Sunday, June 24, 2018

Niedzielne czytanie - sto lat to za mało?

Sto lat to za mało, 
sto lat to za mało,
 150 by się zdało!

Polska piosenka urodzinowa.

Relacja z wyspy Luggnagg.



Spytano mnie pewnego razu, czy widziałem kiedy Struldbrugów, czyli Nieśmiertelnych?
Odpowiedziałem, że nie, i byłem bardzo ciekawy, jak można było dać takie nazwisko ludziom. Powiedział mi, że czasem (choć rzadko) rodzi się dziecię z plamą czerwoną prosto nad lewą brwią i że to szczęśliwe znamię uwalnia je od śmierci (...).
Zawołałem w niejakim będąc zachwyceniu: "Szczęśliwy naród, którego dzieci mogą się spodziewać nieśmiertelności! Szczęśliwy kraj, gdzie starożytnych czasów przykłady zawsze trwają, gdzie pierwszych wieków cnota jeszcze nia zaginęła, gdzie pierwsi ludzie zyją i żyć będą wiecznie, ażeby nauczali mądrości wszystkich swoich potomków.."(...).
Ten, który mi to opowiedział, spojrzał na mnie z uśmiechem oznaczającym moją niewiadomość godną politowania.(...)
Rzekł mi naprzód, iż takie prawie zdanie zdarzało mu się znajdować u Balnibarbów i Japończyków, że chęć życia jest przyrodzona człowiekowi... Lecz na wyspie Luggnagg inaczej myślą, bo przykład i ustawiczny widok Struldbrugów zachowuje jej mieszkańców od nierozsądnej miłości życia.


Potem odmalował mi obraz Struldbrugów i rzekł, że podobni są do śmiertelnych i żyją jak ci do lat trzydziestu a potem wpadają w coraz wiekszy smutek, aż póki nie dożyją lat osiemdziesięciu, że naówczas nie tylko są podlegli wstrętnym chorobom, nędzy i słabościom starości, ale nadto tak ich dręczy świadomość wiecznej trwałości ich zgrzybiałości, że się niczym ucieszyć nie mogą. Nie tylko są, jak wszyscy inni starcowie, uparci, nieużyci, łakomi, wielomówni, gniewliwi. ale też kochają tylko siebie, wyrzekając się słodyczy przyjaźni, a nawet do dzieci swoich żadnego nie mają przywiązania. Zawiść pożera ich bez przestanku, a na widok rozkoszy zmysłowych, miłostek, rozrywek, jakich używa młodzież śmiertelna, niejako co moment konają. (...).

Lemuel Gulliver - Podróże do kilku odległych narodów Świata - Londyn, rok 1726



3 comments:

  1. Nieśmiertelność jest straszna! Dla człowieka ;-)

    archato

    ReplyDelete
  2. Może Swift chce nam zagrać na nosie i pokazać, że upragniona wieczność może być przekleństwem. Zwłaszcza wieczność starości:-)

    ReplyDelete
  3. @Archato i Ceramik - Swift, tak w tej jak i w innych opowieściach, pokazuje w sposób karykaturalny postępowanie swoich rodaków. W tym przypadku chęć przedłużenia życia. Ta chęć bedzie zawsze istnieć. Obecnie medycyna pozwala długo zachować zdrowie. Do tego doda się eutanazję i człowiek bedzie panem swojego zycia i smierci.

    ReplyDelete