdluzej zyja. Ksiadz Lenin dostal imie of ojca. Ojcirc stracil entizjazm do komunizmu gdy Mao zaczal rewolucje kulturalna.

      Delete
  9. Samo słowo "lenin" skutecznie ukłuło, ale w inne miejsce.
    "Poleciałem" do Kerali z szybkością światła(światłowodem?) i " łyknąłem" co nie co o Keralii. Teraz ja zacząłem kłucie. Niestety, w Polsce mało znany jest Robin Jeffrey i chyba nie ma tłumaczenia na j. polski jego książek. Za to jest książka Roya Moxhama!
    Jakby co, to Twoja notka ukłuła mnie dość skutecznie, haha. Mam co poszukiwać.
    Rzeczywiście, drugi komunistyczny rząd na świecie wykuł się w Karelii w demokratycznych wyborach.
    emeryt z Jasła
    p.s. prywatnie donoszę, że nie dopuszczam żadnej ingerencji obcych ciał w moje ciało, a tym bardziej igieł.

    ReplyDelete
    Replies
    1. W Karelii?? Znaczy w Finlandii? Wkraczamy w nowy wymiar.

      Delete
  10. Się porobiło. Przejęzyczenie.
    Przepraszam za zamęt i zmianę tematu.
    Lenin wiecznie żywy i był wszędzie, nawet w Finlandii.
    Karelia, to raczej Rosja, ale zapamiętam i Lenina z Keralii.
    Pozdrowienia dla Lenina z Australii!!!
    emeryt z Jasła

    ReplyDelete