W Australii święto to jest dołączone do najbliższej niedzielnej mszy.
Nie to co pamiętam z czasów PRL.
Dzień wolny od pracy, procesja w centrum miasta. Ołtarze na ulicach.
Dopiero po roku 1953 zaczęto szukać alternatywnych rozwiązań.
Pamiętam, że w 1955 roku w mojej szkole zaplanowano na ten dzień obowiązkową wycieczkę.
Nie będę jednak nudził swoimi wspomnieniami, proponuję mieszankę muzyki, literatury i konspiracji.
Zacznijmy od muzyki - D. Szostakowicz - muzyka do filmu Szerszeń - KLIK.
Radziecki film o tym tytule oglądałem w 1955 roku, jeszcze przedtem w księgarniach ukazała się książka.
Wspominam o tym wszystkim gdyż kulminacyjnym punktem książki i filmu jest procesja Bożego Ciała, zaś co było przedtem opisałem szczegółowo TUTAJ.
O jejku - ale masz dobra pamiec!
ReplyDeleteJa, gdy nawet pamietam te dawne wydarzenia i zwyczaje to jakos mgliscie i nie moglabym podac roku, co najwyzej w przyblizeniu okreslajac wlasnym wiekiem.
Pamietam z mlodosci te szumne procesje, udekorowane domy ale na szczescie moi rodzice tego nie robili, wystarczala im niedzielna msza.
Nie znam ani filmu ani ksiazki - moze powinnam wreszcie przeczytac?
Od wirusowej strony - od czasu otwarcia sie kraju cyfry wzrastaja, niestety. Naprawde nie wiem co bedzie dalej.........
Dobra pamięć... głównie jeśli chodzi o wrażenia, z faktami jest gorzej.
ReplyDeleteSzerszeń, książka i film, teraz to już dawna historia.
Sytuacja wirusowa w Australii raczej bez zmian, czyli nie jest źle. Istotne, że dzieci wróciły do szkoły.