Tuesday, October 27, 2020

Łyżkowo

Pierwsze zwiastuny pojawiły się w mojej okolicy w lipcu...


Nazwa osady - Spoonville. Polskie tłumaczenie to chyba - Łyżkowo.

Wkrótce zauważyłem następne.
Większość pod prywatnymi domami, ale te których zdjęcia zamieściłem w tym wpisie są zlokalizowane przy ścieżkach spacerowych/rowerowych.


Trzeba było w google zauktualizować swoją wiedzę o otaczającym mnie świecie.

TUTAJ dowiedziałem się co się dzieje , a przede wszystkim jak ogromne znaczenie terapeutyczne ma ten pomysł dla dzieci znękanych covidowymi restrykcjami.
Sądząc po tytułach naukowych osób, które wypowiadają swoje opinie, jest to temat z wielką przyszłością. 

Generalnie zgadzam się, to może być jakieś zajęcie dla dziecka.

Jako sceptyk w stosunku do wszystkich nowości od razu doszukałem się skazy... Spoonville z dala od domu? W parku lub przy ścieżce, a może przy plaży?

Czy ktokolwiek będzie doglądał tej instalacji? 
A co gdy mieszkańcy Spoonville się poprzewracają? A gdy obsikaja ich psy?
A gdy przyjedzie ekipa kontraktorów na okresowe ścinanie trawy - co oni mają zrobić z tymi łyżkami?

Musiałem zapukać do wyższej instancji - TUTAJ.

Spoonville International - strona zawiera reguły tworzenia Spoonville, ale nie wyjaśniły one żadnej z moich wątpliwości.

Na tej stronie jest również rejestr istniejących instalacji - już blisko 400, większość w Australii.

Rozbawiło mnie to trochę - dziecku nie wystarczy obecnie zrobienie czegoś w ogródku czy przy domu, i zabawa z kolegami - to musi być podane do wiadomości na CAŁY ŚWIAT.

To robią ci sami ludzie, którzy gotowi są podnieść ogromny raban w celu ochrony swoich danych osobowych. 

Chyba pora skończyć te narzekania i wziąć się za budowę własnej osady.

11 comments:

  1. Bardzo mi sie podoba pomysl i wykonanie.
    Niechaj sie dzieci bawia a przy okazji rozwijaja swa pomyslowosc i zrecznosc. Okres pandemi jest dla nich tez ciezki i okradl je z tylu normalnych zajec i swobod.
    Moze dzieci australijskie maja lzej ale nasze dostaly naprawde w kosc ograniczeniami - wiem dobrze jak moim wnukom namieszaly i zubozyly zycie - juz drugi rok pobieraja nauke online i nie biora udzialu w zadnych poza szkolnych aktywnosciach, nie mogly miec wyjazdowych wakacji, np do mnie.
    A same lyzki bardzo piekne i pomyslowo poubierane. To nic ze ewentualnie sie zniszcza czy zmokna - liczy sie wspolna zabawa.
    U nas bylo (bo wkrotce zaniklo, wlasciwie istnialo podczas kwietniowo-majowego zamkniecia) malowanie i rozkladanie przy sciezkach kamieni. Czesc miala proste malunki ale czesc zawierala inspiracyjne sentencje. To tez byl fajny pomysl a dzieci mialy co robic.
    Czesto przezywam mego meza "Grumpy" - chyba nie chcesz przynalezec do tego klubu?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jeśli chodzi o uderzenie dzieci restrykcjami, to te z Melbourne miały wyjątkowo ciężko. Chyba nigdzie restrykcje nie były tak ostre.
      Grumpy - oczywiście, że należę do tego klubu.

      Delete
  2. W erze Instagrama i Facebooka wszystko musi być upublicznione... Nawet dziecięca zabawa:-) Podejrzewam, że w upublicznianiu „maczają palce” przede wszystkim dorośli... A niech im tam;-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oczywiście, że dorośli. Przecież cały internetowy ruch ostatecznie owocuje ozywieniem konsumpcji.

      Delete
  3. A może to taki dziecięcy protest przeciw pomnikomanii?
    Myśmy, jako dzieciaki też w jakiś sposób upamiętniali swoją obecność. Na różne sposoby, jedne lepsze, drugie gorsze, ale netu nie było, i trudno było wypracować jakiś jeden styl. Chwała netowi!, choć sam osobiście mam mieszane uczucia. Dzieciństwo ma jednak swoje prawa.

    PS. Jest u Ciebie ten sam problem, który pojawił się na blogspocie. Żądają weryfikacji, co jest mało wygodne. To da się zlikwidować. Sposób opisałem u siebie (kryptoreklama) ;)))

    ReplyDelete
  4. Pomnikomania?
    Nie w Australii.
    Chyba jedyne monumenty, które dzieci spotykają w okolicy to cenotafy - słupy upamiętniających mieszkańców danej okolicy, którzy stracili życie podczas I Wojny Światowej.
    Ponieważ powstaje wiele nowych dzielnic, to są one coraz rzadsze.
    Prócz tego, mamy w centrum miasta kilka pomników z epoki kolonialnej, a w pobliżu stadionów pomniki sportowców, którzy tam błyszczeli.
    Dzieci w necie, niestety tu widzę plus tylko w przypadków dzieci mieszkających z dala od osad ludzkich.
    Dziękuję za uwagę o weryfikacji, przestawiłem.

    ReplyDelete
    Replies
    1. ten rodzaj arteterapii ma szerszy aspekt(u dzieci szczególnie).Malowanie twarzy na łyżkach,robienie kukiełek,później być może próby interpretacji(malowanie,makijaże,tatuaże)na odlewach własnych twarzy,czyli masek.Jak się widzimy,albo jak widzimy swoich bliskich......Czasami przydatne dla opiekunów-podręcznik o arteterapii dla dzieci i nie tylko.pozdrawiam.
      Jasio z Witanowa

      Delete
    2. Absolutnie się zgadzam. Tak było od wieków - dzieci robiły zabawki i ozdoby, rysowały.
      Jedyne co mnie zastanowiło to efekty uboczne twórczości dzieci eksponowanej w miejscach publicznych.
      Pozdrawiam.

      Delete
  5. trzeba jakieś ryzyko podjąć,ale być może to pierwsze próby organizowania swoich wernisaży-mali artyści wychodzą na zewnątrz,otwierają się przed światem itd.Poza tym to jest Australia,panuje pandemia-trudno jest zebrać grupę dzieci w jednym pomieszczeniu i zapewnić im bliższe relacje-ale zaczynam pisać o sprawach tak oczywistych...(Australia to dla mnie tajemnica i długo pewnie nią pozostanie)ukłony.
    Jasio z Witanowa

    ReplyDelete
  6. Wczoraj wyczytalam jak to pieknie Australia sie wyczyscila z covida nie majac nowych zachorowan co jest duzym krokiem ku dobremu - gratuluje i bardzo zazdroszcze :)
    Nameczyliscie sie scislymi zarzadzeniami ale nie poszlo na marne.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję.
      Australia ma atut oddalenia od świata i korzystnego układu pór roku. Na całej półnoocnej półkuli 2 fala covid wypadła w sezonie grypowym, u nas to wiosna i nadchodzące lato.
      Do tego ostre restrykcje.
      Teraz jest obawa - przecież jedna osoba zarażona może zarazić wiele osób a gdy ilość zarażonych wzrosnie z 1 do 5, to jest 500% wzrostu.

      Delete