Sunday, October 8, 2017

Niedzielne czytanie - Bóg nie uczy się na błędach

Tę książkę zauważyłem na półce w lokalnej bibliotece.


Więc ktoś jeszcze wydaje książki napisane 60 lat temu (1958)?

Zdziwił mnie również kieszonkowy format książki i staranne wykończenie - Collectors Library.
Kieszonkowy format? Bez sensu, jak ktoś chce nosić przy sobie to może skorzystać z telefonu, czytać albo słuchać.
Jeśli kolekcjonuje eleganckie wydania książek, to wolałby książkę w normalnym wymiarze, żeby dobrze prezentowała się na półce.

To była pierwsza przeczytana przeze mnie książka Grahama Greena.
Był chyba rok 1960. Dwa lata później, podczas kryzysu kubańskiego, prasa często wspominała o tej książce.

Wypożyczyłem. Czyta się jak 57 lat temu. Może to jest sposób na odmładzanie się? Czytać ulubione książki sprzed wielu lat.

"W okrucieństwie nie ma trwałości, przychodzi i przemija jak trony i rządy pozostawiając po sobie ruiny. Ale klown, którego widział w cyrku, klown, który codziennie o godzinie 22 wpada do wiadra z białą farbą, to nigdy się nie zmienia.
Bóg nie uczy się na błędach, jakby mógł w takim przypadku żywić jakiekolwiek nadzieje w stosunku do ludzi?".

Czytając książkę po raz pierwszy, tak dawno temu, nie zwróciłem uwagi na przewrotny styl autora. Nie zwróciłem też zapewne uwagi na częste odniesienia do religii tak typowe dla jego książek.
Bohater powieści, niewierzący, spełniając życzenie żony, która go porzuciła, wychowuje córkę w rygorystycznym, katolickim klimacie.
Córka doskonale sobie w tej atmosferze radzi - każde niepowodzenie to wynik niezbadanych wyroków boskich, każdy sukces to uznanie jej wysiłków przez Najwyższego.
O ile łatwiej takiej osobie żyć.

2 comments:

  1. Na marginesie książek sprzed lat, to ja niedawno z przykrością stwierdziłam, że zapomniałam "Wojnę i pokój". To znaczy pamiętałam tło historyczne, coś tam wiedziałam o bohaterach, ale szczegóły mi umknęły. A była to powieść, którą bardzo kiedyś lubiłam. teraz aż boję się wrócić do "Lalki", którą swego czasu znałam niemal na pamięć.
    Zaś co do Boga... A może kryje się w tym jakaś głęboka myśl? Może funkcjonowanie w cyklu wojna - okres, kiedy zaczynamy wierzyć, że pokój dany jest na zawsze - kataklizm -okres, kiedy zaczynamy wierzyć, że spokój dany jest na zawsze?

    ReplyDelete
  2. Przyznam się, że Wojny i pokoju jakoś nie trawiłem i nie doczytałem do końca. Co innego Lalka, tę czytałem wiele razy.
    Nie ma się co bać, że zapomniało się szczegóły z ulubionych książek, tym bardziej warto do nich wrócić. Wtedy okazuje się, że nie tylko coś zapomnieliśmy, ale również czegoś nigdy nie zauważyliśmy, albo dopiero teraz odkryliśmy.
    Powtórne czytanie starych , ulubionych książek, jest dla mnie takie miłe, że nie rozumiem dlaczego zawracam sobie głowę nowymi pozycjami.
    Cykl wojna - spokój - kataklizm - spokój...
    Nie jestem pewien czy to tak jest. Po I wojnie i traktacie wersalskim dla wielu było oczywiste, że w Europie powstały napięcia, które spowoduja eksplozję.
    Po II wojnie zaistniała groźba broni jądrowej i widmo komunizmu. Groźba na tyle realna, że ani jedno ani drugie nie ziściło się.
    Może obecne pokolenie z bardzo słabą wiedzą historyczną i rozbuchanym apetytem na natychmiastową konsumpcję wierzy, że tak bedzie zawsze. Ale z ich perspektywy zawsze znaczy TERAZ.

    ReplyDelete