Dzisiaj Zielone Świątki - znowu.
To dość oczywiste - kalendarz, również liturgiczny w koło się toczy.
Z tej okazji co roku przypomina mi się wydarzenie, które TU rok temu opisałem.
Skoro już opisałem, to co mogę dodać dzisiaj?
Kiedyś, w innym kościele, ale przecież w Melbourne, wysluchałem ciekawych rozwazań.
Życzę wam szczęśliwych Zielonych Świątek - Happy Pentecost - oznajmił z ambony ksiądz.
Wiernych to rozbawiło.
Zaskoczyło to was? - skomentował ksiądz - a właściwie dlaczego?
Świętujemy Boże Narodzenie, które zapoczątkowało 33 lata pobytu Jezusa na ziemi.
Świętujemy Wielkanoc, która obiecuje ludziom zmartwychwstanie i życie wieczne.
A co zapowiadają i obiecują Zielone Świątki?
Toż one zapowiadają nam, ludziom, tysiące lat egzystencji na tej ziemi, podczas których zdani będziemy tylko na tę cząstkę ducha, która do nas dotarła i którą uda nam się wykorzystać w życiu.
Toż to jest najbardziej konkretne i istotne wydarzenie.
I co? I nic?
Patrząc na ostatnie dwa tysiące lat historii ludzkości trudno oprzeć się wrażeniu, że pobyt Jezusa na ziemi nie zmienił niczego na lepsze.
A przyjście Ducha Świętego ludzie zbagatelizowali.
No i jest jak jest.
Chyba nie jest tak źle, myślę. Patrząc na ludzkość jako całość nie wygląda to dobrze, ale chyba powinniśmy patrzeć z punktu jednostek. Co niektórzy, obrali naprawdę dobrą cząstkę za przewodnika ;-)
ReplyDeleteGłowa do góry, zawody jeszcze nie ukończone!
Nie tak do końca...
ReplyDeleteMoże i ludzie zbagatelizowali, ale Duch chyba mniej:-) Tak jak obiecał Jezus "Ewangelia jest głoszona aż po krańce ziemi" A pierwsze wieki to prawdziwa eksplozja chrześcijaństwa. Mimo krwawych prześladowań.
Inna sprawa, że ludzie to... ludzie i robią swoje:-)
Przy okazji święta nie czas na spory więc tylko powtórzę zyczenia - wesołych Zielonych Świątek - niech Duch Bozy bedzie z nami.
ReplyDeleteZgadzam się w pełni:-)
DeleteI wzajemnie... Niech to, co jest pozytywne w nas (i poza nami) budzi nas do dobrego...