Thursday, July 28, 2022

Inteligencja?

Około 13.5 miliarda lat temu, w wyniku zjawiska, które nazywamy Big Bang, powstały materia, energia, czas i przestrzeń.
To wydarzenie nazywamy fizyką.
Około 3 tysiące lat później, materia zaczęła formować atomy, które z kolei łączyły się w molekuły.
Historię atomów, molekuł i ich wzajemnego oddziaływania nazywamy chemią.
Około 3.8 miliardów lat temu, na planecie zwanej Ziemia, molekuły zaczęły się łączyć w wyjątkowo duże i skomplikowane struktury nazwane organizmami.
Naukę o organizmach nazywamy biologią.

Yuval Harari - Sapiens.

Dobiegam do końca książki Machines behaving badly. Morality of AI.  (Maszyny zachowujące się źle. Moralność SI (Sztucznej Inteligencji).

Wstępny cytat z innej książki to nie pomyłka.
Po pierwsze Sapiens kończy się wzmianką o SI i sugeruje, że może ona oznaczać koniec Ludzkości w tradycyjnym zrozumieniu tego słowa więc logiczne, że sięgnąłem po książkę na ten temat.
Po drugie - zawarta w cytacie klasyfikacja dziedzin nauk pozwoliła mi na umiejscowienie SI w należnej jej kategorii.

Sztuczna Inteligencja - co to właściwie jest?
Wikipedia kręci od samego początku...
Wersja angielska - na początku używano tego terminu w odniesieniu do maszyn, które wykazywały "ludzkie" cechy poznawcze takie jak uczenie się i rozwiązywanie problemów.
Definicję tę odrzucono i obecnie uważa się, że SI oznacza maszyny zachowujące się racjonalnie - LINK.
A co to znaczy racjonalnie?

Wersja polska wydaje mi się lepsza - "...zdolność systemu do prawidłowego interpretowania danych pochodzących z zewnętrznych źródeł, nauki na ich podstawie oraz wykorzystywania tej wiedzy, aby wykonywać określone zadania i osiągać cele poprzez elastyczne dostosowanie.." -  LINK

Książka, o której dziś piszę nie zawiera definicji, zabiera się od razu do analizy metod i skutków działania SI i na marginesie zauważa, że... gdy człowiek wsadzi palec do ognia, natychmiast cofnie go i może na dodatek krzyknie. Inteligencja nie ma tu nic do gadania - to jest wyłącznie chemia i biologia.

Jak dotąd w porządku, maszyna nie potrzebuje bólu żeby dojść do wniosku, nie należy zbytnio zbliżać się do ognia, załatwią to czujniki temperatury. Nie wspomnę już, że czujniki potrafią również wykryć w powietrzu niewykrywalny przez ludzkie zmysły czad i ochronić nas przez zatruciem.
Wykryć, nie wyczuć - to według mnie istotne.
Człowiek, który poczuł ból, może zrozumieć innego człowieka, może poczuć potrzebę ofiarowania komuś pomocy.
To może się okazać nieracjonalnym działaniem, może przeszkodzić w wykonaniu jakiegoś absolutnie racjonalnego zadania, ale to jest ludzkie.
Dlatego spodobała mi się propozycja autora książki - Toby Walsh - aby skrót AI (Artificial Intelligence) tłumaczyć jako Alien Intelligence - Obca Inteligencja.
Niestety po polsku to nie wychodzi.

Od tego momentu książka przechodzi do konkretów i opisuje sporą ilość konkretnych przypadków gdy maszyny zawiodły ludzkie oczekiwania lub działanie maszyn przyniosło nieoczekiwane lub niepożądane skutki uboczne.

Zanim przejdziemy do skutków dwa słowa o tym kto rządzi Sztuczną Inteligencją.
Ludzie, którzy piszą programy dla SI - autor określa ich jednym słowem - geeks - osoby pochłonięte jakąś, często bezużyteczną, pasją, odstające od norm społecznych.
Z informacji dostarczanych przez Google widzę, że termin ten mocno się ostatnio nobilituje. To chyba oczywiste.
Miejsce, w którym rodzi się najwięcej pomysłów związanych z SI - Dolina Krzemowa.
Autor nazywa ją Doliną Lunatyków. 
W tym miejscu rodzą się najbardziej nieprawdopodobne pomysły i znajdują się tu klienci gotowi zainwestować grube pieniądze bo a nuż to się zwróci wielokrotnie.
Firmy, które wdrażają to w życie i sprzedają klientom - Amazon, Google, Microsoft, Apple, Facebook...
Wszystkie wyróżniają się w niepłaceniu podatków i łamaniu prawa.

Witamy na pokładzie.

Książka informuje o licznych inicjatywach mających na celu dostosowana SI do aktualnych norm społecznych. Rzecz w tym, że te normy społeczne zmieniają się ostatnio jak w kalejdoskopie.

Istotny temat to fairness czyli czysta gra - uczciwość, bezstronność, sprawiedliwość.
Rzecz w tym, że podstawą do podejmowania decyzji przez maszyny są najczęściej dane statystyczne.
Statystyka czyli historia.
Jest powiedzenie - historia lubi się powtarzać.
Ona musi się powtarzać bo podstawą do podejmowania decyzji są dane historyczne.

System planujący rozkład jazdy patroli policyjnych kieruje je do dzielnic o największej ilości przestępstw. 
Mieszkańcy tych dzielnic uważają to za przejaw rasizmu.

Towarzystwa ubezpieczeniowe wyznaczają wyższe stawki dla dzielnic gdzie jest duża ilość włamań i kradzieży.
Tak się składa, że mieszka tam dużo biednych ludzi - dyskryminacja.

Mamy wiele systemów które komunikują się z użytkownikiem głosowo.
Dlaczego w większości przypadków jest to głos kobiecy?
Dyskryminacja - redukowanie kobiet do roli recepcjonistek.
I do tego te imiona służebnych robotów - Aleksa, Siri, Cortana.

I odwrotna strona medalu.
Robot rozpoznający głos ludzki.
W USA jest wiele skarg, że te roboty gorzej rozpoznają głosy "czarnych" - dwa razy więcej skarg, że ich głos nie został rozpoznany.
Ja też jestem tego ofiarą, silny polski akcent.
Przyjmuję to ze zrozumieniem - robot "zna" język angielski.
Australijczycy często nie rozumieją mojej wymowy niektórych słów i nie mam do nich o to pretensji.
Dlaczego robot ma być lepszy?
Na pocieszenie mam wspomnienie z Kuwejtu.
Byłem tam na jakiejś technicznej prelekcji prowadzonej przez angielskich konsultantów.
Po prelekcji kilku Palestyńczyków zgłosiło się do mnie z prośbą:
- Lech, co oni mówili? Wytłumacz nam bo Twój angielski jest dużo lepszy.

I jeszcze jedno - rozpoznawanie wzrokowe.
Autor podaje przykłady pomyłek, głównie systemów kierujących samochodami.
Znowu skandal - robot miał trudności w odróżnieniu osoby ciemnoskórej od goryla.
Testowanie wykazało, że ten sam robot ma trudności odróżnienia osoby jasnoskórej od foki (??).
Dlaczego akurat foki?

Zakończę dowcipem.
Kierowca samochodu wraca roztrzęsiony do bazy.
- Co się stało?
- Nie, nic, ale powiedz - jaki duży może być pingwin?
- No, chyba taki - rozmówca pokazuje dłonią na wysokości pół uda.
- Ale takie największe pingwiny?
- No może takie - wskazuje na wysokości pasa.
- Choroba, to ja jednak zakonnicę przejechałem.

Wydaje mi się, że ten kierowca miał lepsze skojarzenie niż robot.

20 comments:

  1. Podobnie jest z rozmawianiem z automatem firmowym na czacie, wpisuję kolejne problemy z działaniem czegoś, ale jeśli nie trafie w algorytm, to automat nie rozumie o czym mówię.
    Choć czasem i z ludźmi trudno się dogadać...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Pełna zgoda.
      W tej książce autor o tych "botach" nie wspomniał a są bardzo rozpowszechnione.
      Ten bot działa na słowa kluczowe i jak trafi to szuka czy już ktoś o to pytał i co z tego wyszło.
      Już wiele lat temu słyszałem, że gdy się złoży podanie o pracę z załączonym CV, to komputer szuka w tym CV słów kluczowych i jak znajdzie odpowiednie, to kwalifikuje CV do przeczytania przez człowieka.

      Delete
  2. Dla spokoju sięgnąłem po esej Lema, co on myślał o SI. Jestem w trakcie czytania. Może wtrące jakieś słówko, skoro nie czytałem ani H. , ani W.-zostaje jedynie L.
    szczepan

    ReplyDelete
    Replies
    1. Myślę, że Lem to bardzo dobry adres chociaż on pewnie wybiega znacznie dalej w przyszłość.

      Delete
  3. Gratuluje skojarzenia z Lemem. Pisal o tym samym duzo wczesnmiej i raczej ciekawiej. Nie tylko na powaznie. Ja stosuje sie w zyciu do zasady elektrycerza w krainie lodowej: tylko nie myslec, a bedzie OK. (myslenie go nagrzewalo i grozila zapasc w glab lodu)

    ReplyDelete
    Replies
    1. O zużyciu energii przez SI też było w omawianej książce. Generalna konkluzja była, że SI zaoszczędza więcej energii niż zużywa.

      Delete
  4. Oczywiście że Lem był pierwszy....tylko jeszcze wtedy nie bardzo go rozumieliśmy.
    A mnie sztuczna inteligencja trochę przeraża...

    ReplyDelete
    Replies
    1. Smutne jest to, że SI jest pod całkowitą kontrolą wyjątkowo podejrzanych instytucji, ich jedyna motywacja to zysk.
      Książka podaje sporo informacji na temat akcji rządów czy ONZ albo EU żeby uregulować różne sprawy, ale po pierwsze czasy są tak pokręcone, że nie wiadomo co i jak regulować, po drugie takie sprawy jak zbrojenia nie dadzą się regulować.

      Delete
  5. Jestem autentycznym zwolennikiem tzw. sztucznej inteligencji nawet jeśli dziś jeszcze zdarzają się jej potknięcia. Człowiek rodzi się jeszcze bardziej bezradny i nie ma żadnej gwarancji, że będzie geniuszem – a mimo to jako ludzkość wciąż istniejemy. Owa sztuczna inteligencja ma szansę uzupełnić braki geniuszów wśród biologicznej nacji.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Wydaje mi się, że akurat geniuszy mamy nadmiar, brakuje ludzi rozsądnych, potrafiących działać dla dobra innych.
      A co to jest dobro?
      W tym miejscu wolę zdać się na subiektywną decyzję osoby, której ufam.

      Delete
  6. Palestynczycy lepiej Cie rozumieli bo ich angielszczyzna jest bardziej zblizona do Twojej, nazwijmy ja europejskiej. Europejczycy wymawiaja "r" bardziej wyraznie, podobnie "g" - u anglikow czy amerykanow te litery sa jakby rozmyte. Ale to tylko jeden maly przyklad roznic w wymowie. Mozna znac kazde slowko a wymawiac tak ze nie kazdy Cie zrozumie.
    Ja mam w samochodzie Bluetooth, telefon komorkowy poprzez radio, co nie wymaga uzywania rak. Nalezalo zrobic liste osob ktore do mnie dzwonia w czasie jazdy czyli podac ich imiona. Obaj moi panowie maja dosc nietypowe, czysto polskie - nawiasem mowiac ameryykanie wymawiaja je troche inaczej niz Polacy - a poniewaz programowanie zrobil mi agent przy kupnie samochodu to Bluetooth rozpoznaje to imie gdy jest wymawiane dokladnie tak jak ma w pamieci, nie tak jak wymawiam ja. Rezultat - czasem uda mi sie wymowic prawidlowo czyli jakos rozmydlic to "r" ktore syn ma w imieniu i polaczyc, czasem nie.
    Smutna wiadomosc - kiedys bedzie jeszcze wiecej tych urzadzen uruchamianych glosem .
    Inteligentne maszyny - one maja w swoim rozumie tylko to co im wlozyli ludzie - przeciez i komputery nie sa madre same od siebie tylko opieraja sie na informacjach podanych przez ludzi - im wiecej sie im poda tym obszerniejsze maja mozliwosci analityki i podania odpowiedzi.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ja sobie tłumaczyłem zrozumienie Palestyńczyków tym, że w tamtych czasach kolejni premierzy Izraela mieli polskie korzenie i wyraźnie polską wymowę angielskich tekstów i właśnie taką angielszczyzną słyszeli Palestyńczycy.
      Komputery opierają się na informacjach podanych przez ludzi... prawdę mówiąc, to ludzie też, z tym że ludzie poznają tę informację w innym kontekście - stąd możliwość negatywnych uprzedzeń, ale również pozytywnych uczuć i reakcji.
      Weźmy informacje o zdrowiu.
      Podana dobremu lekarzowi może pomóc w leczeniu.
      Podana pracodawcy... może pomóc w przydzieleniu odpowiedniej pracy albo przeszkodzić w otrzymaniu jakiejkolwiek pracy.

      Delete
  7. Przypomnial mi sie jeszcze jeden przyklad - majac tutaj do czynienia z wieloma rasami i grupami etnicznymi samoczynnie nauczylismy sie je rozpoznawac gdy dzwonia z propozycjami co jest zwiazane scisle z ich angielszczyzna bo sie osoby nie widzi a jedynie slyszy: bez trudu mozna osadzic ze rozmawiasz z osoba pochodzenia azjatyckiego, z Hindusem czy meksykaninem lub czarnego - albo oczywiscie rodzimego amerykanina. A kazdy niby mowi po angielsku.........

    ReplyDelete
    Replies
    1. No własnie, Hindusi.
      Oni dominują informację telefoniczną bo wykonują tę pracę ze swojego kraju co jest tańsze. Dominują też telefony reklamowe a również spam i próby wyłudzenia danych osobowych.
      Moja żona jak usłyszy hinduski akcent w telefonie to od razu odkłada słuchawkę. Problem w tym, że ja mam kilku znajomych Hindusów i czasami są niemiłe nieporozumienia.

      Delete
  8. Mówiąc o SI należy wziąć pod uwagę (wedle ekspertów) samoświadomość. To dłuższe rozważania, ale w przypadku najbardziej nawet "inteligentnej" maszyny uzyskanie podobnego do ludzkiego stanu świadomości jest niemożliwe. Dlaczego jest to takie istotne w relacjach maszyna człowiek? To trzeba doczytać, albo pokombinować podpierając się własną wiedzą w temacie.
    szczepan

    ReplyDelete
    Replies
    1. Relacja maszyna-człowiek...
      Jak dotąd wygląda to tak - maszyna może pomóc nam w wielu czynnościach.
      Człowiek, nieświadomie, powierza maszynie informacje, które ta przekaże do wykorzystania firmie, która sponsorowała jej budowę.

      Delete
  9. Maszyna-człowiek, to chyba koncepcja H.? Ona będzie zaspakajać potrzeby uzależnionego (narkotyki) człowieka, żeby nie wzniecał rewolucji. Da uzależnionemu możliwość bujania w przestrzeni wirtualnej(częściowo już to się dzieje). Relacja człowiek-maszyna, gdzie maszyna pełni rolę służebną , ale jest pod kontrolą właściciela. Lem zakpił(z sieci), że w każdej chwili może walnąć komputer młotkiem(moje dodanie), a maszyna mimo, że szybciej liczy nie jest w stanie temu zapobiec. I na tym jej SI ma polegać...Literatura, filmy nadużywają tego terminu. Jakieś bunty maszyn, polowania androidów można się postraszyć na dobranoc.
    Z ciekawości zasiągnąłem wiedzy, wracając i do definicji Edwarda Faigenbauma, i do ojca SI Marvina Minsky'ego. Na szczegóły zabrakło mi inteligencji(a może wiedzy).
    szczepan

    ReplyDelete
  10. Twój wpis przypomniał mi pewien dający do myślena film sprzed 20 lat, o takim właśnie temacie :) "A.I. Sztuczna Inteligenxja". O chłopczyku-robocie, święcie przekonanym, że jest prawdziwym chłopcem. Taki futurystyczny Pinokio.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Temat SI uruchomił wyobraźnię wielu osób.
      No cóż, tu też można coś zarobić.

      Delete