Sunday, April 23, 2017

Niedzielne czytanie - jakaś tęga głowa - musi być z Krakowa


"Wspomniałem o rozmowie z kardynałem Sapiehą (na zdjęciu). Nie wypadła najlepiej.(...)
Ponieważ jak zawsze wtrącam się w nie swoje sprawy, więc powiedziałem kardynałowi, że niewątpliwie bedzie ofensywa komunistów na Kościół i że trzeba ją opóźnić i storpedować. M.in. uważałem, że Kościół powinien dobrowolnie rozparcelować posiadane majątki, zrobić gest, że to on daje bezrolnym ziemię, nie czekając, aż mu ją zabiorą komuniści. Sapieha bardzo się na to oburzył. Nie mieściło mu się to w głowie i potraktował to z dużą nieufnością".

Jerzy Giedroyc - Autobiografia na cztery ręce.

No i proszę. Komuna upadła. Gdyby kardynał posłuchał rady inteligenta, to po upadku komuny Kościół nie miałby podstawy prawnej do odzyskania swoich dóbr.

Dygresja. Gdy słyszę nazwisko Sapieha kojarzy mi się ono z hetmanem Janem Pawłem Sapiehą z Potopu. Tym, o którym Zagłoba powiedział: "Jakaś głowa kiepska - musi być z Witebska".
Zajrzałem do wikipedii - KLIK. Odnoszę wrażenie, że była to całkiem mocna głowa a czasy były dużo bardziej skomplikowane niż to co Sienkiewicz zaprezentował w Trylogii.

No comments:

Post a Comment