Wednesday, January 3, 2024

Tygodniowy rytm

Minęły dwa "dodatkowe" dni, wpadliśmy w tygodniowy rytm.

Liczba 7 ma w wielu kulturach specjalne znaczenie, w tym kontekście nie dziwi, że na siódemce opiera się rytm naszego życia (w biblii mamy stworzenie świata w ciągu 7 dni).
Ciekaw jestem ile czasu upłynęło zanim ludzie zorientowali się, że tygodniowy rytm nie da się zsynchronizować z porami roku?

W każdym razie dobrze, że nie da się zsynchronizować gdyż nasza, australijska emerytura wypłacana jest co dwa tygodnie - znaczy 26 razy w roku, znaczy... co 14 lat - 27 razy w roku.
I to spotka nas właśnie w TYM ROKU!!!

Skoro podałem już tyle liczb, to trudno nie wspomnieć kilku podsumowań zeszłego roku.
Książki - przeczytałem 6 - tragedia!!
W tym tylko dwie mi się spodobały a jedna - Apeirogon - wprowadziła mnie w stan rozterki, która nadal trwa.
Chyba 5 książek odłożyłem po przeczytaniu kilku stron.

Imprezy kulturalne - 12, głównie muzyczne, tylko jedno wyjście do kina (Barbie).

To co ja właściwie w tym roku robiłem?
Odwiedzałem lekarzy - oj tak, tak. Na dodatek rezultat praktycznie żaden.

Ostatnia deska ratunku - BLOG - 98 wpisów.
Hmmm - to też mniej niż w którymkolwiek z poprzednich 6 lat, ale uwzględniając fakt, że nic się u mnie nie działo, to zdecydowanie duużo - dziękuję czytelni(cz)kom za cierpliwość

Na zakończenie nie może zabraknąć Wordle.
To chyba przedostatnia gra zeszłego roku - prosta jak - raz - dwa - trzy!


Statystyki:


317 gier - czyli gram od marca. Po wstępnych zawirowaniach złapałem dobry rytm i już od prawie 6 miesięcy nie wypuściłem braku.

I jeszcze jedno, wieloznaczne spotkanie...


Zeszłoroczny Mikołaj.

A MY jeszcze żyjemy!

23 comments:

  1. I ja w ub roku często odwiedzałam lekarzy. Przyszedł niestety taki czas że trzeba się leczyć i bardziej o siebie dbać niż w poprzednich latach.
    Ale udało mi się też trochę podróżować po kraju i za granicę.
    Byliśmy całą Siódemka w Andaluzji a także w kilku najukochańszych miejscach w Polsce.
    Udaje mi się dużo czytać chociaż przyznaję że niektórych książek nie doczytuję do końca.
    Ale nie jest źle
    Powodzenia Lechu a właściwie to SZCZĘŚCIA bo w tym słowie zawarte jest wszystko co dobre.
    Stokrotka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Stokrotko, pamiętam Twoje reportaże z Andaluzji, tego Ci szczerze zazdroszczę.
      Książki to tutaj trudna sprawa, coraz mniej liczy się co i jak się pisze, ważniejsze że pisze ktoś kto czuje się pokrzywdzony/a.
      Szczęście - w angielskim mamy dwa określenia - happiness i luck - odnoszę wrażenie, że w moim przypadku wiele zależy właśnie od przypadku, od szczęścia.
      Dziękuję bardzo za życzenia i wzajemnie - wiele szczęścia w każdym zrozumieniu.

      Delete
  2. Nieźle się jeszcze trzyma zeszłoroczny Mikołaj, ale z dietą chyba przesadził....Same kości. Na takiego bym nie poleciała w żadnym wieku, nawet gdyby gwiazdkę z nieba obiecywał.
    Wszystkiego czego sobie i najbliższym życzysz, żeby się pojawiło w kolejnym roku .

    ReplyDelete
    Replies
    1. To rezultat jak ktoś się zbyt przejął własną rolą - tak się rozpędził przy rozdawaniu prezentów, że zapomniał o sobie.
      Dziękuję za życzenia i wzajemnie oraz odwrotnie.

      Delete
  3. To wszystko tylko statystka!
    Tak naprawdę liczy się całokształt, a twoje wpisy blogowe, to wartość sama w sobie!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziekuję za bardzo życzliwy komentarz i z ciekawością czekam na Twoje relacje.

      Delete
  4. Gdybym zrobila osobista statystyke to ciekawe co by wyszlo... Wiem ze liczba przeczytanych ksiazek bylaby ogromna bo 6 bez trudu czytam miesiecznie. Wizyt lekarskich blisko zera jako ze te co polroczne to rutyna, kontrola.
    Wpisow blogowych nie wiem ile bo nie sprawdzilam. Zazdroszcze Ci ilosci slyszanych koncertow !!!
    Z kolei Twoja ilosc wpisow brzmi imponujaco nie mowiac ze kazdy ciekawy i dopracowany.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ilości przeczytanych książek (dużej) i wizyt u lekarzy (małej) szczerze Ci zazdroszczę.
      Wpisy blogowe - zajrzałem do Twojego Archiwum - 91 - czyli podobnie jak ja.
      Zatem powinienem brać z Ciebie przykład a będzie dobrze.

      Delete
  5. 6 przeczytanych książek... też chyba tylko tyke mam na koncie:)
    Czekam na jakieś zauroczenie pisarką/ pisarzem, serią... i nic. Zero nowych odkryć. Próbuje po recenzjach coś dla siebie znaleźć i za każdym razem pasuję. Czasami kupuję ( rzadko) na ślepo i nie doczytuję.
    Ot taki marazm jakiś.
    Szczęśliwego nowego roku.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zauroczenie pisarzem... och, na psa urok, niech mnie nie zauracza, niech po prostu ciekawie pisze.
      Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

      Delete
  6. 7 to cyfra szczególna - numer mojego mieszkania :-)))

    ReplyDelete
    Replies
    1. W Polsce 3 razy zmieniliśmy mieszkanie, teraz stwierdziłem, że pamiętam tylko numer ostatniego == 1.
      Życzę żeby tegoroczne mieszkanie w magicznym mieszkaniu dostarczało radości.

      Delete
    2. Oj... To mieszkanie wcale nie jest magiczne. Ja go serdecznie nienawidzę!

      Delete
    3. Może ma jakąś złą magię ????
      Trzeba ją odczarować albo zmienić mieszkanie, a może wystarczy wymienić tabliczkę z numerem?

      Delete
  7. Ależ jesteś skrupulatny w wyliczeniach, podziwiam i gratuluję dodatkowej emerytury. Masz pewność, że australijski ZUS nie wymyśli sposobu aby tego uniknąć? Nasz by wymyślił:))

    ReplyDelete
    Replies
    1. Książki, koncerty - to wydarzenia godne zapamiętania, wpisy blogowe liczy dla mnie blogger.
      Dodatkowa emerytura... nie narzekaj na polski ZUS, przecież tam co raz trzynasta albo i czternasta emerytura.

      Delete
  8. Czytam książki ryzykowne...
    'Rytm naszego życia..." , umowne schematy narzucone przez różne religie, ideologie...
    Na siódemce, albo trójce(trójcy, triadzie itepe)...
    O trzech szóstkach nie wspomnę. Mikołaj Anoreks, z symboliczną maseczką, która chyba nie zdała egzaminu?
    Młot

    ReplyDelete
    Replies
    1. Książki ryzykowne, dla mnie taką okazał się być wspomniany we wpisie Apeirogon.
      Rzeczywiście mogą zaszkodzić, może mogą i pomóc?

      Delete
  9. Tylko przyklasnąć, jeśli chodzi o czytanie książek i ich wpływie na itd...
    W moim przypadku na pierwszym planie są książki historyczne, biografie, pamiętniki itp.
    Twój przykład dotyczy książki z gatunku fikcji politycznej...
    Podobnie z filmami-chyba się wybiorę na film produkcji francuskiej o powstaniu patriotycznym z czasów Rewolucji Antyfrancuskiej...
    Co jednemu może zaszkodzić, drugiemu pomaga-i tak trzymać!!!
    Książki ryzykowne-jedne dla Czytelnika, inne dla Autora, albo wydawcy...
    Pozdrawiam serdecznie
    Są i książki rozrywkowe- wpadł mi właśnie w ręce "Alfabet Urbana"...
    Młot

    ReplyDelete
    Replies
    1. Mój przykład - Apeirogon - to nie jest fikcja.

      Delete
  10. Lechu...
    Nie czytałem. Dwa zdania z recenzji zacytuję:
    "Łączy fikcję, historię, politykę, sztukę i naturę..."
    "Opowieść, której świat potrzebuje właśnie teraz..."
    (Może zbyt się zasugerowałem?)
    Książka spełniła oczekiwania pewnej części czytelników, do której należysz-historia utkwiła na pewien czas w pamięci czytelnika i o to Autorowi chodziło. Być może oparta na prawdziwych przeżyciach ojców..., prawdopodobieństwo zmusza do większych emocji...
    W Polsce jest szeroko reklamowana, może pora odwiedzić biblio?
    Nie wiem dlaczego, ale skojarzyłem sobie od razu książkę "Tatuaż"i tak zawzięcie zacząłem wertować i dążyć do prawdy, aż się zapętliłem w sprzecznych informacjach na temat tamtych bohaterów i ich losów. To mi pomogło zrozumieć, w jakim celu została ta historia opisana -właśnie w taki sposób, żeby spełnić pewne oczekiwania...
    Wracając...
    Po Twojej wzmiance o książce Harariego(?) uczyniłem podobnie, wierz mi, to było b. pouczające doświadczenie w sensie-co Autor(H.) miał na myśli, jakie zadanie miał do wykonania-no i ta potężna reklama-nie chodzę, tymi drogami-ale muszę...(przeczytać)
    dzięki za kolejną pozytywną inspirację, jeśli tak można się wyrazić
    i
    pozdrawiam
    Młot

    ReplyDelete
    Replies
    1. Czytam obecnie niewiele książek a recenzji jeszcze mniej (wcale).
      Po książkach oczekuję tylko, że mnie zainteresują, to zdarza się bardzo rzadko.
      Nie doszukuję się motywów jakie kierowały autorami - prosta logika mówi mi, że motywem jest zyskanie popularności i zarobienie pieniędzy.
      Zadania do wykonania (Harari) - wydaje mi się, że w czasach obecnych książki są wyjątkowo nieefektywnym sposobem wpłynięcia na ludzi, inne media są znacznie lepsze do "wykonywania zadań".
      Dziękuję za pozdrowienia i również pozdrawiam.

      Delete
  11. "Tatuażysta z Auschwitz".
    Młot

    ReplyDelete