Monday, May 20, 2024

Mozart po fińsku

 Kolejny koncert z serii Mostly Mozart, seria trwa prawie 15 lat i chyba nie opuściłem więcej niż 3 koncerty.
Dzisiaj w programie był koncert klarnetowy nieznanego mi kompozytora - Berhnard Henrik Crusell - Szwed z Finlandii - KLIK.
Już wczoraj sprawdziłem na youtube co nas czeka i wyznam, że pierwsze wrażenie nie było najlepsze...

Jednak dzisiaj dzień zaczął się dobrze, bez większego trudu wygrzebaliśmy się z domu już przed 10-tą, dojazd do sali koncertowej był wyjątkowo płynny.
Dygresja - ranek był pochmurny i lekko deszczowy, koło parku zauważyłem tylko trójkę osób popychających wózki z dziećmi - dwoje z nich - mężczyźni.

W foyer Melbourne Recital Centre czekały na nas stoły zastawione tacami z bardzo smacznymi ciasteczkami.
Zjadłem 4 ciasteczka, popiłem filiżanką kawy i filiżanką gorącej wody i to wszystko nastroiło mnie bardzo pozytywnie do odbioru muzyki.

Istotny wpływ miał chyba solista i dyrygent w jednej osobie - Christoffer Sundqvist - Fin.
Dygresja, a może nawet dywersja - Finowie...
Po raz pierwszy usłyszałem o nich w bajce H. Ch. Andersena - Królowa Śniegu - Gerda rusza w długą podróż odszukać Kaja i na którymś etapie odwiedza Finkę, która mieszka w brudzie i śmierdzi rybami.
Druga wzmianka to były noże fińskie, marzenie moich przedszkolnych rówieśników.
Potem doszło do tego uznanie za opór jaki stawili Finowie podczas sowieckiej agresji.
Po wielu latach przyszła okazja sprawdzić wszystko na własnej skórze - rok 1994 - maraton narciarski Finlandia Hiihto w Lahti.
To było TO - cudowny śnieg i masa ludzi na nartach.
Maraton był ciężki - 75 km, padał śnieg - do mety doczłapałem na ostatnich nogach, ale jednak zadowolony.
Przy okazji miałem trochę kontaktu z Finami i nieco mieszane wrażenia - odniosłem wrażenie, że byli nieco aroganccy i zwalałem to na karb setek lat historii państwa, które oficjalnie nie istniało.
Przejawy arogancji...
W hotelu młodzieżowym w Lahti dostałem dość nietypowy, bardzo cienki klucz i nie dawałem rady otworzyć nim drzwi - gdy zwróciłem się do recepcjonisty o pomoc i wyraziłem obawę, że klucz może się złamać, odpowiedział - to jest dobry klucz więc skup się i otwórz te drzwi, w przeciwnym wypadku nigdy się tego nie nauczysz a ja nie zamierzam za każdym razem otwierać ci drzwi - logiczne.
Druga sprawa, to mania znajdywania najlepszych na świecie fińskich produktów - a więc - telefon Nokia, fińskie kompasy i mapy do orienteeringu. 
Wyjątkowo rozbawiło mnie spotkanie w Japonii, w niewielkiej miejscowości Ohtaki - na maratonie narciarskim oczywiście.
Przed spotkaniem odbyła się recepcja dla zawodników, towarzyszył jej występ piosenkarki - Finki, która przedstawiła się - jestem najlepszą na świecie piosenkarką fińską w Ohtaki.
Co prawda to prawda.

Wracam do rzeczywistości - od kilku lat Finowie są mocno widoczni na muzycznej scenie w Melbourne - dyrygenci, soliści - dzisiejszy dyrygent i solista jest dyrektorem muzycznym ANAM - Australijskiej Narodowej Akademii Muzycznej.
Dzisiejszym występem uzasadnił wszelkie fińskie roszczenia - DOSKONAŁY.
Czuć, widać i słychać było ogromną energię, którą przekazywał młodej orkiestrze i starej publiczności.
Zarówno wspomniany na początku koncert na klarnet jak i drugi punkt programu - Kwintet klarnetowy Mozarta - KLIK - zrobiły na mnie znacznie lepsze wrażenie niż zlinkowane tutaj nagrania.

P.S. Wczoraj obchodziliśmy święto Zesłania Ducha Świętego - istotna wzmianka w liturgii to, że w tym momencie ludzie różnych ras i narodowości usłyszeli przekaz w swoich językach.
Przypomniało mi się to podczas koncertu gdy czułem ciepło dobrej energii wewnątrz i na zewnątrz.
Na zakończenie miły akcent - gdy już wsiadłem do samochodu zauważyłem, że obok przechodzi dzisiejszy dyrygent/klarnecista. Wyskoczyłem i powiedziałem jedyne fińskie słowo jakie znam - Kiitos - dziękuję. Uścisnęliśmy sobie dłonie.

14 comments:

  1. Ależ piękny gest z twojej strony!
    Okazuje się więc, że nie tylko fińskie szkolnictwo jest świetne, ale i kulturalnie nie odstają od reszty świata!
    jotka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Finowie podobnie jak Łotysze znani są ze świetnych chórów, wyraźnie przeniosło się to również na inne rodzaje muzyki.

      Delete
  2. Boje sie ze moje Filharmonijne czasy skonczyly sie a tak kochalam :(
    Od czasu pandemii bylismy w niej moze dwa razy choc koncertowala podczas niej. Niestety jakby program zeszedl na psy a takze nie ma w nim koncertow z udzialem pianisty czy skrzypka. Nie wiem co sie stalo ale zniechecilo mnie do chodzenia bo obecnie program to zlepek krotkich utworow, mieszanka kompozytorow.
    Na dodatek skoro przeprowadzam sie w inne miejsce bede pozbawiona Filharmonii jako ze miejscowosc w ktorej zamieszkam nie ma jej a najblizsza bedzie w Miami.
    Nie znam skandynawskich kompozytorow oprocz Szweda E. Grieg ktorego jedyny koncert fortepianowy jest przecudny i szkoda ze skomponowal tylo jeden.

    ReplyDelete
  3. Dopisek do komentarza - bys nie myslal ze Ty o Mozarcie a ja skandynawskich kompozytorach :
    dyrygentem moze byc kazda narodowosc, ja tylko nadmieniam Griega jako ze jest jedynym powszechnie znanym kompozytorem ci mi mowi ze skandynawie byli slabi jesli chodzi o ten rodzaj muzyki.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Skandynawowie a muzyka - rzeczywiście nie są zbyt widoczni, ale koncert fortepianowy Griega to istotna pozycja, podobnie jak Suita Peer Gynt (na marginesie - Grieg jest Norwegiem).
      Natomiast Finlandia - tutaj Sibelius to bardzo poważna pozycja.
      Duńczycy, Szwedzi i Islandczycy raczej siedzą cicho.

      Delete
  4. :)))) Skromnie dodam, ze kraj ten ma Jean'a Sibelius'za, i Sibelius-Akatemi'ę...
    A narty i "hiihto" to z pokolenia na pokolenie przekazywana umiejestnosc. Rozbawil mnie dowcip o Finie, ktory wrocil z wojny zimowej. Co zrobil najpierw po powrocie? Oczywiscie kochal sie z zona. Co potem zrobil? Kochal sie ponownie i ponownie. .... co zrobil potem, potem? Odpial narty i oparl o sciane.
    Finowie nie sa aroganccy, raczej konkretni :))).

    ReplyDelete
    Replies
    1. Skoro Sibelius i hiihto to tu jest mój wpis sprzed 5 lat na ten temat ==> https://bloginglife2.blogspot.com/2019/07/cisza.html

      Delete
    2. Chetnie przeczytam. Dziekuje za link :).

      Delete
    3. Ooo. Podziwiam kondycje!
      Co do ciszy to mozna w niej tez malowac - Axel (Akseli) Gallén-Kallela zwiazany z J. Sybelius'em jak i Robertem Kajanus'em, i pewnie cytrynowym stolikiem.

      Delete
  5. Tak - Sibelius to bardzo silna pozycja w muzyce XX wieku.
    Dowcip o żołnierzu, który wrócił do domu po latach służby znam, ale w wersji rosyjskiej :)

    ReplyDelete
  6. Jeden z popularnych muzykow (kompozytor, dyrygent, pianista) finskich Georg de Godzinsky ma nawet mocne korzenie polskie po stronie ojca Franciszka de Godzinsky.

    ReplyDelete
    Replies
    1. A to niespodzianka - dziękuję za wzmiankę o ciekawej osobie, o której nigdy nie słyszałem.

      Delete
  7. To był na pewno Wspaniały Dzień:)) Tyle wrażeń i wspomnień!
    Filiżanka gorącej wody po kawie to jakiś fiński rytuał?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja już za stary na rytuały, słucham swojego organizmu a ten miał właśnie takie życzenie.

      Delete