Wednesday, May 10, 2023

Herbatka we dwoje

 Skoro był wpis o kawie, to musi być i o herbacie.
Tym razem bez rymów, bo doprawdy trzeba akrobaty żeby rymowanie z herbatą zakończyło się aprobatą

W przeciwieństwie do kawy, herbata była bardzo popularna w naszym domu.
Nie zawsze jednak tak było.
Mój stryj (brat ojca) spisał bardzo skrupulatnie wspomnienia, obejmowały one również dzieciństwo w małym szlacheckim dworku na Mazowszu.
A tam:
"Śniadanie było wydawane od godziny 8-mej, więc dzieci musiały przyjść nieco wcześniej umyte, ubrane i po odmówieniu pacierza. Obiad podawany był punktualnie o 12 i nie wolno było się spóźniać. O godzinie 4-ej zasiadaliśmy do podwieczorku, a o wpół do ósmej do kolacji.
Odżywianie było proste: mleko, chleb, masło, ser zwykły, twaróg, dżemy i miód. Żadnych wędlin nie dostawaliśmy normalnie, podawane były tylko w święta lub dla gości. Herbaty dzieci nie dostawały. Trzeba było być chorym, aby dostać szklankę herbaty.
"

Jedna generacja a jaka różnica.

Tak więc pijałem herbatę codziennie, raczej słabą, ale dobrze posłodzoną.
Matka próbowała kilka razy zachęcić mnie do herbaty z mlekiem - bawarki - KLIK.
Rezultat był odwrotny.
Minęło kilkadziesiąt tak zanim znowu próbowałem herbaty z mlekiem - to było w Anglii, herbata była bardzo mocna i musiałem przyznać, że to było do zaakceptowania, ale nie powtórzyłem doświadczenia.

Podobnie jak w przypadku kawy, prawdziwy smak herbaty poznałem w Kuwejcie.

Arabic tea.jpg
CC BY 2.0, Link

Była mocna i słodka, specjalny pracownik roznosił ją (na zmianę z kawą) przez cały dzień.

Nazywała się po arabsku - شاي  - wymowa - szaj.
Tu było wyraźne podobieństwo do rosyjskiego czaju - чай.

Zatem pora na etymologię.
Słowo herbata ma wyraźnie łaciński rodowód, wszak słowo herba znaczy po łacinie zioło.
A więc - zioło TA.

Inne języki, które sprawdziłem, przekręcają to TA na przeróżne sposoby - a więc tea, tee, teo (Esperanto),  thé (francuski). Lista jest długa.
Sięgnąłem więc do źródła - chiński (uproszczony i  -  茶  - wymawia się cza - czyli w tym przypadku Rosjanie są najbliżsi prawdy.

Ku mojemu zaskoczeniu herbata dotarła do Europy dopiero w połowie XVII wieku, czyli zaledwie kilkanaście lat przed kawą - KLIK.

Z rymowaniem kiepsko więc nastawiłem uszy na muzykę - w którą stronę nie spojrzę to Herbatka we dwoje - Tea for Two - czyli Doris Day.

Pierwsza próba tutaj - KLIK.

A jak nie wyszło to do dwóch razy sztuka - KLIK.

W tym miejscu melodię zauważyli nawet w Związku Radzieckim, i to kto?
Sam Dymitr Szostakowicz - KLIK.

Czy naprawdę nie ma nic więcej?

Na pomoc przyszło Google - strona Herbata w muzyce - KLIK.
Znalazłem stare wspomnienie - Filipinki - KLIK.

No cóż, do mnie najbardziej przemawia interpretacja Starszych Panów - KLIK.

P.S. Po publikacji tego wpisu wyszedłem na spacer i w pole widzenia wsunęły się 2 drzewa.

To drzewo pokazywałem już chyba w dwóch wpisach, ale dzisiaj zapachniało mi herbatą głogową


A to... nie poczułem smaku, zadowoliłem się widokiem.



25 comments:

  1. po wietnamsku "che" /nad 'e' pozioma kreska i całość wymawiamy czeai, tak umownie zapisałem samogłoskę pośrednią między 'e' i 'a'/... zielona herbata to che xanh /czytaj 'sań'/... Wietnamczycy nauczyli mnie też ich sposobu parzenia tej zielonej herbaty: najpierw zalewamy odrobinką wrzątku, mieszamy i płyn wylewamy, potem zalewamy do połowy naczynia, przykrywamy i czekamy 15 - 30 sekund, potem dolewamy resztę wody... ale to nie koniec... po wypiciu można przygotować po jakimś czasie drugą porcję /tym razem zalewamy od razu do pełna/ i to ich zdaniem jest najlepsze... no cóż, kwestia gustu...
    nie piję mleka wcale, więc herbata z mlekiem w ogóle nie wchodzi u mnie w rachubę...
    za to chętnie stosuję różne alternatywne herbatki: yerba mate, z dodatkiem mięty, melisy, albo konopna...
    tak, to jest wybitnie u mnie napój numer jeden...
    a wierszyk?... może taki?:
    Gdy zaprosiłem hożą Beatę
    Na herbatę
    Przyprowadziła tatę
    Strach było uszczknąć wdzięków Beaty
    Groziły ciężkie baty
    Od taty
    p.jzns :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Herbata w Wietnamie.
      Byłem tam na świetnej wycieczce, ale jakoś zdominowała ją kawa (Wietnam jest drugim producentem na świecie).
      Dziękuję za wierszyk :)
      Beata - że ja na to wcześniej nie wpadłem.
      A o wspólnej herbatce w Garbatce pamiętam, niech tylko uruchomią loty z Australii do Centralnego Portu.

      Delete
    2. Beata...
      Agata...
      Renata...
      Honorata...
      Małgorzata...
      Donata (trochę rzadsze, ale jedną znałem)...
      tak na szybko mi przyszło do głowy, pewnie jeszcze nieco tych kobiecych imion by się uzbierało...
      ...
      nie byłem w Wietnamie, to raczej Wietnam był u mnie, prowadziłem bar, w którym pijali (między innymi herbatę) Wietnamczycy, więc trzeba było się nauczyć ich zwyczajów i gustów, zgodnie z hasłem "frontem do klienta"...
      po tym doświadczeniu powiem jedno: bardzo sympatyczny narodek, bardzo mili ludzie :)

      Delete
    3. Ileż tych rymujących się dziewczyn - jeszcze jedna i wypełnią cały tydzień.

      Delete
    4. aż prosi się Traviata, ale to słowo chyba raczej nie było używane jako imię? :)
      wcale nie było łatwe znaleźć kobiece imię kończące się na "-ata", co najwyżej przydomki i przezwiska, ale wreszcie są, choć bardzo rzadkie: Fortunata, Liberata, lecz na tym źródełko wyschło...
      na otarcie łez Nata, zdrobnienie od Natalii, znałem takową, ale jako zdrobnienie jedynie za pół punktu...

      Delete
    5. Teraz jest taka swoboda w nadawaniu imion, że Traviata jak najbardziej.

      Delete
    6. Na stole z rumem herbata
      I cycata Traviata
      Tańcząca bez chałata
      LOL...

      Delete
    7. Absolutnie idealny zestaw :)

      Delete
    8. jako wisienki na torcie dwie panie narodowości lacedemońskiej (spartańskiej), jedna postać historyczna zresztą: Agezystrata i Lizystrata...

      Delete
    9. Lizystrata - palce lizać :)

      Delete
  2. Podoba mi sie Twoj herbaciany zestaw - przypuszczam iz nabyty gdzies w arabskim kraju.
    Co kraj to obyczaj a czesto nawet klimat decyduje o tym co sie pije.
    Ale wtrace nasze rodzinne zwyczaje - nie robimy z herbaty czy kawy ceremonii. Oboje pijemy kawe Folgers , instant, ktorej nie jeden by do ust nie wzial, ale widze po polkach ze idzie wiec jednak wielu pije bo prosta w przyrzadzeniu - zaleje wrzatkiem i gotowe. Goraca herbate pijemy dosc rzadko i w sezonie zimowym traktujac ja jako cos rozgrzewajacego. Zwykly Lipton w torebkach, znowu cos na co koneserzy by sie skrzywili. Z herbat lubie Darjeeling, jest jedyna oprocz Liptona ktora pije gdy mi sie herbaty zachce.
    Jako ze mieszkam na poludniu, w goracym klimacie, lagodnej zimie, kroluje tu herbata mrozona, o przeroznych smakach, w dodatku z lodem. Zreszta oprocz piwa to chyba kazdy napoj pije sie z lodem, zima tez.
    Natomiast polnoc USA to herbata, kakao, cos goracego, jako ze maja dlugie i ostre zimy wiec gorace napoje sa u nich popularne. Ciekawostka - w Bostonie nie kupisz mrozonej, juz przyrzadzonej herbaty. Gdy syn przyjezdza do nas pije ja bez przerwy by sobie uzyc na niej. Obecna synowa i jej rodzina kochaja sie w herbatach. Jej herbaciana szuflada zawiera tyle gatunkow ze glowa puchnie patrzac na nie. Czajnik herbaciany caly czas podlaczony, herbata caly czas dostepna. Ona nie moze sie nadziwic ze gdy tam jestem to pije ale prosze o najprostszy gatunek - bo pijac chce czuc smak herbaty a nie kwiatow, owocow czy ziol.
    Czyli co czlowiek to zwyczaj.
    Piekne drzewa - mamy takie same i w jesieni wygladaja jak Twoje.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Herbaciany zestaw...
      Ten na obrazku to pożyczony z Wikipedii.
      My też głównie pijemy instant coffee a herbaty z torebki - English Breakfast lub Darjeeling, chociaż ostatnio pijemy więcej herbat owocowych - malinowa, szałwia, pokrzywa, skrzyp.
      Mrożona herbata - nie dla mnie. Kiedyś rozmawiałem z Anglikiem, który długie lata służył w kolonialnych wtedy Indiach.
      Żeby podtrzymywać autorytet brytyjskiej armii, w samo południe urządzał wojskowe parady.
      Działało. Hindusi o tej porze leżeli bezczynnie gdzieś w cieniu.
      Po kilku dniach takich pokazów organizowal nabór do lokalnej policji. Zgłaszało się niewielu, ale ci, którzy się zgłosili i przeszli taką musztrę w samo południe, traktowali swoich rodaków z wyższością. A o to właśnie Anglikom chodziło.
      Ten właśnie oficer powiedział mi, że jego receptą na upał była bardzo mocna, gorąca herbata i szklaneczka whisky przez snem.

      Delete
  3. Brakuje mi rumu w tym wpisie. Sama herbata słabo grzeje. Herbatę wymyślili chyba w Chinach, a rum chyba na Jamajce. Podoba mi się takie multikulti i bardzo smakuje.
    Bez zbędnego rymowania dodam jeszcze: Pamiętaj człeku spełna rozumu, do herbaty dolewaj rumu!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Dziękuję za skierowanie pod właściwy adres.
      Mamy w szafce ledwie napoczętą butelkę rumu Captain Morgan, prosto z Jamajki.
      Trzeba będzie przetrzeć pajęczynę - jo-ho-ho!

      Delete
    2. Pełna zazdrość z mojej strony. Ja mam tylko rum słowacki i nawet nie nazywa się on rum tylko Tuzemak z kreską nad a.

      Delete
    3. Tuzemak - sprawdziłem - okazuje się, że to produkt wojen napoleońskich. Oryginalny rum, który MUSI być robiony z trzciny cukrowej, nie był dostępny więc Czesi zaczęli go produkować z roślin dostępnych na ich ziemi, zatem był on tuzemsky - handlowa nazwa Tuzemsky Rum. Tu wtrąciło się EU, które zabroniło używać nazwy rum dla produktów, które nie są produkowane na bazie trzciny cukrowej, więc nazwę zmieniono na TuzeMAK. Domyślam się że w tym "rumie" jest mak, tyz piknie.

      Delete
  4. Herbate baaaardzo lubie z cukrem, ale nigdy z mlekiem. Lubie herbaty mocne, czarne... niestety napic sie ich na zachodzie nie da, bo oni maja jednak owe harbaciane produkty dosc slabiutkie. Laczone z innymi ziolkami, owocami... kupuje wiec herbate w sklepie tureckim. ALbo z Polski siagam pewne jej odmiany . No i woda-ta robi spora robote przy parzeniu kawy. Nie z kazdej wody wyjdzie smakowita herbata:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Woda - absolutna racja, to bardzo ważny element.
      Na szczęście u nas jest bardzo dobra.

      Delete
  5. Kiedyś lubiłam czarne mocne herbaty, nawet pijałam z cukrem, potem zmieniłam upodobania, choć gdy mam wyboru kiepską kawę i dobra herbatę, to wole herbatę, ale gorzką.
    jotka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kiepska kawa, dobra herbata - to bardzo niesprawiedliwe porównanie. Oba napoje powinny być znakomite, dopiero wtedy warto wybierać.

      Delete
  6. Wyszedł Ci Lechu wspaniały "traktat o herbacie"... :-)).
    Ja od pewnego czasu piję tylko zieloną herbatę bo podobno jest dobra na wszystko.
    Pozdrowienia i podziękowania od Stokrotki

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zielona herbata... dobra na wszystko.
      Jakoś nie wierzę żeby coś mogło być dobre na wszystko.
      Pozdrawiam.

      Delete
    2. Oczywiście że zielona herbata nie jest dobra na wszystko. Ale podobno jest dużo lepsza od innych.
      Stokrotka

      Delete
    3. Przepraszam za sceptycyzm, spytałem Google.
      Lista zalet zielonej herbaty jest rzeczywiście długa, znalazłem jednak dość istotne przeciwskazanie - osteoporoza.
      Pozdrawiam.

      Delete
  7. Drzewa przepiękne, a herbata... no cóż. Nie lubię, nie piję.

    ReplyDelete