Thursday, October 17, 2019

Prawiek i... Prawiek

Poszli za Wydymacz, minęłi młodą dąbrówkę i szli teraz bukowym zagajnikiem... Musieli być bardzo daleko od domu. Nagle Ruta zatrzymała się.
- To tutaj.
Izydor rozejrzał się zaskoczony. Wokół nich rosły brzozy. Wiatr szeleścił wiotkimi liśćmi.
- Tutaj jest granica Prawieku - powiedziała Ruta i wyciągnęła przed siebie rękę.
Izydor nie zrozumiał.
- Tutaj kończy się Prawiek, dalej już nic nie ma.
- Jak to nie ma? A Wola, a Taszów, a Kielce? Tu gdzieś powinna być droga na Kielce.
- Nie ma żadnych Kielc, a Wola i Taszów należą do Prawieku. Tutaj wszystko się kończy.
Izydor roześmiał się i okręcił na pięcie.
- Co ty za bzdury opowiadasz? Przecież niektórzy ludzie jeżdżą do Kielc. Paweł był w Kielcach. Mój ojciec był w Rosji.
- Wszystkim im tak się tylko wydawało. Wyruszają w podróż, dochodzą do granicy i tutaj nieruchomieją. Chyba im się śni, że jadą dalej, że są Kielce i Rosja. Matka pojazała mi kiedyś takich skamieniałych ludzi. Stoją na drodze do Kielc. Są nieruchomi, mają otwarte oczy i wyglądają strasznie. Jakby umarli. Potem, po jakimś czasie, budzą się i wracają a swoje sny biorą za wspomnienia. Tak to wszystko wygląda.

Olga Tokarczuk - Prawiek i inne czasy (Czas Ruty).

Prawiek zacząłem czytać... przed wiekami.
Wydaje mi się książką,  której czytać się nie kończy.

Za pierwszym razem nie byłem na tę lekturę przygotowany. Czytałem, czytałem, aż zgubiłem się.
Wtedy już wiedziałem.
Czytuję więc Prawiek czasami, nie więcej niż 4-5 czasów za jednym razem.

Teraz, po zdobyciu przez autorkę nagrody Nobla, wróciłem. Być może przeczytam dużo czasów.

Zajrzałem do katalogu mojej lokalnej biblioteki.
Mają Prawiek, ale tylko po chińsku.


Prócz tego mają jeszcze po chińsku Dom dzienny dom nocny. 
Obie książki dostępne na półce.
Osoby nieznające chińskiego mają gorzej. Jest tylko jedna pozycja noblistki: Prowadź swój pług przez kości umarłych. 4 egzemplarze, wszystkie wypożyczone.

Po rannej wizycie w Prawieku zdążyłem na czas na sesję muzyki porannej ABC Classic FM, tej przy której nie troszczą się o zdrowie słuchaczy.

Doskonale trafiłem:
Grażyna Bacewicz - Uwertura na orkiestrę symfoniczną  - KLIK.
i Alfred Schnittke - Suita w starym stylu - KLIK.

O reszcie dnia nie warto wspominać.

P.S. Dla porządku wspomnę, że przeczytałem Księgi Jakubowe - KLIK.

No comments:

Post a Comment