Wiesz - powiedział - podczas nalotu bombowego, kiedy nadlatujemy nad cel, kiedy już mamy spuścić bomby, przychodzi mi do głowy: czy zrobić mały unik; wiesz, lekko zboczyć. wtedy moje bomby spadną na kogoś innego. Tak sobie myślę: których dziecięciu, dwudziestu czy stu ludzi zabiję dzisiaj. To zależy tylko ode mnie. I teraz myślę o tym ile razy wylatuję na akcję.
(...)
Tak, to coś podobnego do odczekania w samochodzie.
Odczekania w samochodzie?
Tak, zawsze to robię.
???
Jak już zastartuję silnik i mam ruszyć, to liczę najpierw do dwudziestu i dopiero wtedy ruszam.
To jakieś bez sensu.
To jest doskonały sposób, aby uniknąć wypadków. Od czasu jak to robię nie miałem wypadku.
Dlaczego?
Proste. Jeśli ktoś miał niespodziewanie wejść przed moim rozpędzonym samochodem na jezdnię, to go nie uderzę, bo odliczałem w tym czasie do dwudziestu i jak on wszedł na jezdnię, to mnie jeszcze tam nie było.
To świetny pomysł.
Uratowałem w ten sposób wiele istnień ludzkich. I możesz przejeżdżać skrzyżowania bez zwalniania, bo samochód który byłbyś uderzył przejechał wcześniej.
Cudowne!
Roald Dahl - Someone like you.
Pisarstwo Roalda Dahla poznałem grubo ponad 60 lat temu, w Polsce. Tygodnik Przekrój publikował jego opowiadania w tłumaczeniu Juliusza Kydryńskiego - KLIK.
Specyficzne były to opowiadania, zaskakujące, nieco perwersyjne.
Nic dziwnego, że gdy kilkadziesiąt lat później zobaczyłem to nazwisko na półkach z książkami dla dzieci, byłem mocno zaskoczony.
Cytowany powyżej fragment opowiadania pochodzi ze zbioru Over to you, chyba nie przetłumaczono ich na polski - już przetłumaczenie tytuł zbioru sprawia poważną trudność.
10 opowiadań inspirowanych doświadczeniami Roalda Dahla jako pilota RAF podczas II Wojny Światowej. Służył jako pilot bombowców w Afryce Północnej, Syrii i Grecji. Przeżył (z trudem) bardzo poważną katastrofę samolotową.
:-)
ReplyDeletePrzypomina mi to stary dowcip o Jiggicie. Otóż kierowca - Jiggit jedzie przez pierwsze skrzyżowanie. Jest czerwone, Jiggit dodaje gazu i przejeżdża. Następne skrzyżowanie - to samo. Trzecie - jest zielone światło i Jiggit się zatrzymuje. "Dlaczego się zatrzymujesz, jest zielone?" - pyta ledwo żywy współpasażer. "A jak z boku będzie jechał inny Jiggit?"
Sprowadzenie do absurdu często poprawia nam humor:-) Tak trochę po brytyjsku, nieprawdaż?
W kontekście innych opowiadań w tym zbiorze nie odbierałem tego jako brytyjski humor. Wydało mi się, że postawienie ludzi w sytuacjach, które przerastają nasze ludzkie granice wrażliwości może zaowocować absurdalnym myśleniem, a także zachowaniem.
DeleteA skoro o czerwonym świetle mowa to...
Jechało samochodem dwóch wariatów. Dojeżdżają do skrzyżowania - czerwone światło. Zatrzymaj się mówi pasażer - popatrz jakie piękne światło. Zatrzymali się, za chwilę światło zmieniło się na zielone. Postójmy trochę, mówi pasażer, to jest jakiś pokaz świateł. Ciekawe jakie będzie następne. Za chwilę światło zmieniło się na żółte. Widzisz, miałem rację, pokaz różnokolorowych świateł.
Za chwilę czerwone.
O, mówi pasażer z zawodem, to już było. Ruszaj!
Dobrze zauważyłeś... Bo to, co przekracza naszą wrażliwość jest już dalej niż absurd... Niepokojąco dalej...
ReplyDeleteAngielski humor, czarny humor, humor absurdu to zaś chyba też pewne... uniki. Od logiki na przykład:-)