Saturday, October 28, 2023

Compliance

Oznacza po angielsku zgodność z przepisami,

A przepisów coraz to więcej.

W życiu prywatnym każdy sobie radzi jak potrafi, co innego w pracy - regulamin, często nie jeden.
Sprawa się komplikuje gdy ktoś działa w instytucji charytatywnej - tu styka się sporo różnych dziedzin, a do tego dochodzi bliski kontakt z bardzo różnymi osobami i ich problemami

Wspominałem wielokrotnie o swojej działalności w instytucji charytatywnej - St Vincent de Paul - i właśnie przyszła kryska na matyska - członkowie muszą odbyć obowiązkowy Compliance Training.

Odbyłem w czwartek.
Szkolenie ograniczyło się do trzech tematów - bezpieczeństwo dzieci, privacy - czyli poufność i bezpieczeństwo informacji, nasze własne bezpieczeństwo podczas kontaktu z osobami, które proszą o pomoc.

Bezpieczeństwo dzieci - wydaje mi się, że prawie codziennie słyszymy raporty o tym że jakiemuś dziecku lub młodej osobie dzieje się mniej lub więcej zamierzona krzywda.
Na marginesie wspomnę, że każdy z naszych członków musi mieć wydane przez policję świadectwo upoważniające do kontaktu z cudzymi dziećmi.
O ile wiem takie świadectwa muszą mieć również pracownicy transportu publicznego a zapewne również pracownicy sklepów itd, itd.
Oczywiście policja może jedynie sprawdzić czy nie mamy jakichś przypadków przekroczenia prawa.

Zatrzymam się nieco na pierwszym punkcie szkolenia.
Wyróżniono 4 zagadnienia - zaniedbanie, przemoc fizyczna, nadużycia seksualne, grooming.
Ten ostatni termin wymaga wyjaśnienia - według słownika oznacza on pielęgnację, ale również tresurę i to chyba jest właściwe połączenie - pielęgnacja to w tym przypadku zdobycie zaufania dziecka w celu zyskania możliwości zyskania nad nim kontroli.

Jak wygląda to w naszej praktyce?
Zaniedbanie - przede wszystkim, wielu naszych klientów nie potrafi zadbać o samych siebie i swoje gospodarstwo domowe. Stosunkowo najlepiej wypadają w tym towarzystwie matki pochodzące z Afryki, dzieci są zadbane, wesołe, bystre i chętne do akcji - aby to tylko przekładało się na chęć do nauki i pracy.
Przemoc - sprawa oczywista to zwrócić uwagę czy dziecko ma siniaki lub inne ślady obrażeń.
Takich przypadków nie mieliśmy.
Nadużycia seksualne - nasz kontakt z dziećmi klientów jest zbyt krótki i powierzchowny żebyśmy mogli coś zauważyć.
Grooming - jak wyżej chociaż tu doszły dodatkowe elementy - na ile kontaktu fizycznego z dzieckiem klienta możemy sobie pozwolić?
Bardzo powszechne jest u nas high five czyli wzajemne klapnięcie się płaskimi dłoniami - to w porządku.
A co z give me a hug - czyli obejmijmy się rękami?
Po pierwsze kontakt z dzieckiem musi być przez cały czas w obecności rodziców, po drugie - jeśli kontakt fizyczny, to tylko bierny czyli dajmy się objąć.
A co jeśli dziecko chce nam coś opowiedzieć, zwierzyć się?
Zasadniczo obecność rodziców bardzo ogranicza taką możliwość.
Gdyby jednak... to wysłuchać z życzliwością i powagą i nie zawieść zaufania dziecka czyli... raportować dalej czy nie raportować?
Dylemat jest na tyle poważny, że na szkoleniu podano nam 2 telefony zaufania i ze trzy platformy internetowe gdzie możemy szukać wsparcia gdyby treść szkolenia wprowadziła nas w jakieś rozterki.
Czyli - po pierwsze - zadbaj o samego siebie.
Ja wybrałem odreagowanie na tym blogu.

Wpis rozrósł się do takich rozmiarów, że na dzisiaj wystarczy, ciąg dalszy w przyszłym tygodniu.

P.S. Na szkoleniu, po zakończeniu pierwszego tematu, była przerwa na herbatkę - podano również kawę,  jakieś pierożki, humus, crackersy, wafelki, herbatniki.
Zwróciłem prowadzącym uwagę, że jest to oczywisty grooming - zyskanie naszej wdzięczności i zachęta do konsumpcji niezdrowych produktów.

17 comments:

  1. Szkoleniowe menu tak jak szpitalne będzie odbiegać od indywidualnych smaków. Wybór jest- nie ma obowiązku spożycia..;-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oczywiście, trudno każdemu dogodzić, ale dlaczego na szkoleniu które trwa zaledwie 2.5 godziny, podaje się jakiekolwiek przekąski?

      Delete
    2. Może są przeznaczone na ten cel odrębne fundusze, z których trzeba się potem rozliczyć? I na coś wydać...nie zawsze z głową. Przy takim zakąszaniu, to 7 godzin siedzenia -jak nic.

      Delete
  2. Nieznajomość przepisów nie zwalnia z odpowiedzialności - tak jakoś to brzmi i dotyczy każdej dziedziny.
    Pokazujesz, jak trudna jest praca w takich instytucjach i o ilu rzeczach trzeba pamiętać.
    Praca w szkole, zwłaszcza podstawowej tez pokazała mi, jak wielu ludzi nie radzi sobie z życiem, mentalna niedojrzałość, która skutkuje wieloma problemami z sobą i rodziną.
    jotka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nieznajomość przepisów a odpowiedzialność... wydaje mi się, że to dotyczy tylko prawa bo prawo obowiązuje w całym kraju, natomiast przepisy tylko wewnątrz instytucji, obowiązkiem instytucji jest wyszkolić pracowników i poinformować gości jakich przepisów powinni przestrzegać. Jak stanie się coś złego, to w pierwszym rzędzie instytucja musi się z tego tłumaczyć. Właśnie dlatego te szkolenia.
      Praca w szkole to w obecnych czasach bardzo trudna sprawa, podziwiam osoby, które sie na to decydują.

      Delete
  3. Z tym humusem to już naprawdę przegięli! Wymyślą obowiązkowe szkolenia, a potem podają takie paskudztwo. Jak można tak porządnych ludzi traktować?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Humus... to było jedyne na co się skusiłem, no i jak tu wszystkim dogodzić? Dlatego, moim zdaniem, nie powinni byli podawać żadnych przekąsek, tylko wodę - do wyboru - zimną lub gorącą.

      Delete
  4. Nieraz trudno rozgraniczyć chęć wyrażenia bliskości od przekroczenia granicy, prawda?

    ReplyDelete
    Replies
    1. W życiu wydarza się wiele nieoczekiwanych sytuacji, u nas sytuację komplikuje fakt, że żyjemy tutaj w wyjątkowo multirasowym i multikulturalnym środowisku. Na szczęście nasz typ pracy wyklucza możliwość przebywania z dzieckiem sam na sam.

      Delete
  5. O tak - zmienily sie kryteria kontaktu z dziecmi, staly sie ograniczone i okreslone, zniknela spontanicznosc i cos tak naturalnego jak uscisk czy wzajemne przytulenie sie.
    U nas istnieje jeszcze inne prawo - kazda osoba majaca jakikolwiek kontakt z dziecmi i bedac zarazem wzorem - nauczyciel, profesor, trener, przedszkolanki, opiekunowie obozow mlodziezowych, wycieczek, psycholog dzieciecy i kazdy inny - sa w razie wykroczen karani ostrzej - jako ze ich rola byla specjalna a nie dotrzymali.
    Nie bylabym drobiazgowa - podali przekaske to podali, wlasnie czepianie sie takich szczegolow doprowadza swiat do stawania na glowie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Osoba pracująca zawodowo z dziećmi ma znacznie więcej kontaktu i większy autorytet niż dochodzący ochotnik, stąd i większe wymagania i odpowiedzialność.

      Delete
  6. Replies
    1. Bardzo dobrze, dziękuję za znak życia.

      Delete
  7. Nie zdawałem sobie sprawy, że aby zacząć pracować w domu dla uchodźców (pracuje tam od marca) trzeba spełnić tyle formalności. Musiałem dostarczyć mnóstwo potwierdzeń i zaświadczeń (zaświadczenie o niekaralności, zaświadczenie o badaniu u psychologa a nawet potwierdzenie, że nie jestem na liście dłużników) W Szwajcarii to ostatnie ma duże znaczenie w przypadku starania się o pracę w instytucjach publicznych. Na każdym szkoleniu podkreśla się, że aby pomagać innym, trzeba najpierw umieć pomóc sobie. To rodzi pewne zaufanie i do innych (i do siebie samego).
    Życzę powodzenia i dużo satysfakcji z Twoich działań na rzecz pomocy ludziom w potrzebie.

    ReplyDelete
  8. Praca na pełen etat w domu uchodźców to bez porównania poważniejsza sprawa niż kilkunastominutowa wizyta.
    Dziękuję za życzenia - już mam ponad 12 lat stażu, ale inspiracja zawsze potrzebna. Wzajemnie , życzę satysfakcji z pracy.

    ReplyDelete
  9. Jesteś Lechu dobrym człowiekiem skoro niesiesz pomoc potrzebującym. A pomoc nie jedno ma imię.
    P.S. Przepraszam ale mam zaległości w czytaniu Twojego bloga.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jesteś bardzo miła Stokrotko, ja szczerze wyznam, że, poza kilkoma wyjątkami, nie czuję wielkiej sympatii do naszych klientów, wydaje mi się, że największy pożytek z czasu poświęconego na tę działalność wyciągam ja sam - kilka godzin miesięcznie dość pożytecznie spędzonego czasu.

      Delete