Thursday, December 3, 2020

Niedaleko Damaszku

 Niedaleko Damaszku
Siedział diabeł na daszku
W kapeluszu czerwonym
Kwiateczkami upstrzonym.
Adam Mickiewicz.

W niedzielę wspomniałem, że czytam książkę Damascus australijskiego pisarza Christosa Tsiolkasa.

Christos Tsiolkas zyskał sobie w Australii sporą popularność.
Z jednej strony przyznaję mu umiejętność wywoływania u czytelnika (mnie) silnych emocji, z drugiej, te emocje w dużej mierze wynikają z tego, że opisuje szczegółowo obrzydliwości - smród, gówno, brud i poruta.

Z tego powodu już po kilku rozdziałach porzuciłem jego książkę Dead Europe.
Jednak inna jego książka - Barracuda - podobała mi się... do pewnego stopnia.
To historia młodego chłopca pochodzącego z klasy robotniczej, który wybiera ścieżkę kariery sportowej - pływanie.
Osiąga błyskotliwe sukcesy, dostaje stypendium w najbardziej eksluzywnej prywatnej szkole dla chłopców, w którymś momencie przychodzi jednak kryzys, który zdaje się całkowicie zniszczyć jego życie.

W tym momencie muszę wspomnieć szczegół z biografii autora, Christos Tsiolkas jest gejem i demonstruje to w każdej z książek.
Łatwo się teraz domyślić co było powodem kryzysu bohatera książki Barracuda.

Prawdę mówiąc gdy sięgałem po Damascus, sądziłem, że to jakaś refleksja na temat ostatniej wojny w Syrii i losu uchodźców. Jakież było moje zdziwienie gdy już na pierwszej stronie zorientowałem się, że to książka na temat działalności, nawróconego w drodze do Damaszku,  św Pawła.

W tym momencie zastanowiłem się - dlaczego Ch. Tsiolkas wybrał taką, egzotyczna w obecnych czasach, tematykę?
Pierwsze skojarzenie było automatyczne - żeby dołożyć Kościołowi, na który sypią się kamienie z każdej strony (książka wydana pod koniec 2019 roku, sprawa kardynała Pella wydawała się być przesądzona).
Na wszelki wypadek przeczytałem jednak komentarz autora.
Christos Tsiolkas wyznaje, że fascynacja osobą św Pawła i jego dramatycznym przyjęciem chrześcijaństwa zbiegła się z jego osobistym zagubieniem i dezorientacją - kim właściwie on (Ch. Tsiolkas) jest?
Tutaj moje obawy i podejrzenia siegnęły szczytu - autor przedstawi wczesne chrześcijaństwo jako sektę gejowską?
Żeby to potwierdzić musiałem jednak przeczytać przynajmniej kilka stron.

Przeczytałem i stwierdziłem, że jednak nie.
Równocześnie jednak poraziła mnie intensywność turpizmu autora - babranie się w nieczystościach.
Książka poszła do kąta.

Po kilku dniach jednak zachciało mi się sprawdzić to i owo i sprawdziłem.

Podtrzymuję swoją opinię, odradzam tę lekturę. Mój jedyny logiczny argument ZA tą książką, to, że pomogła autorowi rozliczyć się z kryzysem swojej młodości. Jestem jednak pewien, że znajdzie ona powodzenie na rynku.

A co takiego sprawdzałem?
Jak dla mnie, autor przedstawił bardzo przekonująco atmosferę w gminach chrześcijańskich na terenie Syrii i Azji Mniejszej (Efez, Antiochia).
Po raz pierwszy zdałem sobie sprawę jak ogromną barierą cywilizacyjną były przykazania mojżeszowe - rytualne oczyszczenie przed posiłkiem, dobór towarzystwa. W multikulturalnym, grecko-rzymskim świecie, było to barierą nie do przebycia.
Św Paweł w tworzonych przez siebie gminach łamie tę barierę wywołując ostry sprzeciw apostołów Piotra i Jakuba.

Po drugie - wiara w rychłe drugie przyjście Jezusa.
To była potężna siła napędowa młodego ruchu. Ta ziemska udręka wkrótce się skończy, Jezus zabierze mnie do raju, moi oprawcy będą zgrzytać zębami w piekle.
Autor bardzo przejmująco to opisuje w scenach z pogromu chrześcijan przez Nerona.

Po trzecie, z całkowicie innej beczki - bliski kontakt fizyczny w antycznym świecie.
To mnie zaskoczyło w opisie życia w chrześcijańskich gminach - mężczyźni obejmuja się, całują.
Ej, pomyślałem - tu już Christos daje upust swoim osobistym pasjom.

Po kilku dniach przyszła jednak refleksja.
Pierwszy punkt - pocałunek Judasza.
Pamiętam, już w szkole podstawowej, dziwiła nas ta historia - mężczyzna całuje mężczyznę, na dodatek swojego mentora i nauczyciela, jakież to sztuczne.
Może jednak nie.

Drugie - przypomniały mi się sceny z Kuwaitu - młodzi mężczyźni spacecujący po ulicach i trzymający się za ręce. Nie podejrzewałem ich o homoseksualizm, tam obowiązywało Sharia Law. To była męska przyjaźń.
Trzecie - potwierdzała to relacja Australijki Emmy Ayres, która na rowerze przejechała przez Iran, Pakistan, Afganistan.
Wspomina, że na szosie spotykała tylko mężczyzn, oni nie wiedzieli, że ona jest kobietą.
Uderzyła ją ich męska solidarność i osobisty kontakt, nigdy przedtem nie czuła się tak dobrze. Wtedy przyszła jej do głowy myśl żeby zostać mężczyzną.
Więcej o Emmie TUTAJ.

Spojrzałem wstecz... fizyczny kontakt z mężczyznami?
Ostatni raz to chyba w 5-6 klasie szkoły podstawowej. 
Przewracanki czyli zapasy podczas przerwy. Celem było obezwładnić przeciwnika, przygnieść własnym ciałem.
Przerwaliśmy to nagle około klasy 7, wiek 12-13 lat. Nie wiem dlaczego chociaż logicznym wytłumaczeniem były ciężar i siła, na tym etapie mogliśmy wyrządzic sobie krzywdę.

Nigdy w życiu nie poczułem tęsknoty za tym co może straciłem.
Dobrze, że dowiedziałem się o tym tak późno.

10 comments:

  1. Zniechęciłeś mnie skutecznie do książki, ale zaciekawił mnie ten bliski kontakt fizyczny między apostołami. Rzeczywiście, wyobrazam ich sobie jak jakieś aniołki. Na obrazie Ostatnia Wieczerza jest jednak sporo kontaktu. Wprawdzie to tylko fantazja Leonarda, ale jednak podobna strefa geograficzna i temperamenty.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Apostołowie - aniołki.
      Może nie, w końcu są wspomnienia połowu ryb, Piotr z załogą ciężko pracuja, prawdopodobnie tylko w opaskach na biodrach.
      Jednak spotkania przy stole były regulowane mojzeszowymi przepisami, ale kontakt fizyczny nie był zakazany.
      Pozdrawiam.

      Delete
  2. autor opisuje własne iluzje pod wpływem osobistych przeżyć? Czy to ważne, że jest gejem? Chyba tylko dla podkreślenia, że istnieje jakaś " twórczość gejowska" w literaturze. Takie sobie dywagacje i dwuznaczności, szokowanie opisami.
    Co to jest duch abstrakcji? Prawdopodobnie w konkretnej rzeczywistości prawda wyglądała zupełnie inaczej niż to przedstawiłby jakikolwiek pisarz, w tym przypadku gej, nawet jakby był księdzem.
    Wojsko. Łaźnia, wchodzi na golasa 40 chłopa, kolega koledze szoruje plery...
    Jasio z Witanowa

    ReplyDelete
    Replies
    1. Większość naszych iluzji wynika z naszych przeżyć.
      Wydaje mi się, że w przypadku opisu historii chrześcijaństwa, fakt bycia gejem może byc istotny. Kościół katolicki nie wyraził zgody na małżeństwa jednopłciowe czy zyskał sobie nienawiść srodowisk LGBT.
      Łaźnia w wojsku - zgadza się. Cały czas studiów mieszkałem w akademiku z blisko tysiącem lokatorów. W łaźni bywał tłok, ale bliskiego kontaktu fizycznego nie zauwazyłem.
      Pozdrawiam

      Delete
    2. znamy różne opisy historii chrześcijaństwa, można się zapoznać również z wersją wesołka...
      Pewne jest(?), że Ewangelii człowiek nie wymyślił, chociaż były próby przekonania "wiernych"że autorem mógł być i sam Judasz.
      Kościół przeżywał już różne nienawiści i prześladowania, ale nadal się trzymajmy w tej wspólnocie, prawda? pozdrawiam.
      Jasio z Witanowa

      Delete
    3. Ewangelii człowiek nie wymyślił?
      Przepraszam a Jan, Marek, Łukasz i Mateusz to nie byli ludzie?
      Osobna sprawa to apokryfy. W książce Damascus autor korzysta z apokryfu Tomasza (niedowiarka) - https://en.wikipedia.org/wiki/Gospel_of_Thomas
      Ciekawostka, w PRL wydano książke Henryka Panasa - Według Judasza. Apokryf. Dobrze napisana, ale mnie sie nie podobała.

      Delete
    4. i to oni wymyślili Jezusa i jego objawienia? Czytałem wersję, że napisali te nowiny pod wpływem jakiś ziół, a może napitków.
      No właśnie, Panas to taki współczesny Tsiolkas i to tacy pisarze coś sobie wymyślają w imię swoich ideologii , czy jakiś zamówień. Każdy ma swoją wizję. Inspiracją jest Biblia, ale równie dobrze może być Koran, Talmud, czy inna święta księga- czasami to są ciekawe fantazje, wciągają czytelnika i jest dobra rozrywka emocjonalna. Ta twórczość nie ma nic wspólnego z historią, a ściślej ujmując z tzw. biografią historyczną. Odchodzę od powieściopisarzy na rzecz historyków i ich interpretacji. Może dlatego, że historycy nie podchodzą do narracji w sposób spontaniczny. Trudno mi się odnieść do iluzji Tsiolkasa, chociaż z czystej ciekawości po którąś z jego książek bym sięgnął. pozdrawiam.
      Jasio z Witanowa

      Delete
  3. autor "Damaszku"...
    Jasio z Witanowa

    ReplyDelete
  4. Nasi niemieccy Turcy całują się w policzek na powitanie. Nie posądzam ich o to, że są gejami. Przynajmniej nie wszyscy;-)
    Przyznam się, że mnie zachęciłeś do czytania książęk Tsiolkasa (choć je odradzasz;-)
    Dużo zdrowia.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Męskie pocałunki - Turcy, Grecy - tak to chyba u nich naturalne, bez podtekstów seksualnych.
      Książki Tsiolkasa, nie polecam, ale jak wspomniałem, Barracuda, "wieksza połowa" mi się podobała.
      Ciekawy moze być Slap, polski tytuł Klaps - dobra relacja z zachowań różnych grup australijskiej społeczności - szczególnie dobrze opisał Greków.
      Pozdrawiam.

      Delete