Sunday, September 30, 2018

Niedzielne smutki staruszka - jak bieda to do Królowej

Australia coraz częściej potrzebuje królewskiej interwencji.
Nie tak dawni zakończyła działalność Królewska Komisja do spraw seksualnego molestowania w instytucjach - KLIK , właśnie kończy obrady Królewska Komisja do spraw nadużyć w bankowości - KLIK -  a już nasz federalny premier powołał nową - KLIK - do zbadania poziomu opieki nad osobami starszymi.

Starzenie się społeczeństwa to niewątpliwy i wymierny sukces opieki zdrowotnej i socjalnej, teraz nadszedł czas żeby stawić czoła problemom jakie ten sukces ze sobą niesie.

Statystyki wykazują, że ponad połowa osób w wieku powyżej 65 lat cierpi na jakąś formę inwalidztwa lub kalectwa.
Moim skromnym zdaniem wiele osób dokłada wielu  starań aby uzyskać status inwalidy (disabled) gdyż daje on pewne przywileje i upoważnia do nieco wyższej emerytury.
A więc - 1:0 dla seniorów.

Tu jednak sukcesy się kończą, pozostaje szara rzeczywistość, a ta jest taka, że osoby starsze wymagają pomocy i opieki. Do pewnego czasu i stopnia może zapewnić to rodzina, jednak coraz większa ilość osób trafia do różnego rodzaju domów starców.

Ostatnio w mediach otworzył się worek z doniesieniami o złym traktowaniu niedołężnych osób w domach opieki.

Nie będę podawał szczegółów, są bardzo drastyczne. Spoglądam  na to z innej strony - osoba niedołężna to ogromny, badzo niewdzięczny trud. Takiej osobie trzeba pomagać we wszystkich koniecznych do życia czynnościach - ubieranie, jedzenie, mycie, czynności fizjologiczne. Trud niewdzięczny. Podobnej pomocy wymagają noworodki, ale wiemy, że każdy dzień przybliża je do samodzielności. W przypadku osób starszych każdy dzień przybliża je do jeszcze gorszej niedołężności.

Kto zajmuje się tą opieką?
Kiedyś zajmowała się rodzina i instytucje charytatywne. Teraz zdecydowanie przeważają instytucje zatrudniające pracowników najemnych.

Pytanie - kto z czytelników tego wpisu podjąłby się pracy takiej pracy? 8 godzin dziennie, dzień po dniu. I tak miesiącami, latami.
Pytanie dodatkowe: za jakie pieniądze?

Moja osobista odpowiedź: nie, za żadne pieniądze.

Jak to wygląda w australijskiej rzeczywistości?
Nie miałem wielu okazji odwiedzać domów starców, ale to co widziałem to kobiety pochodzenia azjatyckiego - Wietnam, Indie, Filipiny.
To są osoby niewykwalifikowne, nisko płatne. Sporą rolę odgrywa tu tradycja rodzinna. Jednak ta tradycja szybko idzie w zapomnienie gdyż jest w całkowitej sprzeczności z propagowaną natrętnie ideologią sukcesu i hedonizmu.
Rezultat - coraz częstsze przypadki zaniedbywania pacjentów i bezdusznego(okrutnego) ich traktowania.

Zastanawiam się - co Królewska Komisja może tu zalecić?
Chyba tylko biurokratyczne procedury: formalna definicja obowiązków, zwiększenie kontroli, ustalenie parametrów (na przykład ilość podopiecznych na jednego opiekuna), kwalifikacje opiekunów i co za tym idzie stawki wynagrodzenia.
Osobiście bardzo sceptycznie podchodzę do tych formalnych kwalifikacji - nakarmić osobę, której pokarm cieknie z ust, zmienić pościel komuś kto robi pod siebie.
Nie wątpię, że znajdą się specjaliści, którzy za odpowiednią opłatą napiszą rojące się od fachowych terminów podręczniki i instrukcje, ale co to pomoże?

Jaki będzie końcowy wynik?
Według mnie - dobry.

Zaskoczyła kogoś ta optymistyczna konkluzja?
To jest czarny optymizm.
Według mnie rozwiązanie będzie tak kosztowne, że na dłuższą metę nie wytrzyma tego żaden budżet i trzeba będzie spojrzeć prawdzie w oczy - pozwolić ludziom umrzeć gdy ich organizm nie daje sobie rady z  życiem.

P.S. Na fali zainteresowania losem ludzi starych pojawiają sie w prasie alarmujące nagłówki - wysoki procent samobójstw wśród mężczyzn powyżej 85 lat.
Zajrzałem: około 40 przypadków na 100,000 osób. To ma być wysoki procent? To w ogóle nie jest procent tylko 0.4 promila.
Bawią mnie takie statystyki - z której strony by nie podejść, to jakaś grupa MUSI mieć najwyższy procent. Skoro autor(ka) artykułu rozpacza, że wypadło akurat na mężczyzn po 85-tce, to pytam: a według ciebie lepiej żeby która grupa wiekowa prowadziła w tej statystyce?

2 comments: