Sanacja
Tym, co najbardziej raziło mnie w Polsce przedwojennej, była niepraworządność obecna we wszystkich dziedzinach. Wyrażająca się w powszechnej korupcji, w roli protekcji, w bardzo niezdrowych stosunkach w wojsku.(...)
Jeśli opowiadałem się za mocną, a nawet autorytarną władzą, to dlatego, że moim zdaniem nie wymagała ona jednomyślności, a zarazem umożliwiała jakąś przemyślaną politykę państwa i praworządność. (...)
Jednak nawet wtedy gdy usprawiedliwiałem działania niekonstytucyjne czy sam usiłowałem je podejmować, miałem na widoku naprawę państwa (...)
Dlatego uważałem Brześć (1) za uzasadniony...
Podobnie było z Berezą (2). Pomysł stworzenia takiego miejsca odosobnienia był uzasadniony ogromnymi lukami w polskim prawie karnym, które nie miało żadnych przepisów pozwalających zwalczać spekulację, korupcję, trafic d'influence itp.
Jerzy Giedroyc (3) - Autobiografia na cztery ręce.
Czytelnik Warszawa 1994
Czytelnik Warszawa 1994
I tak przez 80 lat.
1. Proces brzeski - KLIK.
2. Bereza Kartuska - KLIK.
3. Jerzy Giedroyc - KLIK.
Demokracja to nie jest prosta sprawa. Trzeba wiele pokoleń, by jej się nauczyć, a potem następnych kilka, by stała się ona czymś naturalnym. Jak widać, my dopiero zaczynamy się uczyć.
ReplyDeleteTrudna sprawa. Właściwie w Polsce międzywojennej jedynie ludzie z zaboru austriackiego mieli jakieś doświadczenie życia w systemie względnie demokratycznym. Przypomnę, Badeni, z pochodzenia Polak był premierem w cesarstwie austriackim. Jednak zarówno J. Piłsudski jak i grono jego najbliższych współpracowników (wielu z litewskim rodowodem) bardzo lekceważyło "Galileuszy" obywateli z byłej Galicji, za kunktatorstwo, niezdecydowanie, biurokrację.
DeleteRozumiem ich - kraj złożony z mieszkańców 3 zaborów, do tego mniejszości narodowe. Ktoś musiał ująć stery silną ręką.
Teraz z kolei na całym świecie brak klimatu sprzyjającego demokracji. Skąd brać dobry przykład?
Myśl Giedroycia do dziś jest zbyt ogromna, by ją objąć i prześledzić.
ReplyDeletearchato