Kilka dni temu czekałem pod drzwiami biblioteki na otwarcie. Nadeszła grupka osób niepełnosprawnych. Widoczny problem, to brak koordynacji ruchów, nierówny krok, tiki, bełkotanie.
W Australii spotyka się ich często w miejscach publicznych - parkach, bibliotekach, na basenie.
Wśród osób czekających na otwarcie biblioteki przeważali studenci pochodzenia chińskiego. Udawali, że nie widzą tych niepełnosprawnych, instynktownie usuwali się im z drogi.
Jeden z niepełnosprawnych nacisnął guzik fontanny pitnej (czy to prawidłowa polska nazwa?). Woda trysnęła jakieś dwa metry w górę. Cała grupa podeszła do niego. Próbowali naciskać guzik na różne sposoby, żeby wyczuć w jakiej pozycji strumień wody da się pić w kontrolowany sposób.
Udało im się, jeden napił się, pozostali bili mu brawa. Spróbował drugi - woda trysnęła tak silnie, że odrzuciła mu głowę do tyłu, zmoczyła włosy, zalała ubranie.
Nie mogłem powtrzymać śmiechu. Aż mnie zgięło w pół. Po chwili zawstydziłem się trochę, nadal zgięty zerknąłem zobaczyć czy moja reakcja nikogo nie uraziła.
Przeciwnie. Koledzy oblanego śmiali się niemniej niż ja i kiwali do mnie przyjaźnie. Ofiara fontanny też. Przyjemnie znaleźć się w towarzystwie, w którym napotyka się zrozumienie i akceptację.
No pewnie, że tacy ludzie też mają poczucie humoru przecież :-) Zareagowałeś prawidłowo, potraktowałeś ich jak normalnych ludzi, którym zdarzają się psikusy :-D
ReplyDeleteNie ma w Polsce czegoś takiego jak fontanna pitna, więc każde określenie jest dobre. A co do śmiechu to nie musisz chyba mieć wyrzutów sumienia. To była śmieszna sytuacja!
ReplyDeletew Polsce niewiele się spotyka takich "fontann", więc nie utarło się żadne regularne określenie, czasem ludzie używają słowa "źródełko", albo wcale tego nie nazywają...
ReplyDelete...
w sumie to o to chodzi, by niepełnosprawny miał dystans do swej niepełnosprawności, by umiał się śmiać ze swoich "wpadek" z niej wynikających... ciekawe jest to, że większy problem z tym miewa otoczenie, niż oni sami... spotyka się nawet postawy oczekiwania, by niepełnosprawny był smutny, nieszczęśliwy i obrażony na cały świat... stereotypu dopełnia jeszcze roszczeniowość takiego niepełnosprawnego, która owszem, czasem się zdarza, ale de facto jako wyjątek, nie reguła...
pozdrawiać jzns :)...
"..by niepełnosprawny miał dystans do swej niepełnosprawności".
DeleteWydaje mi się, że w Australii nie ma z tym problemów. Niepełnosprawni zachowują się całkiem swobodnie.
Otoczenie - tu jest trochę problemów. Niepewność - wiele osób obawia się, że niepełnosprawny zachowa się w zupełnie nieoczekiwany sposób, który przysporzy kłopotów. Jest w tym trochę racji, ale ryzyko jest minimalne, bardziej prawdopodobne obecnie jest, że absolutnie "normalnie" wyglądająca osoba przysporzy powaznych kłopotów.
Wspomniane przez Ciebie stereotypy funkcjonują i u nas.
Dziękuję za obszerny komentarz.