Sunday, December 11, 2022

Sobotni kwas

 W polskim sklepie niedaleko naszego domu odkryłem...


Kwas chlebowy!

Wspomniene - w latach szkolnych jadałem obiady w jadłodajni Zytek.
Zytki - to były zakonnice świeckie prowadzące zakłady usługowe. W tym samym budynku co jadłodajnia znajdowała się również pralnia.
Google znalazło informacje o obecnej działalności stowarzyszenia, dużo się zmieniło, ale budynek ten sam - KLIK.

Obiad kosztował 7 zł i była to zupa plus, najczęściej, kotlet mielony. W piątki - pierogi ruskie.
Na deser można było dokupić kwas - mały 0.50 zł, duży 1 zł.
Jakże mi ten kwas smakował :)

Po maturze kwas się skończył chociaż chyba pojawił się na chwilę w Polsce, w kioskach z napojami.
Kiedyś odwiedziłem na krótko Moskwę, tam był powszechnie dostępny, ale smak miał zbyt ostry, czułem po nim zgagę.

Aż wreszcie.
Kwas kupiony w polskim sklepie smakował jak ten sprzed lat.

Poszukałem więc naukowego wyjaśnienia - TUTAJ.

Wikipedia podaje ciekawe ale i zaskakujące informacje.
Według niej pierwsza historyczna wzmianka o tym napoju pochodzi z Rusi Kijowskiej - relacja z ceremonii chrztu księcia Włodzimierza - rok 996.
Zastanowiłem się - jakim napojem zostali potraktowani goście na ceremonii chrztu Polski - 966?

Zaskoczyła mnie natomiast informacja, że kraje Europy północno-wschodniej, od Łotwy do Ukrainy, produkowały kwas zamiast piwa bo na piwo zabrakło im ....produktów zbożowych - KLIK.
A w Czechach i Bawarii nie zabrakło?

P.S. Podpis pod zlinkowanym zdjęciem przywołał więcej wspomnień - budynek na skrzyżowaniu ul. Wesołej i Seminaryjskiej.

Ulica Seminaryjska w Kielcach - sama prawda - ulica zaczynała się od budynku seminarium duchownego - zgadza się z Klerykowem, lokalizacją Syzyfowych Prac - Żeromskiego.
Nazwa ulicy zgadzała się z jej wykorzystaniem - seminarium było na dole, natomiast w najwyższym punkcie ulicy znajdowała się Izba Skarbowa, czyli urząd podatkowy - przypomnienie, że podatki są równie pewne jak śmierć.
We wczesnym PRL, nazwę ulicy zmieniono na Gwardii Ludowej, a urząd podatkowy na Urząd Bezpieczeństwa (UB) - to było groźniejsze niz podatki.
Podczas politycznej odwilży w połowie lat 50, nazwę ulica zmieniono na Księcia Poniatowskiego. Po obaleniu PRL przywrócono starą nazwę i przeznaczenie budynku na szczycie.

8 comments:

  1. najlepszy kwas chlebowy jaki piłem podają w takiej małej knajpce ukraińskiej w Krakowie przy ulicy Czapskich...
    dlaczego zabrakło piwa?... podobno za polską wschodnią granicą ludzie umieją wyprodukować alkohol nawet ze starego krzesła, ale kwasu już nie... to taka szybka, robocza hipoteza...
    p.jzns :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. A więc zapamiętam - odwiedzić Kraków, ul Czapskich.
      Hipoteza robocza chyba mylna, co do produkcji wódki to się zgadzam, ale kwas chyba potrafią wyprodukować, przecież właśnie o tym donosi pierwsza informacja historyczna. Co innego piwo.

      Delete
  2. Piłam dawno temu kwas chlebowy, ale smak mnie nie zachwycił, teraz widuję go w takich sporych butelkach w marketach nawet, ale o smaku się nie wypowiem.
    jotka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kwas chlebowy mógł być rarytasem w latach 1950, od tego czasu pojawiły się na rynku mocno przesłodzone oranżady i oczywiście coca-cola. Dla mnie jest to po prostu unikalne wspomnienie, dlatego tak smakuje.

      Delete
  3. Nie moge dac opinii o tym kwasie jako ze w zyciu nie pilam.
    Najblizsze mu to chyba kiedy mialam okres ze w domu musialam kisic zakwas na zurek do ktorego uzywalo sie skorek chleba.
    Ale skoro lubisz i znalazles w swoim sklepie to dobrze - zycze z niego wiele przyjemnosci.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zakwas na żurek - moja żona robi regularnie, wnuki bardzo lubią żur z białą kiełbasą - sausage soup. Te wszystkie żury w torebkach nie mogą się z tym równać.
      Dziękuję za życzenia dotyczące kwasu, niestety gusta się zmieniają i obecnie piję albo wodę albo gorące napoje. Kwasu pewnie spróbuję gdy zbierze m sie na wspomnienia.
      Pozdrawiam.

      Delete
  4. Myślę, że już Ci wspominałam, że mam rodzinę w okolicach Kielc. Teraz to są ciotki i wujowie z dziećmi, ale wcześniej mieszkała tam moja Babcia, która piekła swój chleb na zakwasie chlebowym. Do dzisiaj pamiętam smak. Nie da się opowiedzieć, trzeba spróbować. Samego zakwasu nie piłam. Wprawdzie piszesz o pitnym zakwasie, ale tak bywa, że słowo klucz uruchamia pamięć. Jeśli chodzi o samo picie różnych napojów, to jest też coś takiego, jak podpiwek. Z tych bardziej znanych, podpiwek kujawski. Gdzieniegdzie robią go i piją do dzisiaj. Próbowałeś?
    Pozdrawiam serdecznie...

    ReplyDelete
  5. Nie znam się na tym za bardzo, ale wydaje mi się, że zakwas to jest półprodukt, który można wykorzystać do produkcji różnych potraw - żuru, chleba, natomiast kwas chlebowy to już skończony produkt, produkowany bezpośrednio z chleba. Podpiwku nie próbowałem, z Wikipedii dowiedziałem się, że jego podstawowym składnikiem jest kawa zbożowa, tak że jest to krewniak kwasu.
    Domowy chleb, coś tam pamiętam z dzieciństwa, ale nie z własnego domu. W ostatnich latach bardzo modne zrobiło się u nas pieczenie domowego chleba, wyniki bywają bardzo dobre, ale obecnie chleba jemy tak mało, że kupujemy, Inna sprawa, że dobry chleb, z polskiego sklepu lub "artisan bakery" kosztuje ponad A$9 za bochenek 600 g.
    Odwajemniam pozdrowienia.

    ReplyDelete