Powodem krótkiej wizyty w Australii był udział w ceremonii przyznania obywatelstwa australijskiego.
Ugościliśmy ich oczywiście polskimi potrawami produkcji mojej żony, ale na deser postanowiliśmy poczęstować nowoupieczonych Australijczyków czymś tutejszym - tort pawłowa.
Żeby nie było wątpliwości bazę kupiliśmy w supermarkecie
Baza, czyli beza, po wyjęciu z pudełka wygląda tak:
Teraz tylko ubić śmietanę, posmarować i udekorować owocami (owoce kiwi, truskawki) i zanim uruchomiłem aparat już ćwierć tortu zniknęło.
Kilka historycznych refleksji.
Zwrot "tort Pawłowa" może komuś kojarzyć się z "odruchem Pawłowa" czyli sugerować, że rosyjski fizjolog, Iwan Pawłow - KLIK, ślinił się na widok ciastek kremowych.
Nic błędniejszego, tort nazwano tak na cześć rosyjskiej baleriny Anny Pawłowej - KLIK, która odwiedziła Australię w 1920 roku. Niewątpliwie biały kolor kremu i lekkość bezy kojarzyly się z charakterem tańca klasycznego.
Wikipedia potwierdza australijskie pochodzenie nazwy deseru - KLIK.
Osobiście, zawsze sądziłem, że receptura tortu jest tak oczywista, że niemożliwe żeby ktoś na to nie wpadł wcześniej.
Google zdaje się to potwierdzać - KLIK.
Nieważne, tort zniknął, krewni-przyjaciele wyjechali. Mam nadzieję, że niejasne pochodzenie tortu nie zakłóci im delektowania się australijskim obywatelstwem.
Wyglada wspaniale wiec nie dziwie sie ze zaczal znikac w mgnieniu oka.
ReplyDeleteW tej bezowej wersji nigdy nie jadlam ale jestem pewna ze smakowalby mi.
Fajno macie ze mozecie w takiej polgotowej postaci kupic i zajadac sie nim.
Nie mialam pojecia o tej historii z Pawlowa i ze ten tort ma australijski rodowod.
Ja opuscilam Polske 36 lat temu i nie tesknie ale jesli mi sie zdarzy to za polskimi potrawami. Niestety z tego co wyczytuje na blogach i gdzie indziej to tradycyjna polska kuchnia ginie, zastepuja ja jakimis nowoczesnymi daniami.