Ostatni raz zmieniłem pracę....
Pracę zmieniałem dość często - w Polsce głównym powodem zmiany była chęć pracy na nowszym komputerze, w Australii... bankructwo firmy, która mnie zatrudniała.
W ten sposób doprowadziłem do ruiny 6 dużych firm, ale ostatnia - duża firma ubezpieczeniowa, widocznie była dobrze ubezpieczona i to ona mnie wyrzuciła.
Muszę przyznać, że potraktowali mnie bardzo dobrze - dali sporą odprawę i opłacili dla mnie kurs starania się o pracę.
Staranie o pracę...
Szanse miałem marne - informatyk, 63 lata, od 5 lat nie nauczyłem się niczego nowego.
Na kursie zwróciłem uwagę na dwie sprawy
- resume - opis kariery zawodowej. Uważaj, nikt nie będzie tego czytał więc nie wysilaj się. Twoje resume zostanie przeskanowane żeby znaleźć słowa kluczowe a najważniejsze z nich to implemented - czyli projekt został wdrożony.
- interview - popatrz z sympatią na zespół przesłuchujący i wybierz osobę, którą mógłbyś polubić. Odpowiadając na pytania mów właśnie do niej, to doda ci pewności siebie i masz już jeden głos poparcia.
Spróbowałem i właśnie tak wyszło :)
Kolejna praca - potężna hinduska firma Infosys - KLIK.
Doprawdy, nie mam pojęcia dlaczego mnie przyjęli, widocznie na interview byłem tak przekonujący.
Przed zmianą pracy miałem jeszcze 2 tygodnie wolnego, koniec listopada, pojechałem na rajd rowerowy.
Nie byle jaki rajd - Great Victorian Bike Ride - 8 dni, 600 km. cudowna trasa - Great Ocean Road - KLIK.
I ponad 8,000 uczestników.
Zasady - organizator zapewnia wyżywianie, pola campingowe na nocleg, transport bagażu.
Moim towarzyszem był Tadeusz, niezwykle doświadczony rowerzysta - przejechał na rowerze przez Kubę, USA, Skandynawię, wzdłuż Dunaju i dużo, dużo dalej.
Start - autobusy dowiozły nas i nasze rowery do niewielkiej miejscowości. Pierwszy etap - 45 km.
Tak wyglądałem pierwszego dnia...
Teraz znaleźć mój bagaż...
I rozbić namiot...
To oczywiście tylko fragment pola namiotowego.
Skorzystać z toalety i prysznica...Przy tej okazji sprawdziłem jak szybko potrafię zjeżdżać z góry.
Ponad 65 km/h czułem się już bardzo niepewnie, miałem wrażenie, że rower stracił przyczepność do szosy. Jednak wiele osób było znacznie bardziej odważnych.
Odwiedziła mnie synowa z najnowszym dodatkiem do rodziny...
Żona Tadeusza przywiozła nas pod nasz dom...
No coz. Duze nie zawsze jest tylko piekne... Podziwiam.
ReplyDeleteLiczba uczestników dowodzi, że jest to impreza dostępna dla każdego. GVBR jest nadal kontynuowany, w tym roku już po raz 40.
DeleteTaki rajd to dopiero przygoda! Dla samych widoków warto było się zmęczyć:)
ReplyDeleteGreat Ocean Road to bardzo popularne miejsce, dwa razy przejechałem tam samochodem z dzieciakami. Za pierwszym razem dzieciaki przeszły przez London Bridge - to te skały na pierwszym krajobrazowym zdjęciu, wtedy jeszcze były połączone z lądem.
ReplyDeleteDzieci uczestniczyły w GVBR dwa razy.
Wielki wyczyn, wielki rajd i widać świetną organizację.
ReplyDeleteNie dziwi mnie, że nadal jesteś w dobrej formie!
Podziwiam kondycję i zdrowy styl życia.
Piękne krajobrazy na zdjęciach:-)
Wyczyn może nie taki wielki, w końcu razem ze mną jechało 8,000 ludzi, ale ciekawa przygoda.
DeleteMasz piękne, ciekawe życie :)
ReplyDeleteTo już zdecydowanie czas przeszły, ale co się ubawiłem to moje.
DeleteI jeszcze na tych zdjeciach bagazy, namiotow, kolejek do tego i owego, usmiechacie sie !. Mnie by zabilo a przede wszystkim nigdy bym sie nie zdecydowala na tak trudny wyczyn . Nie lubie tez wszelkich zgromadzen, chaosu...
ReplyDeleteJedak potrafie docenic Twoj zapal i wytrzymalosc.
Widziane krajobrazy przepiekne jednak mysle ze mozna je dokladniej zbadac sposobem indywidualnej wycieczki - ale pewnie to ja jestem taka wygodna.
Całkowicie się zgadzam - to wymaga całkowitego przestawienia mentalnego, ale mnie akurat to odpowiadało.
DeleteOglądam z wielkim zainteresowaniem zdjęcia i podziwiam!
ReplyDeleteA co do pracy - chyba nigdy się o nią nie starałam, zawsze przychodziła sama 😂 Toteż nigdy nie byłam na żadnym interview!
Praca do Ciebie przychodziła zamiast Ty do pracy.
DeleteA ja do pierwszej pracy musiałem przychodzić już o 6:30 rano :(
Szczęściara :)
Moje uznanie za te Twoje wszystkie dokonania i osiągnięcia.
ReplyDeleteAle najbardziej mi się podobasz z tym maleństwem na plecach :-))
Stokrotka
No cóż, moje dokonania to były wybryki skoncentrowane na sobie samym a wnuczęta... to przecież budulec przyszłych pokoleń.
Delete