Saturday, August 26, 2023

Koniec jakieś epoki

Miałem napisać o czymś innym, ale ta wiadomość przywołała zbyt wiele wspomnień...


 Kangaroo Hoppet?
Co jest kangur - każdy wie.
A Hoppet?
W krajach skandynawskich słowo Loppet oznacza długodystansowy wyścig narciarski.
Australia uznała, że nasza wersja takiego wyścigu zasługuje na specjalną nazwę - Hoppet.

W 1991 roku Kangaroo Hoppet - został włączony do serii maratonów narciarskich - Worldloppet - KLIK.

Odbył się pierwszy wyścig, w konkurencji kobiet drugie miejsce zdobyła Polka - Dorota Dziadkowiec.
W tym czasie dość regularnie jeździłem z rodziną na narciarskie spacery do Lake Mountain w pobliżu Melbourne. Oczywiście nie wyobrażałem sobie startu w maratonie, ale półmaraton, 21 km, to mogłem sobie wyobrazić.
W 1992 r. zapisałem się na Hoppet wraz z naszą córką Anią. Zainwestowałem nawet w spodnie narciarskie, narty wypożyczyliśmy.
Ania startowała na dystansie 7 km, oboje zajęliśmy nadspodziewanie dobre miejsca.

Zawody odbywały się w popularnym resorcie narciarskim Falls Creek i dopiero tam otworzyły mi się oczy jak obecnie wygląda narciarstwo.
W konkurencjach biegowych była to jazda stylem łyżwowym, w obcisłych i kolorowych strojach z lycry - inny świat.
Postanowiłem, że w następnym roku spróbuję.
Zapisałem się do klubu narciarskiego Melbourne Nordic Ski Club, nawiązałem wiele ciekawych znajomości.
Kupiłem buty i narty, strój pozostał ten sam. 
Zaplanowałem systematyczny trening, przecież nigdy nie próbowałem stylu łyżwowego.
Pogoda sprawiła ogromny zawód.
W pobliskim Lake Mountain zachował się tylko 200-metrowy odcinek trasy narciarskiej.
Odwiedziłem go może 6 razy, uznałem, że ze stylem łyżwowym sobie poradzę, ale nie z maratońskim dystansem.
W Falls Creek też mieli problemy ze śniegiem, zawody przeniesiono na wyższe tereny, w dniu wyścigu pogoda dopisała...

To nie był koniec imprezy, w Melbourne Nordic znalazłem chętnych na kilkudniową wycieczkę narciarską a namiotami. Jednak pogoda wystraszyła większość z nich, został tylko jeden - Kevin S.
Dzień po wyścigu zrobiło się paskudnie, zimno, mgliście, czasem popadywał deszcz. Dotarliśmy do zimowej chatki - Fitzgerard Hut...

Oczywiście zrezygnowaliśmy z noclegów w namiocie, wprowadziliśmy się do środka, na szczęście było tylko dwóch lokatorów i dwa miejsca wolne. Lokatorzy ostrzegli nas żeby wyjąć z plecaków całą żywność, włożyć do toreb i powiesić na przeznaczonym do tego drucie. Inaczej zjedzą ją szczury a na dodatek wygryzą dziury w plecaku.
Plecaki spryskać jakimś sprayem żeby zabić zapach jedzenia.

Spędziliśmy w tej okolicy 2 dni.
Trochę pokręciliśmy się na nartach po okolicy. Na szczęście nasi współlokatorzy byli sympatyczni i rozmowni.
W drodze powrotnej do Melbourne, Kevin wspomniał, że w następnym roku wybiera się do Europy na 3 maratony narciarskie. Wynajmie auto, będzie mieszkał w niezbyt drogich hotelach.
- Kevin, a co myślisz o tym żebym ja do Ciebie dołączył?
Dołączę się do kosztów paliwa a dwuosobowy pokój w hotelu wypadnie chyba taniej.
Uścisnęliśmy sobie dłonie.
Tak zaczęła się moja 15-letnia przygoda narciarska.
Wziąłem udział w około 40 maratonach narciarskich w 15 krajach. 
Ostatnim był Bieg Piastów w 2007 roku.

W ciągu tych lat pogoda płatała figle w wielu krajach, prawie w każdym organizatorzy byli zmuszeni odwołać wyścig, nawet w Estonii i Norwegii, Australia była wyjątkiem... do wczoraj.

Nic dziwnego, tak było u mnie wczoraj na spacerze...


16 comments:

  1. Narciarstwo uprawiane przez zawodowców, to forma leczenia astmy? Dla pasjonatów, to ciągłe przełamywanie swoich słabości i nowe wyzwania.
    Zawsze zazdrościłem narciarzom. Kiedyś znalazłem w piwnicy stare buty narciarskie(skórzane) po cioci. Niestety, były za małe o jakieś dwa numery i to mnie zniechęciło do uprawiania tego wspaniałego sportu. Zresztą nie miałem nart...
    Zimno i śnieg wywołuje u mnie tzw. "padakę"- to dziedzictwo po pracy w warunkach "ekstremalnych".
    Dla mnie narciarstwo było sportem elitarnym, dla ludzi o specjalnych predyspozycjach fizyczno-mentalnych. Poszukam, czy już ktoś zjechał z Kilimandżaro na nartach...
    pozdrowienia
    Jesteś super wysportowanym i wytrzymałym człowiekiem...Myślałeś kiedyś o wyścigu psich zaprzęgów?
    Tencozawsze

    ReplyDelete
    Replies
    1. Narciarstwo (biegowe) - przełamywanie swoich słabości.
      Na pewno, chociaż są dziesiątki innych sportów, w których te słabości można równie dobrze przełamywać.
      Australia oferuje wyjątkowo dużo alternatyw.
      Na marginesie wspomnę, że w zimie mamy tutaj większą powierzchnię pokrytą śniegiem niż powierzchnia całej Szwajcarii, ale jednak bardzo kapryśna to powierzchnia.
      Ja i moja rodzina dowiedzieliśmy się o narciarstwie w Australii od tutejszej Polonii, tej przybyłej tuż po wojnie. Dla nich była to sprawa jakiegoś dziedzictwa kulturowego.
      Wyścigi psich zaprzęgów... czytałem o nich w książkach J. Londona, imponowały mi, ale jakoś nie widziałem się w tej roli.
      Pozdrawiam.

      Delete
  2. Masz wspaniale wspomnienia narciarskie i tak duzo maratonow w roznych czesciach swiata. Pamietam, bo dobrze sie czytalo i ubawilam sie, jak pisalas o maratonie narciarskim w Minnesota, i jeszcze do tego bylo to na Walentynkowy Dzien, ten walentynkowy medal jest super i jeszcze drugi medal dostales. To byla nie tylko daleka wyprawa i maraton, ale cudna przygoda.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wspomnienia... ooops.
      Blogować zacząłem z inspiracji naszego syna, który wspomniał - Tatusiu, wy, starsi ludzie lubicie opowiadać w kółko te same historie, załóż bloga, to napiszesz raz i już nie będziesz nudził ludzi powtarzaniem tego samego.
      Widzę, że przynajmniej wyścig w okolicach Minneapolis mam z głowy :)
      Bardzo mi miło, że pamiętasz tamten wpis.

      Delete
  3. Nart próbowałam dwa razy z rodzicami (mam złe wspomnienia, bo rodzice uważali, że mam się uśmiechać, bo to drogie jest, a mi się nei podobało, szczególnie po tym, jak wbitą w śnieg nartą zaklinowałam się na wyciągu). Raz na narty pojechałam z facetem i wtedy było już fajnie, wspominam ten wyjazd bardzo dobrze.
    Nie ważne ile razy powtarzam rodzinie, że w Australii można jeździć na nartach, to i tak nikt mi nie wierzy

    ReplyDelete
    Replies
    1. Uśmiechać się, bo to droga rozrywka - działa - uśmiechnąłem się czytając ten komentarz :)

      Delete
  4. Nigdy nie próbowałam nart, ale podziwiam biegaczy, zwłaszcza długodystansowych.
    Warunki w tej chacie spartańskie, już na wspomnienie o szczurach nie zasnęłabym chyba...
    Ostatnimi laty o warunki narciarskie wszędzie trudno, stad sztuczny śnieg, skocznie winylowe itp.
    Piękne te juki!
    jotka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Biegi narciarskie - podobały mi się od dziecka chociaż moi koledzy szkolni traktowali je z pogardą jako "ruski sport".
      Trudno o śnieg - właśnie pokazywali u nas reportaż o zagładzie tysięcy pingwinów z powodu topiącego się śniegu na Antarktydzie - https://www.bbc.com/news/science-environment-66492767
      Osobiście nie popieram tworzenia iluzji, że nic się nie stało (produkcja sztucznego śniegu)

      Delete
  5. Hello - przypomne ze nastapilo ocieplenie klimatu :)
    Nie ma co planowac na wyrost.
    Gratuluje osiagniec w maratonach - to nie bagatelka a przy tym masz co wspominac.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ocieplenie klimatu - zdaję sobie z tego sprawę.
      Odwołanie maratonu narciarskiego w Europie to oczywiście spora niewygoda, ale w Australii... podejrzewam, że teraz gwałtownie spadnie ilość narciarzy przybywających tu z innych kontynentów.
      Na marginesie wspomnę, że tydzień temu odbył się maraton narciarski na południowym krańcu Argentyny, oni mieli bardzo dobry śnieg.

      Delete
  6. Jeszcze raz odwiedzam bo wczesniej odkliknelo mi sie zanim skonczylam pelny komentarz.
    Z tych narciarskich dyscyplin najbardziej lubie slalomy i skoki. Maratony maja to w sobie ze wlasciwie nie musi sie sledzic calego biegu tylko stac na mecie i patrzec kto pierwszy. W tych innych, chociaz sa krotkie, jest wiecej dramatu, wiecej sie dzieje jednym slowem. Niemniej nie mysl iz nie podziwiam i nie doceniam - przeciez tez wymaga techniki, strategi i przede wszystkim wytrzymalosci a nie kazdy potrafi.
    Ponawiam gratulacje.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zgoda, nigdy nie przyszłoby mi do głowy stać długo na mrozie żeby zobaczyć jak przed nosem mignie mi grupa narciarzy.
      Czasami, na następny dzień po wyścigu, można znaleźć na youtube dobre skrótowe relacje z całego biegu.
      Slalom, skoki - niestety nie mam cierpliwości oglądać tego na dłuższą metę.

      Delete
  7. Bardzo milo czytalo mi sie Twoje wspomnienia. Niezly z Ciebie maratonczyk i corke zaraziles hobby. Super:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zarażenie narciarstwem, to ma chyba głębsze korzenie, uprawiał je również mój ojciec.
      Nasze dzieci zaczęły jeździć na nartach gdy miały 4-5 lat, jeszcze w Polsce, tak że moje maratony to już była dość naturalna kolej rzeczy. Nasza wnuczka ze strony córki kontynuuje narciarstwo - zjazdowe.

      Delete
  8. No proszę.... to z Ciebie wspaniały Maratończyk! Moje uznanie. :-)
    Stokrotka Cię tak podziwia ...

    ReplyDelete