Friday, January 14, 2022

Ucięte głowy

 Pod koniec października publikowałem na tym blogu to zdjęcie...


Minęło 2.5 miesiąca i...


Co się stało???

Byliśmy na festiwalu muzycznym w Ballarat i tam wysłuchaliśmy koncertu pod tytułem:
Let them eat cake - Niech jedzą ciastka. 
To chyba wyjaśnia sprawę.

Niech jedzą ciastka - to powiedzenie jest przypisywane Marii Antoninie, żonie króla Ludwika XVI, jako odpowiedź na żądania zbuntowanego tłumu, który wołał - chcemy chleba.

Program koncertu wypełniały utwory wykonywane na dworze Ludwika XIV czyli z epoki, w której nikt się jeszcze nie buntował a ciastka jedli ci co zawsze. Na dodatek spora ilość znudzonych arystokratów upodobała sobie imitowanie wiejskiego stylu życia.
Prawdopodobnie przyczyniło się to do popularyzacji instrumentu Musette - KLIK.

Musette to ozdobna odmiana kobzy. 
Korekta - prawidłowa polska nazwa to dudy - KLIK.
Termin kobza odnosi się do ukraińskiej bandury, odmiany mandoliny.
Popularność błednej nazwy kobza, wywodzi się zapewne stąd, że górale nazywają dudy - koza.
Dziękuję komentatorowi PKanalia za sprostowanie.


O jej popularności może świadczyć fakt, że zidentyfikowano ponad 200 obrazów, na których głowa rodu prezentuje się z tym instrumentem. 

Proszę posłuchać...

Osoby, które chcą obejrzeć ten instrument w akcji odsyłam TUTAJ.
Komentarz- tak wygląda życie po udanej rewolucji.

Na wspomnianym koncercie utwory na musette przeplatały się z utworami klawesynowymi J.F. Rameau - KLIK.

Bardzo sympatyczny koncert, bardzo sympatyczny wieczór.
Muszę przyznać, że nie czułem wtedy najmniejszego gniewu na kapryśną francuską arystokrację XVII i XVIII wieku.

Dopiero po powrocie do domu zdaliśmy sobie sprawę z restrykcji i wymogów otaczającego nas świata.
Spojrzeliśmy na wszystko bardziej krytycznie i w oko wpadły nam rosnące przed domem strelicje.
Straciły one cały swój urok i koloryt.
Mój domowy Robespierre wydał wyrok: ściąć!

Ciąłem więc, łodygi chrzęściły w szczękach sekatora a ja przywoływałem sobie dla zachęty nazwiska francuskiej arystokracji.

P.S. Strelicja zwana również Rajskim ptakiem została tak nazwana przez angielskiego botanika Józefa Banksa, który był uczestnikiem wyprawy J. Cooka - odkrywcy Australii.
Została tak nazwana dla uczczenia Charlotte zu Meklemburg-Strelitz, żony ówczesnego króla Anglii.
Strelitz - to tłumaczy się na polskie Strzelce, jak Strzelce Opolskie, ale czy  tam są strelicje.

12 comments:

  1. Utonęliście w świecie muzyki… To chyba było najważniejsze:-)
    Przyznam się, bywałem w Strzelcach Opolskich… Ale jakieś 20 lat temu… Strelicji nie zauważyłem:-) Ale zdaje się, że w Polsce można ją uprawiać jedynie w szklarniach i jako roślinę doniczkową w domach…. Więc być może jest gdzieś tam ukryta;-) A z ciekawostek to przypominam sobie Pomnik Strzelca na Rynku… Stał tam łowczy z jakąś upolowaną zwierzyną u boku…

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak, wrażenia muzyczne będą jeszcze długo kołatać się w głowie.
      Strzelce - Strelitz - księżniczka Charlotta pochodziła z NeuStrelitz w Meklemburgii.
      Wcześniej to księstwo należało do Herrschaft Stargard - ależ pomieszanie.
      Przypomniało mi to spotkanie z Australijczykiem o nazwisku kończącym się na -SKA.
      Delikatnie spytałem o jego rodowód - moja rodzina ma korzenie Sobrskie - odpowiedział.
      Sorbskie? Chyba serbskie?
      Nie, Serbia to kraj na południu Europy a Sorbowie zamieszkiwali tereny należące obecnie do Niemiec.
      Znaczy Serbowie Łużyccy, ale według niego - Sorbowie.

      Delete
    2. „Sorbowie”…
      Przypomina to wymowę niemiecką… Oni swoich Serbów Łużyckich nazywają „Sorben” (wymowa „Zorben”)… A gdy jedziemy w stronę polskiej granicy od Drezna mijamy swojsko brzmiące podwójne nazwy miejscowości: Budyšin (Bautzen), Wojerecy (Hoyerswerda), Kamjenc (Kamenz)… I o ile język Serbów Górnołużyckich przypomina czeski, to Dolnołużyckich jest zbliżony do polskiego… Zresztą stolicą tych ostatnich był dawniej Žarow (polskie Żary) ale mieszkający po polskiej stronie Serbowie podobno się totalnie zasymilowali i dziś nie znają już swojego języka.

      Delete
    3. Serbowie, Sorbowie, do tego wymawia się Zorben.
      Dołącze do tego towarzystwa Greka Zorbę i będzie wesoło.

      Delete
  2. Znowu poznalam cos nowego - musette. Nie wiedzialam ze istnieje taka odmiana kobzy. Wyobrazam sobie ze to nielatwy instrument. Zawsze podziwialam pomyslowosc ludzi z dawnych czasow za tworzenie instrumentow z niczego.
    U nas Cajuns, zamieszkujacy Louisiane, potrafia grac na byle czym a ich muzyka, bedac inna, jest fajna i skoczna. Graja m. in. na tarce do prania, chociaz nie tylko bo np. graja na akordeonach a z tego co slysze to juz zanikajacy instrument i sztuka.
    No popatrz - robilam bardzo podobna prace ogrodowa - mrozy bardzo uszkodzily mi bratki wiec kazdego musialam oczyscic z umartych czesci a to byla dluga praca chociaz przyjemna - tez scielam wiele glow!
    Po bardzo milych kilku dniach mamy od Kanady dostac mrozny front, lacznie ze sniegiem czyli mozemy miec weekend uwieziajacy nas w domach. A takze koniecznosc zaoopatrzenia sie w pewne produkty spozywcze.
    Dobrego weekendu, Lechu.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Musette, w wikipedii znajduję spore pomieszanie. Myślę, że francuscy dworacy podpatrzyli instrument u wieśniaków i ktoś wpadł na pomysł skonstruowania dworskiej , ozdobnej wersji.
      Prawdopodobnie grać było dość łatwo a do tego nie trzeba osobiście dmuchać więc można stroić miny i się uśmiechać.
      Mroźny front, uwięzienie w domach - czegoś podobnego się nie spodziewałem.
      Życzę bezpiecznego weekendu.

      Delete
  3. "kobza"... hm... popularny, wręcz masowy błąd nazewniczy w Polsce, bo de facto chodzi o dudy... i to się utrwali, zwłaszcza, że "duda" to od kilku lat brzydkie słowo...
    p.jzns :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo, bardzo dziękuję za tę korektę.
      Rzeczywiście, jak spytałem google, to powiedziało, że kobza to ukraińska bandurka czyli instrument podobny do mandoliny.
      SKąd takie pojęć pomieszanie?
      Podczas weekendu postaram się cos z tego zrozumieć.

      Delete
    2. polska, góralska odmiana dudów nosi nazwę "koza", gdyż miech tego instrumentu wyrabiano z koziej skóry... pewna zbieżność brzmienia słów /"koza" - "kobza"/ spowodowała całe nieporozumienie... tak to przynajmniej oficjalnie się tłumaczy...

      Delete
  4. Nawet nie wiedziałam, że tę odmianę kobzy można tak wykorzystać, brzmi ciekawie!
    Strelicję podziwiam w naszej palmiarni, ale nawet w połowie nie jest tak wybujała i piękna, jak u Was:-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Strelicja - wikipedia upiera się, że to kwiat afrykański.
      Z drugiej strony J. Banks, który nadał im nazwę, raczej nie był w Afryce.
      Nie znalazłem jednak potwierdzenia czy te kwiaty rosły naturalnie w Australii, czy je ktoś tu przywiózł.
      Pozdrawiam.

      Delete