We wtorek wieczorem żydowskie ulice Warszawy wyludniły się zupełnie, autobusy i tramwaje kursowały puste, wszyscy pobożni Żydzi poszli do synagogi na Kol Nidrej.
Od czasu mojej bar micwy chodziłem tam zawsze z moim ojcem, jak każdy żydowski chłopak. Najpierw ojciec odprawiał kaparot: dla odkupienia grzechów kręcił nad głową białym kogutem, a potem koguta zabijał, matka oblewała go wrzątkiem, skubała pióra, patroszyła. Lubiłem widok kogucich wnętrzności. Następnie matka brała tasak i dzieliła koguta na części.
Potem szedłem z ojcem do synagogi.
Po prawicy i lewicy kantora stawali mężczyźni ze zwojami Tory, a kantor śpiewał po aramejsku o przysięgach, które składać będziemy przez cały rok między tym Jom Kipur a następnym.
Kol nidrej, weesarej, uszewuej, wacharomej, wekonamej, wekisunej, wechisunej.
Wszystkie nasze przysięgi i obietnice uważajcie za nieważne.
Ciało mojego ojca podzielone jak ciało koguta na kaparot.
Redaktor Sokoliński zrelacjonował w "Kurjerze" znalezienie każdej kolejnej części ciała Nauma Bernsztajna. Ostatnia znalazła się głowa zawinięta w ojcowski chałat razem z dokumentami, i wszystko stało się jasne."
Szczepan Twardoch - Król.
Ciało ojca poćwiartowane jak kogut ofiarny?
Niedawno skończyłem czytać Króla Szczepana Twardocha.
Prawdopodobnie każdy współczesny młody człowiek ma za sobą lekturę lub obejrzenie tuzinów bardziej brutalnych i okrutnych książek i filmów, dla mnie jednak była to ciężka dawka i wyłącznie talent autora zmusił mnie do jej skończenia.
Scena powieści to Warszawa, rok 1937, środowisko gangsterów wymuszających haracz od drobnych sklepikarzy i rzemieślników a jednocześnie powiązanych z bojówkami P.P.S. (Polskiej Partii Socjalistycznej) i żydowskiego Bundu - KLIK.
Relacja bardzo dobrze osadzona w ówczesnej rzeczywistości. Nic dziwnego, że zagrzebałem się w internetowych poszukiwaniach faktów.
Znalazłem więcej niż oczekiwałem.
Dwie bardzo istotne postacie - Kum Kaplica i doktor Radziwiłek - działacze PPS - to bardzo dokładne kopie Łukasza Siemiątkowskiego i doktora Łokietka a całą historię opisał w 1968 roku Jerzy Rawicz w książce "Doktor Łokietek i Tata Tasiemka, dzieje gangu" - KLIK.
Muszę wyznać, że zrobiło mi się trochę smutno, że Szczepan Twardoch nie wspomniał na marginesie swojej książki o istnieniu książki Jerzego Rawicza. Wydaje mi się, że byłoby to fair.
Król dał mi zresztą więcej powodów do smutku.
Amosfera sanacyjnej Polski - getto ławkowe, ONR, Falanga i Bolesław Piasecki - KLIK, Ozon (Obóz Zjednoczenia Narodowego) - KLIK, Bereza Kartuska.
Pomyślałem po raz kolejny z sentymentem o czasach PRL.
Moje pokolenie nie znało zupełnie historii międzywojennego 20-lecia i dzięki temu zachowałem wizję kraju mądrych i dobrych ludzi.
Często spotykam się że stwierdzeniem, że w PRL fałszowano historię.
Moja rodzina była wrażliwa na tym punkcie i już w szkole podstawowej dostałem jako obowiązkową lekturę Dzieje Narodu Polskiego, autor - Władysław Smoleński, rok wydania 1921.
Sporo trudu kosztowało mnie jej przeczytanie a rezultat żaden, nie znalazłem żadnej niezgodności.
Inna rzecz, że Dzieje kończyły się na Powstaniu Styczniowym.
XX-lecie międzywojenne - ten okres na lekcjach historii przerobiliśmy bardzo szybko i pobieżnie.
Oczywiście nieco mgliście i w sposób mocno zneutralizowany przedstawiono wojnę 1920 roku oraz wkroczenie wojsk sowieckich we wrześniu 1939 roku. To samo dotyczyło Powstania Warszawskiego.
Bawi mnie fakt, że obecnie znajduję sporą ilość artykułów pisanych w tym samym tonie.
Jedyne zdecydowane kłamstwo to zbrodnia katyńska a raczej jej przemilczenie.
W styczniu 1981 roku opuszczałem Polskę z myślą o niedługim powrocie na dobre.
Dość szybko okazało się, że nie ma już dokąd wracać.
Teraz okazuje się, że wszelkie dziecięce i młodzieżowe sentymenty nie miały od samego początku sensu.
Rozmowa z autorem Króla TUTAJ.
Postawię się na chwilę w pozycji adwokata diabła :) Faktycznie mało jest dobrego w Polsce międzywojennej, ale też to było młode państwo, zlepione z kawałków, gdzie długo nawet prawo było inne. Łysiak pisał chyba, że w "czasach niespokojnych rządzą psychopaci; w spokojnych ich sądzimy" oraz że w tych niespokojnych czasach gwałtownego powiewu wichru historii śmieci unoszą się najwyżej, potem dopiero stopniowo opadają. Tak to już jest. Ale Chciałabym, żeby tak to wszystko przekazano w szkole dzieciom. Np. o Piaseckim...brrr
ReplyDeleteCytat z Łysiaka bardzo dobry.
DeleteDziękuję.
Ale właśnie... czy to powinno przekazywać się dzieciom?
Jeśli już, to koniecznie trzeba do tego dodać cytat Łysiaka.