Sunday, January 21, 2024

Pogrzeb za życia i więcej

W ciągu ostatniego niespełna miesiąca byliśmy na dwóch pogrzebach, sam nie wiem co o tym myśleć?

Nie minęło kilka dni a tu, w wiadomościach naszej państwowej stacji TV - ABC - podali informację o - Living Funeral - KLIK - pogrzeb za życia.

Wyznam, że to mnie zaskoczyło.
Nie zdziwiłbym się gdyby zrobiło to Google gdyż ono miało wgląd do moich emaili na temat tych pogrzebów i wiedziało, że zaglądałem na strony kościołów i cmentarzy, ale państwowa telewizja?
Czyżbym ja był jakąś ważną osobą i o tym nie wiedział?

Wracam do tematu - pogrzeb za życia - zlinkowana strona wyjaśnia, że dotyczy to osób, które są pewna, że wkrótce umrą i daje im szansę pożegnać się z bliskimi im osobami.
Pewne podejrzenia wzbudziła wzmianka, że to może znacznie zmniejszyć koszty pogrzebu.
To przypomniało maksymę, że gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Wikipedia wspomina, że czasem motywem takiej ceremonii jest doprowadzenie do izolacji starej osoby od otoczenia - opiekunowie (rodzina) przestaje się zbytnio troszczyć o dziadka czy babcię bo wiedzą, że nikt już ich nie odwiedzi - brrr.

Moja opinia - wydaje mi się, że ceremonia pogrzebowa jest dla tych, którzy żyją, ale moje doświadczenie (pogrzeb mojej matki) jest zbyt małe żeby coś rozsądnego dodać.

Zmiana frontu - z cmentarza pod rynnę - wczoraj byliśmy na chrzcie?
Mało?
Byliśmy na DWÓCH chrztach!

Synowi naszego znajomego 2 tygodnie temu urodził się syn.
Na dodatek jego żona, matka dziecka, też nie była dotąd ochrzczona, więc podwójna ceremonia.

Nie wspominałbym o tym gdyby nie fakt, że ceremonia odbyła się w kościele katolickim praktykującym tradycyjną, łacińską liturgię.
Mam pewien sentyment do tej tradycji, ale spotkało mnie zaskoczenie, a nawet dwa.

Chrzest dziecka był raczej prosty i jasny, co innego z osobą dorosłą.
Ceremonia była długa i pokrętna, oboje z żoną nie mogliśmy tego ustać wycofaliśmy się na siedzące pozycje.
Tu wyjaśnię, że w naszym parafialnym kościele, w którym stosują aktualną liturgię, chrzest dorosłego jest taki sam jak dziecka.

Drugim zaskoczeniem było spotkanie z kilkoma parafianami tego tradycyjnego kościoła.
Parę osób w średnim wieku, parę młodych, wszyscy sympatyczni i dowcipni, ale gdy zboczyliśmy na tematykę biblijną i religijną poczułem zapach piekielnych płomieni.

Wyszedłem zdezorientowany
 - czy moja pamięć katolicyzmu w PRL jest zniekształcona,
- a może kościół katolicki w PRL praktykował nieco zmodyfikowane ceremoniały i nauczanie,
- a może kościół katolicki w Anglii i Irlandii będąc ofiarą angielskiej nietolerancji, jakoś skamieniał?

W ten sposób w dwa dni zachwiały się dwa filary istnienia - chrzest i pogrzeb.

Dzisiaj niedziela, znowu odwiedziliśmy kościół w starym stylu, którego zdjęcie publikowałem 2 wpisy temu, ale jednak potrzebowałem dzisiaj odmiany.
Odwiedziłem sąsiednią ulicę gdzie natura stworzyła świątynny nastrój...




Uwaga: w rzeczywistości było znacznie ciemniej, ale telefon wie lepiej - stara się rozjaśnić moją wizję.
Niepotrzebnie, ja jestem nadal w dobrym humorze.

27 comments:

  1. Tęsknie już za zielenią, więc te zdjęcia to jak balsam na dusze!
    pogrzeb za życia - kontrowersyjna uroczystość, ale na pewno znajda się chętni
    Jak dalece odszedł Kościół od chrześcijaństwa, to chyba w Polsce widać najbardziej.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chrześcijaństwo a Kościół - rzeczywiście ilość negatywnych relacji z Polski jest ogromna, nie wiem jak to wygląda w innych mocno katolickich krajach - Włochy, Hiszpania, Irlandia.
      W opisanym przypadku zadziwiło mnie, że te skrajne imaginacje prezentowali ludzie młodzi, nie spotkałem nigdy osoby w moim przedziale wiekowym która by coś podobnego opowiadała.

      Delete
    2. Mhhmm... A czym tak naprawdę jest "chrześcijaństwo"? Może jedynie niedościgłą ideą;-) Czy w którymś z dzisiejszych kościołów idea ta jest jeszcze obecna?;-)
      A jeśli to swoistego rodzaju utopia?

      Delete
    3. Według mnie komunizm oferował socjo-ekonomiczne rozwiązanie najbliższe idei Jezusa, tyle, że nie było w nim miejsca dla Boga.
      Ekonomia dowiodła, że była to utopia.

      Delete
  2. Bałabym się, że taka ceremonia pogrzebowa ,,za życia'' w jakiś rytualny sposób sprawiłaby, że już w ogóle nie miałabym woli życia w sobie. No bo w końcu już teoretycznie ,,nie żyję'', była nawet ceremonia. Może mogłoby to ,,skrócić cierpienia'' osób chorych- czuliby, że ,,mogą już odpuścić'', bo ,,już nie żyją''.
    Co do chrzcin, to nie rozumiem dlaczego matka musiała być ochrzczona, no chyba że strasznie chciała, ale nie rozumiem do czego miałoby być jej to potrzebne. Ja na jej miejscu cieszyłabym się, że mnie chrzest ominął i jestem wolna. Szkoda byłoby to psuć. No i jestem też przeciwna chrzczeniu dzieci, bo to też jest tylko ceremonia dla uciechy wszystkich starszych wokół. No ale to już nieważne, to i tak będzie praktykowane cały czas.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wikipedia podaje, że to organizuje się dla osób, których dni są policzone, ale niespodzianka jest zawsze możliwa.
      Wyobraziłem sobie sytuację gdy komuś zorganizowano pogrzeb za życia po czym - organizator pogrzebu umarł i ten pogrzebany za życia musiał mu się odwdzięczyć pogrzebem po śmierci.

      Delete
  3. W sumie pogrzeb za życia to nie jest zły pomysł. Chlapnąć sobie porządnie na własnym pogrzebie każdy by chciał chyba?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Przypomina mi się piosenka:
      Wesoło było na moim pogrzebie,
      jeszczem się nigdy nie ubawił tak...
      Strona wikipedii podaje listę książek w których ktoś ma pogrzeb za życia - sporo tego.

      Delete
  4. Nie chcę ani chrztów, ani pogrzebów. Chcę wiosny!!!
    Ostatnie zdjęcie przearcymegazachwycające.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Rzeczywistość jest lepsza niż na tym zdjęciu gdyż zrobiłem je z bliskiego dystansu żeby podkreślić dynamikę zieleni.
      Z dalszej perspektywy jest to istny dom z bajki.

      Delete
    2. Kilka razy widziałem z daleka panią tego domu. Bardzo pracowicie strzygła trawniki i zamiatała ścieżki.
      Dwie się chyba tam nie zmieścicie - może pomyślimy razem jak tę sytuację zmienić.

      Delete
  5. Dla mnie, podobnie jak ma boja, pozegnanie za zycia bo nie nazwalabym tego pogrzebem, robi wielki sens. Pogrzeb to ceremonia pochowania zwlok, pozegnanie sie z jeszcze zywa osoba jest czym innym. Iloz ludzi mowi po niewczasie ze nie zdazyli sie pozegnac - wiec taka ceremonia dalaby im szanse.
    Piekna masz wiosne Lechu, az sie chce wyjsc i spacerowac.
    U mnie resztki sniegu, gole drzewa ale najgorszym jest utrzymujacy sie mroz - co noc ok minus 12-15, w dzien troszke lzej. Ale ma sie ocieplic i wkrotce zacznie u mnie wygladac jak u Ciebie.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pożegnanie osoby przed jej śmiercią - trudny temat, bardzo indywidualna sprawa.
      Piękna wiosna?
      Serpentyno - to jest sam środek lata!!!
      Pogoda płata figle na całym świecie - 1/4 Australii - pożary, 1/2 - cyklony i powodzie.
      My, jakimś przypadkiem, mamy zielono i normalne temperatury, boję się żeby w lutym nie przyszły jakieś niespodzianki.

      Delete
  6. Zwiększone zainteresowanie przedsoborową liturgią jest dla mnie pewnym fenomenem. W szwajcarskim kantonie Valais znajduje się (chyba jedyne, bo nie sprawdzałem) seminarium kształcące zwolenników Bractwa św. Piusa X. Może to odpowiedź na kościelną liberalizację? Wielu nie chce dialogu ekumenicznego a także zmian w stosunku do par homoseksualnych czy związków niesakramentalnych. Chcą tak ...jak było kiedyś;-) I myślą, że to lekarstwo na wszystkie problemy;-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie jestem pewien czy akurat przedsoborowa liturgia staje się popularniejsza, natomiast chyba, wbrew logice, zainteresowanie religią wśród młodych wzrasta.
      Ponieważ oficjalny kościół stracił wiele autorytetu, to ci młodzi szukają alternatyw, jedną z nich jest kościół przedsoborowy, inne opcje to w wielu przypadkach sekty które mogą wyprowadzić ludzi na niezłe manowce.

      Delete
  7. Jest to trochę dla mnie z gatunku "czego to ludzie nie wymyślą", ale niech tam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Masz rację, młodsze pokolenie nie musi zwracać tyle uwagi na codzienne rutynowe zajęcia więc potrzebuje innych atrakcji.

      Delete
  8. Econe (Szwajcaria), Zatzkofen(Bawaria), Dillwyn(Stany)....?
    Bractwo myśli i działa-ziarno od plew, nie ilość, ale jakość itede..
    Pogrzeby za życia nie mają nic wspólnego z wiarą rzymskokatolicką.
    Dla religioznawców mogą być materiałem do badań, a dla znających Prawo Kanoniczne, czy teologów...?
    Co miesiąc stypa i optymistyczne "sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam...", frekwencja murowana! Super impreza i łkać nie trzeba.
    Fotki w trumnie z dedykacją...biznes to biznes...
    Młot

    ReplyDelete
  9. Oczywiście, że nie mają i mam nadzieję, że religioznawcy nie będą się tym interesować.
    Natomiast wizja stypy co miesiąc jest zdecydowanie sprzeczna z ideą life funeral - w nich chodzi o to żeby osoba odchodząca sie pożegnała i żeby mieć kłopot z głowy.
    A swoją drogą - zastanawiam się jakie znaczenie mają - ostatnie namaszczenie, ceremonia pogrzebowa w kościele, pochowanie w poświęconej ziemi.
    Czy za to będą jakieś extra punkty na Sądzie Ostatecznym?

    ReplyDelete
  10. Lechu
    Takie pożegnania mogą nie mieć końca, aż do prawdziwego zejścia.
    Wszędzie są nadgorliwcy. Sam bym chętnie wziął udział w takiej imprezie z czystej ciekawości badacza ludzkich zachowań.
    Znaczenie dla chrześcijan znaczy się? Może warto by zajrzeć do historii Kościoła, jak te rytuały, ceremonie zostały ustanowione?
    Kolega był grabarzem "prawosławnym" i zastanawiał się nad jednym faktem-dlaczego w niektórych pochówkach, ciała zmarłych składano odwrotnie(nogami do krzyża) w poświęconej(?) ziemi.
    Pan Bóg miłosierny jest, ale w Piekle też muszą się kimś zająć...
    Młot

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chyba piszemy o czymś innym.
      Urządzanie przyjęć dla osób bliskich śmierci nie jest niczym ograniczone.
      Z informacji w Wikipedii wynika, że pogrzeb za życia urządza się raz, w tym właśnie kryje się niebezpieczeństwo, że rodzina wykorzysta to do ubezwłasnowolnienia chorej osoby.

      Delete
  11. Lechu
    Dostarczasz mi niecodziennych informacji, często tak zaskakujących..., że nie wiem, jak zareagować. "Wisielczym humorem", oburzeniem, czy zdziwieniem na ludzką głupotę, czy dziwactwa...
    Z drugiej strony patrząc i upraszczając-chcącemu nie dzieje się krzywda...jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.
    Czego to ludzie nie wymyślą! Jak ktoś słusznie podsumował...
    Chociażby, żeby pozbyć się rodzinnego "balastu", a to przez eutanazję( w Polsce gorące dyskusje), a to przez pozostawianie chorych w szpitalach, ubezwłasnowolnienie itede.
    Wiki ostrzega, że te pogrzeby organizują sobie ludzie z przypadłościami umysłowymi, ale równie dobrze to rodzina może urządzić taki pogrzeb dla, np. dziadzi z demencją starczą. Z czystej miłości.
    Jeśli nic z tego nie zrozumiałem, to się wycofuję...
    "Przyjęcie", "impreza", przyjąłem w sensie "pogrzeb", ale nie będę dalej gmatwał, bo się zapętli..
    Młot

    ReplyDelete
    Replies
    1. Po pierwsze miło mi, że moje wpisy prowokują Cię do zastanowienia i dyskusji.
      Po drugie - zdaje sobie sprawę, że skaczę z tematu na temat więc trudno mi dogodzić.
      Po trzecie - ideą tego "pogrzebu" jest to że dotyczy osób, których dni są policzone i w tym kontekście może to być dobra idea, ale jednocześnie otwiera to pole do przeróżnych spekulacji i zapomina się o podstawowej idei.

      Delete
  12. Pogrzeb za zycia to heszcze smutniejsze wydarzenie niz ten prawdziwy...
    Stokrotka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mnie trochę kojarzy się z eutanazją i podobnie do niej niesie z sobą duże ryzyko nadużyć.

      Delete
  13. Jeśli ktoś za życia musi zobaczyć swój pogrzeb, jego wola, ale jak znam Polaków, byłby to następny powód do kłótni i niesnasek. Ten przyniósł tylko jeden kwiat, inny nie dał na mszę, a w ogóle pogrzeb był mało wystawny itp. Byłaby to następna szopka. Jeden drugiemu nic nie przepuści, a podobno to katolicki kraj.
    Zasyłam serdeczności

    ReplyDelete