Dzisiaj Zielone Świątki.
W kościele - święto Zesłania Ducha Świętego.
Uprzedzam czytelników, że ten wpis to bardzo mętne, pseudoreligijne, rozważania.
A więc - Zielone Świątki.
Nazwa wskazuje raczej na związek z naturą, rolnictwem, nie na sprawy duchowe.
Angielski odpowiednik - Whitsunday - wyrażny związek ze zbożem.
Oficjalna nazwa chrześcijańska to Pentecost. (Pięćdziesiątnica).
To się zgadza z żydowskim obyczajem - Szawout, święto utrwalenia przykazań, obchodzone 50 dni po święcie Paschy.
Zesłanie Ducha Świętego jest kilkakrotnie zapowiedziane przez Jezusa w tekście Ewangelii, ale na tym Ewangelie się kończą.
Pojawienie się Ducha Świętego na ziemi jest bardzo plastycznie (języki ognia nad głowami) opisane w Dziejach Apostolskich.
Niefortunnie, rozdział z Dziejów Apostolskich jest czytany przed Ewangelią, a dzisiejsza Ewangelia (św Jana) to skrócona powtórka Ewangelii sprzed kilky tygodni, historia Tomasza niedowiarka, ale na dzisiaj Tomasza schowali.
Te perypetie przypomniały mi kazanie zielonoświątkowe sprzed lat i z innej parafii.
Ksiądz wyraził żal, że zesłanie Ducha Świętego jest obchodzone tak marginesowo, prawdę mówiąc nie jest w ogóle obchodzone.
Wszak relacja o Zesłaniu zawiera opowieść jak nagle, to co mówili Apostołowie, stało się zrozumiałe dla ludzi nie znających hebrajskiego.
To przecież odwrócenie historii o pomieszaniu języków podczas budowy wieży Babel - mówił ksiądz - Duch Święty otwiera ludziom bezpośrednią łączność z Bogiem.
Wygląda na to, że kościół nie jest do tej idei przekonany
No comments:
Post a Comment