Monday, September 7, 2020

Niedzielne spojrzenie w kosmos

Już drugi raz niedzielny wpis nie zgadza się z kalendarzem.

Tym razem pewnym wytłumaczeniem może być kosmiczne oddalenie.
Kilka dni temu media doniosły o zderzeniu dwóch czarnych dziur...


Zderzenie czarnych dziur to od pewnego czasu dla mnie chleb powszedni, tym razem jednak naukowcy używają określeń typu - niemożliwa czarna dziura w zakazanej sferze - patrz TUTAJ.

W tej sytuacji poddaję się, to jest niemożliwe do zrozumienia, ale jednak wtrącę swoje trzy grosze.
Pierwszy - to określenie - zakazana sfera - jest dla mnie podejrzane. Coś ostatnio za dużo tych zakazów. Na dodatek na końcu artykułu są linki do facebuku i twittera, może to tylko jakaś kampania reklamowa.
Drugi - te liczby na powyższym obrazku to masa czarnych dziur wyrażona w ilości mas słońca.
66 + 85 = 151!
A na obrazku jest 142?
9 słońc zginęło a naukowcy ani słowa?
Trzeci - to wydarzyło się 7 miliardów lat temu.

Jak to się ma do Biblii?

Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami.

Księga Rodzaju - 1.

To jest w porządku - 7 miliardów lat temu, to jeszcze przed stworzeniem Ziemi. Ciemność i czarne dziury.

Zajrzę do literatury, na tym terenie czuję się bardziej swojsko niż w artykułach naukowców.

...Quichotte poczłapał do namiotu i natychmiat zasnął. Teraz chrapał vroom-vroom, jak na torze NASCAR, zaś Sancho leżał na dachu Chevy słuchając świerszczy i patrząc w upokarzający krąg galaktyki. Tam był znak, jeśli go ktoś potrzebował, gigantyczny gwiezdny palec grożacy Ziemi, wskazujący, że wszelkie ludzkie usiłowania są bezsensowne a osiągnięcia absurdalne.
Nad głową był bezkres bezkresu, nieskończony dystans dystansów, niemożliwe skale, grzmiąca cisza wszystkich tych świateł, milion milionów płonących słońc, gdzieś tam, gdzie nikt nie usłyszy twojego krzyku.
A tu, w dole, rasa ludzka, brudne mrówki pełzające po małej skale krążącej wokół nieznaczącej gwiazdy na dalekiej prowicji drugorzędnej galaktyki na nieznaczącym odludziu Wszechświata. Narcystyczne mrówki oszalałe z egotyzmu, nalegające w obliczu płomiennego nocnego nieba, że ich żałosne mrowisko jest centrum wszystkiego.

Salman Rushdie - Quichotte.

Salman Rushdie - wyznam, że Szatańskie Wersety to był szczyt moich możliwości. Quichotte to dla mnie już kosmiczny wymiar. 

Lepiej cofnę się 130 lat.
...Gdy rozpoczął się trzydziesty rok od dnia mojaj śmierci, zacząłem się nieco niepokoić. Zwróćcie uwagę, że cały ten czas leciałem w przestworzach jak kometa. Kubek w kubek jak kometa, całą kupę komet prześcignąłem w drodze...
Aż pewnego razu w nocy, zresztą cały czas tam była noc, więc pewnego razu zobaczyłem przed sobą długi szereg drgających świateł. W miarę jak się zbliżałem stawały się one coraz bardziej podobne do pieców o gigantycznych rozmiarach. Natychmiast pomyślałem sobie:
- Nareszcie przybyłem i to nie tam gdzie należy - i zemdlałem.
Gdy się ocknąłem poczułem miły, świeży wiaterek, a to, co brałem za piece, było to, jak się okazało, bramy zbudowane z klejnotów, znajdujące się w murze ze złota.
Podleciałem do bramy z całą chmarą ludzi. Gdy przyszła pora na mnie, starszy urzędnik mruknął urzędowym tonem:
- No prędzej, prędzej, pan skąd?
- Z San Francisco.
Podrapał się po głowie:
- To jakaś planeta, czy co?
- Planeta? Miasto, nie planeta. Jedno z najpiękniejszych...
- Tere-fere - przerwał mi - nie mamy czasu na rozmowy. Skąd pan w ogóle jest?
- Chyba zrozumiałem, pochodzę z Ameryki,, ze Stanów Zjednoczonych.
Dopiero teraz zabiłem mu klina. Zwrócił się do młodszego urzędnika i zapytał:
- Gdzie jest Ameryka? Co to jest Ameryka?
- Taka gwiazda nie istnieje.
- Gwiazda? - powiedziałem przeciągłym tonem - co pan gada? To nie gwiazda, to kraj, kontynent. Odkrył go Krzysztof Ko...
- Stop! Pyta po raz ostatni, skąd się pan tu wziął?
- Doprawdy, nie wiem co tu powiedzieć, chyba, że przybyłem tu ze świata.
- O, nareszcie słysze cos sensownego. Z jakiego świata pan przybył?
- No, ze świata, powtarzam..
- Ze świata. Mamy tu biliony światów. Następny!
- Widzi pan, może rozpozna go pan po tym, że to ten świat, który został zbawiony przez Zbawiciela.
Usłyszawszy to imię złagodniał.
- Liczba światów zbawionych przez Niego równa sie ilości bram niebieskich, nikt ich nie przeliczył. Do jakiego systemu astronomicznego należy pański świat. Ta wskazówka mogłaby się nam przydać."
- Do tego system należy Słońce... i Księżyc... i Mars, Neptun, Uran, Jowisz...
- Stop - przerwał - Jowisz, pamiętam, jakieś 800 lat temu przybył stamtąd jakiś człeczyna... - zwrócił się do młodszego urzędnika:
- Do jakiego systemu należy Jowisz?
Urzędnik zagłebił się na wiele godzin w mapach, wreszcie oświadczył że chyba znalazł ten system słoneczny, ale jest obawa, że to tylko ślady zostawione przez muchy. Zabrał ze sobą mikroskop i po dalszych badaniach stwierdził:
- Wiem o czym on mówi. Jest zaznaczona na mapie. U nas nazywa się "Brodawka".

Mark Twain - Wizyta kapitana Stormfielda w niebie.

A więc jednak warto żyć :)

9 comments:

  1. No jakże tak? ;) Arytmetyka zderzenia się czarnych dziur jest prosta, jak dwa plus dwa jest cztery. Owe brakujące 9 mas słońca to masa fal grawitacyjnych, dzięki którym wiem dziś, co się stało 7 mld temu.

    Problem Biblii niestety nie znika. Aby powstały czarne dziury, musi być materia, które one wchłaniają.

    Za ostatnią anegdotkę (powieści M. Twaina nie miałem okazji czytać), należy Ci się „plus” ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję za zbalansowanie czarnych dziur.
      Opowiadanie M. Twaina - z tomu Bajki dla starych dzieci - wydawnictwo PIW 1956.

      Delete
  2. Rozszerzajac temat - czyz nie zastanawiajacym jest ze wieki temu, gdy to w zasadzie istnialo jedynie gole oko do obserwacji, znano juz tyle zjawisk i zasad ich dzialania?
    Oj Lechu - ilez czarnych dziur zyciowych widuje na kazdym kroku i nikt ich nie umie wytlumaczyc ani naprawic. A zdawaloby sie ze sa bliskie i proste.......

    ReplyDelete
    Replies
    1. Obserwacje w starożytności, mnie zachwyca determinacja tych ludzi. N.p. znaleźć najdłuższy dzień roku - ty wymagało lat obserwacji i metody notowania wyników i sposobu przechowania tych informacji i przekazanie następnym pokoleniom.
      Taką konsekwencję mogły umozliwić tylko religie, które trwały dłużej niż władcy.

      Delete
  3. Porównując „Szatańskie wersety” i „Quichotte” wydaje się, że o ile pierwsza była w jakiś sposób krytyką islamu (zwłaszcza słynny apokryf z dziejów islamu dotyczący proroka Mahometa) to druga jest krytyką całej ...ludzkości;-) A nawiazując do wszechświata i czarnych dziur - nasze wizualizacje i próby tłumaczenia wyglądają czasami jak zabawa w pokoju dziecinnym. Dopasowujemy klocki lego do lalek i torów wyścigowych dla samochodzików. Ale to jedynie spojrzenie pewnego sceptyka;-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Jak wspomniałem, z Quichotte nie potrafię sobie poradzić, za duża masa informacji naraz.

      Delete
  4. Może problem powstaje w momencie,w którym Biblię zaczyna się traktować jako uniwersalny podręcznik:astronomia(wszechświat),astrofizyka(czarne dziury),genetyka(Matuzalem,haha).Chociaż NASA(Blumrich)wykorzystał proroctwo Ezekiela,który opisał co zobaczył,a nie potrafił pojąć co zobaczył i zbudował maszynę z Kosmosu.Podobnie ma się z obecnymi kapłanami nauki i przekazywaniem wiedzy maluczkim(astrofizycy).Opisują i co....?Dla porównania,czym są dywagacje na temat"Wersetów.."i "Quichotte"bez poznania wiedzy Krąpca w "Ja,człowiek",z którą to autor dzieli się z ludźmi pragnącymi uporządkować swoje spojrzenie w .......Selekcja i filtracja informacji,Hellera rozumie może z pięć umysłów na świecie,a może i nie.
    Jasio z Witanowa

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zgadzam się, uważam, że Biblii nie należy kojarzyć ze współczesnymi odkryciami, bo prowadzi to do nieporozumień.
      Przepraszam jeśli mój wpis robił takie wrażenie, moją intencją była refleksja w stylu bajeczki Marka Twaina.

      Delete
  5. Nie ma za co przepraszać,panie Lechu.Nie jest problemem dla mnie ani Biblia,ani czarne dziury,czy bajki mądrych ludzi.Właśnie ostatnio zainteresowałem się starożytnością sięgając po "Historię starożytną"pod redakcją M.Jaczynowskiej z 2008r.Jest co nieco i o koncepcji kosmologicznej jeszcze przed doktryną związaną z bogiem Mardukiem.Biblia"czeka"w kolejce... .Myślę o Indiach,Chinach,ale to już trochę bardziej przyszłościowy temat.Rola religii itd,itd.pozdrawiam.
    Jasio z Witanowa

    ReplyDelete