Właściwie słuchanie było w piątek. Koncert w katedrze św Patryka.
W drodze na koncert towarzyszyły nam tłumy kibiców jadących na mecz fulbolu australijskiego. To już chyba półfinały rozgrywek pierwszej ligi więc tłumy były duże. Opuścili nas w pobliżu stadionu MCG - pojemność ponad 100 tysięcy kibiców. Na finale będzie wypełniony po brzegi.
W kościele też nie było źle, wypełniony jak na półfinał.
W programie utwory na "blachę", to chyba prawidłowe tłumaczenie terminu brass band.
Wspaniała akustyka, jaką tylko w kościele można osiągnąć. Doskonali muzycy, ale...
No właśnie Finlandia. To poemat muzyczny skomponowany przez J. Sibeliusa.
Jadąc na koncert wyobrażałem sobie jak potężnie będzie brzmiał w kościele, w wykonaniu "brass band".
Rzeczywiście brzmiał potężnie, tak potężnie, że jakoś stracił całą finezję i dramatyzm oryginału.
Przy wyjściu pani reprezentująca organizatorów koncertu spytała kurtuazyjnie jak mi się podobało. Odpowiedziałem całkiem niekurtuazyjnie: dobry koncert, ale wiesz, ta Finlandia... mam w domu nagranie i...
- Każdy ma w domu nagranie Finlandii - ucięła moje dywagacje.
Oczywiście, prawidłowa odpowiedź powinna była brzmieć - wspaniałe (gorgeous), niesamowite (amazing). Wszak tak komentowane jest każde zdjęcie na facebooku.
Ale żeby uciąć w taki sposób?
Co to miało znaczyć?
Masz nagranie, które lubisz, to nie chodź na koncert żeby potem krytykować.
A z drugiej strony - każdy ma.
To oczywista przenośnia - każdy ma swoje zdanie i jeśli będzie je wygłaszał w drzwiach katedry przez które nawet wielbłąd się nie przeciśnie, to nie wyjdziemy z kościoła do niedzieli.
W drodze do domu potraktowałem to zdanie dosłownie.
Każdy ma Finlandię w domu? Przeleciałem szybko listę krewnych, znajomych i przyjaciół i poczułem się tak znużony i samotny jak na ostatnich kilometrach maratonu narciarskiego w Finlandii (75 km).
Po powrocie do domu czymprędzej włączyłem odtwarzacz. Finlandia zabrzmiała tak jak powinna.
Już niedziela a ja nadal słucham.
TUTAJ w "prawidłowym" wykonaniu orkiestry symfonicznej. To nagranie zrobione z okazji nadchodzącego 100-lecia niepodległości Finlandii. Dlatego w wykonaniu utworu uczestniczy chór.
Oj, bo muzyka na żywo ma swoje uroki, a muzyka w zaciszu domowym, w odtwarzaczu czy z innego elektronicznego urządzenia to całkiem inna para kaloszy, wszystko ma swoje miejsce, tylko pani organizatorka jakby się pogubiła ;-)
ReplyDeletearchato
Archato, masz rację, różnica w odbiorze na żywo i we włąsnym zaciszu. Różnicę odkryłem nie tak dawno.
DeleteJesli chodzi o panią organizatorkę, to uważam, że zachowała się idealnie, to mnie miejsca się pomieszały.