Friday, October 23, 2020

Amnezja

 Już drugi raz w tym miesiącu odebrałem młodsze wnuczęta ze szkoły.

Zazwyczaj urozmaicałem im dość długą jazdę samochodem do naszego domu opowiadaniem dość prostych historii.
Tym razem odbyła się swoista powtórka materiału - pytałem o puenty niektórych historii, one przepytywały mnie o różne szczegóły chcąc sprawdzić czy nie mieszam się w zeznaniach.

Z przyjemnością zauważyłem, że Ambroży (9) poprawił znacznie sposób opowiadania kawałów.

W rewanżu poprosił żebym opowiedział powtórnie dowcip, który usłyszałem ponad rok temu od naszego księdza parafialnego. 

To było tak...

Drwal szedł przez las, wzdłuż strumyka, machając toporem i w pewnym momencie topór wypadł mu z ręki i utonął.
Drwal padł w rozpaczy na kolana biadając głośno nad swoim nieszczęściem i po chwili ze strumienia wyłoniła się syrenka pytając czy może w czymś pomóc.
Usłyszawszy historię drwala natychiast zanurkowała i po chwili wyłoniła się z wody trzymając w dłoni śliczną siekierę za srebra.
- To twoja siekiera?
- Nie! Moja to była solidna, stara, mocno zużyta siekiera.
Syrenka zanurkowała ponownie i wypłynęła z błyskającą diamentami siekierą ze szczerego złota.
- To twoja siekiera?
- Nie! Nie! Przecież mówiłem, moja to była stara, wysłużona siekiera.
Syrenka zanurkowała trzeci raz i wypłynęłą ze oryginalną siekierą.
Radość i wdzięczność drwala była bezgraniczna.

Jakiś czas później drwal wybrał się na spacer z żoną. Szli wdłuż strumyka i nagle... żona potknęła się, wpadła do strumyka i utonęła.
Drwal padł w rozpaczy na kolana i po niedługiej chwili pojawiła się znana nam już syrenka pytając czy może pomóc.
Usłyszawszy historię zanurkowała i po chwili wypłynęła wynosząc na powierzchnię młodą, przepiękną dziewczynę.
- To twoja żona?
- Tak! - odpowiedział drwal bez chwili wahania.

Syrenka zdumiała się - przecież nie tak dawno, przy tej siekierze, wykazałeś się taką uczciwością i prawością. A teraz... nie rozumiem.

I w tym momencie moja pamięć wpadła do strumyka i żadna syrenka nie oferowała pomocy.

Przez kilka minut próbowałem sobie przypomnieć, bez skutku.

- Dziadzia - przerwał mi Ambroży - to jest tak jak z tą starszą panią w sądzie.
- Jaką starszą panią?

No, sam mi mówiłeś:
Starsza pani wezwała pogotowie, bo jej mąż umarł nagle podczas posiłku. Lekarze mieli poważne wątpliwości co do przyczyny zgonu i sprawa zakończyła się oskarżeniem o morderstwo.
Sędzia prosi żeby oskarżona opowiedziała dokładnie przebieg zdarzenia.
- Wysoki sądzie, to prosta sprawa. Opowiedziałam mężowi dowcip i on zadusił się na śmierć ze śmiechu.
- Proszę opowiedzieć sądowi ten dowcip.
- Kiedy... kiedy proszę wysokiego sądu - ja go zapomniałam.

Gdy odwoziłem dzieci do domu chciałem opowiedzieć dzieciom historię Robin Hooda, ale Ambroży był podejrzliwy.
- Powiedz dziadzia o czym to jest?
- O takim człowieku w Anglii, który rabował bogaczy i rozdawał biednym.
- A, to coś jak Tax Office - skwitował Ambroży i nie był zainteresowany.

Natomiast Gracie (7) poprosiła - dziadzia, opowiedz jeszcze raz o tym drwalu, który stracił siekierę.
- Ależ Gracie, przecież dziadzia nie wie jak to się skończyło!
- Nie szkodzi, mnie i tak się podoba.

Opowiedziałem.

Już u celu podróży Ambroży oznajmił - dziadzia, ja chyba wiem jak to było z tą panią co zapomniała dowcip!
- ???
- Ona nie zapomniała, ale bała się opowiedzieć bo sędzia mógłby umrzeć ze śmiechu.

P.S. W domu wrzuciłem do google "joke axe", otrzymałem tysiące trafień, ale nie to którego szukam. 
Spróbuję skontaktowac się z księdzem. Czuję się trochę nieswojo, że jedyne pytanie jakie mam do Duszpasterza, to dowcip o zamienionej żonie. 
Taka ze mnie zbłąkana owca.

10 comments:

  1. https://www.reddit.com/r/Jokes/comments/3dn6la/one_day_while_a_woodcutter_was_cutting/?utm_source=amp&utm_medium=&utm_content=post_body
    Pozdrawiam po sąsiedzku

    ReplyDelete
    Replies
    1. Och Przemku!
      Dziękuję stokrotnie w imieniu swoim i wnuków.
      Pozdrawia całą rodzinę.

      Delete
  2. Nic się nie martw. Ja mam całkiem podobnie. Znam wiele anegdot z dzieciństwa i lat młodzieńczych, ale nie mogę ich opowiadać w towarzystwie mojej siostry. Ona zawsze ma inną interpretację i musi mnie poprawiać.
    Dręczy mnie też coś innego. Często przypomina mi się jakaś śmieszna puenta, ale za Chiny Ludowe nie potrafię sobie przypomnieć, jakie zdarzenia dotyczy. Masakra.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wiem, że nie jestem odosobniony, ale zbytnio mnie to nie pociesza.

      Delete
  3. Przypomniales mi moje i brata dziecinstwo - wciaz meczylismy ojca opowiadaniem nam bajek do snu a on, bidak znal ich 3. Nie przeszkadzalo nam sluchanie w kolko Macieju tych samych jedynie gdy tylko zmienil slowko, jakis drobny szczegol, to zaraz go poprawialismy , na co pytal : skoro znacie lepiej ode mnie to po co mam opowiadac?
    Twojej, o siekierze i mlodej zonie nie znalam.
    Ja rowniez, znajac wiele zartow, nie zapamietuje ich.

    ReplyDelete
  4. U nas bajki opowiadala babcia. Mialysmy taki jeden hit :" O kozie klamczuszce". Wieczorem, przed zasnieciem, babcia musiala nam ta historyjke ciagle opowiadac. Po kilka raz, niezmordowanie. Zdarzalo sie, ze babcia bajke opowiadala, lezac obok nas i zasypiala a my, ze : "jeszcze, jeszcze .... nie zasypiaj!!" :)) Dzieciak czasami sa niesamowicie nakrecone. Ta bajka tak nas wlasnie krecila.
    Z opowiadaniem to ja mam taki uklad z moja dorastajaca corka, ze kiedy przejezdzamy obok jakiegos miejsca, ktore fajnie mi sie kojarzy i chce corce o tym opowiedziec, to ona mi przerywa i mowi : "tak, tak mamo, wiem..." i zaczyna mowic to, co mialam ochote powiedziec. Dziecie zna te historie na pamiec, co znaczy , ze .... cholera- powtarzam sie:))

    ReplyDelete
  5. dziadek opowiadał mi bajki po polsku,sam je wymyślał.Nigdy się nie powtarzał i każdy w rodzinie znał inne bajki dziadka.Pracował w domu,także był na zawołanie.Jak starsza ciocia chciała opowiedzieć bajkę dziadka,wiadomo było,że nikt jej nie słyszał oprócz niej.Tematyka ludowa.Dużo było o miłości i cudach-niewidach.
    Jasio z Witanowa

    ReplyDelete
  6. Dziękuję za te miłe i tak różne wspomnienia.
    Ja nie pamiętam swoich dziadków ani babć. Najlepiej pamiętam jak moja matka deklamowała mi Pieśn o księciu Józefie A. Oppmana (Or-Ot). Miała świetną dykcję i głos więc robiło to duże wrażenie.

    ReplyDelete
  7. panie Lechu,bajki bajkami,ale czy amnezja dotyczy również zabawom z rówieśnikami z lat dzieciństwa?W dobie pandemii dzieci są samotne,nic i nikt nie zastąpi tych wspólnych zabaw,gier i zwykłych wygłupów na boisku,wycieczce,czy szkole.Samotność zabija uczucia,a czytając ostatnią rządową sugestię o izolacji 70-latków nie wróży dobrze również wnuczkom.Komórka i komputer to za mało.Te dziecięce wyprawy,niezapomniane....,brzmią jak bajki dla naszych milusińskich.Taka dygresja,pod wpływem...pozdrawiam
    Jasio z Witanowa

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zgadzam się, izolacja dzieci to działanie szkodliwe dla ich rozwoju, niestety alternatywa jest bardzo ryzykowna.
      Nie zazdroszczę rządzącym gdyż muszą podjąć decyzje, które w każdym przypadku przyniosą wiele szkody.

      Delete