Thursday, September 21, 2017

Śmiech ożywczy jak woda

Kilka dni temu czekałem pod drzwiami biblioteki na otwarcie. Nadeszła grupka osób niepełnosprawnych. Widoczny problem, to brak koordynacji ruchów, nierówny krok, tiki, bełkotanie.
W Australii spotyka się ich często w miejscach publicznych - parkach, bibliotekach, na basenie.

Wśród osób czekających na otwarcie biblioteki przeważali studenci pochodzenia chińskiego. Udawali, że nie widzą tych niepełnosprawnych, instynktownie usuwali się im z drogi.

Jeden z niepełnosprawnych nacisnął guzik fontanny pitnej (czy to prawidłowa polska nazwa?). Woda trysnęła jakieś dwa metry w górę. Cała grupa podeszła do niego. Próbowali naciskać guzik na różne sposoby, żeby wyczuć w jakiej pozycji strumień wody da się pić w kontrolowany sposób.
Udało im się, jeden napił się, pozostali bili mu brawa. Spróbował drugi - woda trysnęła tak silnie, że odrzuciła mu głowę do tyłu, zmoczyła włosy, zalała ubranie.

Nie mogłem powtrzymać śmiechu. Aż mnie zgięło w pół. Po chwili zawstydziłem się trochę, nadal zgięty zerknąłem zobaczyć czy moja reakcja nikogo nie uraziła.
Przeciwnie. Koledzy oblanego śmiali się niemniej niż ja i kiwali do mnie przyjaźnie. Ofiara fontanny też. Przyjemnie znaleźć się w towarzystwie, w którym napotyka się zrozumienie i akceptację.

4 comments:

  1. No pewnie, że tacy ludzie też mają poczucie humoru przecież :-) Zareagowałeś prawidłowo, potraktowałeś ich jak normalnych ludzi, którym zdarzają się psikusy :-D

    ReplyDelete
  2. Nie ma w Polsce czegoś takiego jak fontanna pitna, więc każde określenie jest dobre. A co do śmiechu to nie musisz chyba mieć wyrzutów sumienia. To była śmieszna sytuacja!

    ReplyDelete
  3. w Polsce niewiele się spotyka takich "fontann", więc nie utarło się żadne regularne określenie, czasem ludzie używają słowa "źródełko", albo wcale tego nie nazywają...
    ...
    w sumie to o to chodzi, by niepełnosprawny miał dystans do swej niepełnosprawności, by umiał się śmiać ze swoich "wpadek" z niej wynikających... ciekawe jest to, że większy problem z tym miewa otoczenie, niż oni sami... spotyka się nawet postawy oczekiwania, by niepełnosprawny był smutny, nieszczęśliwy i obrażony na cały świat... stereotypu dopełnia jeszcze roszczeniowość takiego niepełnosprawnego, która owszem, czasem się zdarza, ale de facto jako wyjątek, nie reguła...
    pozdrawiać jzns :)...

    ReplyDelete
    Replies
    1. "..by niepełnosprawny miał dystans do swej niepełnosprawności".
      Wydaje mi się, że w Australii nie ma z tym problemów. Niepełnosprawni zachowują się całkiem swobodnie.
      Otoczenie - tu jest trochę problemów. Niepewność - wiele osób obawia się, że niepełnosprawny zachowa się w zupełnie nieoczekiwany sposób, który przysporzy kłopotów. Jest w tym trochę racji, ale ryzyko jest minimalne, bardziej prawdopodobne obecnie jest, że absolutnie "normalnie" wyglądająca osoba przysporzy powaznych kłopotów.
      Wspomniane przez Ciebie stereotypy funkcjonują i u nas.
      Dziękuję za obszerny komentarz.

      Delete