Mam na imię Lech.
Polacy kiwają głową ze zrozumieniem - wiadomo początek państwa polskiego...
Bardzo dawno temu w pewnej słowiańskiej osadzie żyło trzech braci, Lech, Czech i Rus. Żyli pod wielkim świętym dębem, spod którego tryskało święte źródło, z którego pił święty koń. Bracia żyli w zgodzie ze sobą i harmonii z naturą, we wszystkim słuchając się starego i mądrego kapłana, który wiedział wszystko o naturze, ludziach, życiu i świecie. Leczył doradzał i tłumaczył sny, zarówno młodym, jaki stary. Braciom kiedyś przyśniły się konie, a kapłan powiedział im, że te sny im się niedługo spełnią. Gdy byli młodzieńcami ich ojciec podarował im trzy źrebaki, o które mieli dbać, by im służyły. Kapłan osady podarował im jeszcze jednego, białego konia. Przykazał im, by wyruszyli w drogę i podążali za tym właśnie koniem, aż dotrą do wielkiej północnej świątyni.
Źródło TUTAJ.
Dziwna sprawa, że w swoim długim życiu nie spotkałem fizycznie osoby o tym samym imieniu.
W moim przypadku sprawa ciągnie się przez 2 generacje.
Moi dziadkowie mieszkali na Mazowszu, w zaborze rosyjskim, to był okres zaostrzenia restrykcji, docierały również informacje o dyskryminacji osób polskiego pochodzenia w zaborze niemieckim.
Moja babka w odruchu sprzeciwu postanowiła nadawać swoim dzieciom starosłowiańskie imiona - Ludmiła (1892), Lech (1897), Ziemowit (1902).
Ja urodziłem się w roku 1941, pod okupacją niemiecką, moja Matka wspominała, że nadając mi to imię moi Rodzice dodawali sobie otuchy.
Pozostało świadectwo urodzenia...
Lech Lecha...
Tak minęło ponad 80 lat aż 2 lata temu przeżyłem szok.
Właśnie wtedy zainteresowała mnie tematyka stosunków izraelsko-palestyńskich, od tego czasu otrzymuję regularnie biuletyn The Jewish Independent Media - KLIK - moim zdaniem bardzo bezstronny i ciekawy.
Pod koniec października 2023 w biuletynie przeczytałem wiadomość, która mną wstrząsnęła - w tym tygodniu wypada Parashat Lech Lecha...
Co to jest???
Jak to co?
Proszę kliknąć w powyższe zdjęcie...
A więc - Lech Lecha - znaczy po prostu - idź... do ziemi, którą ci przeznaczyłem.
Chwileczkę... a co przykazał kapłan legendarnym braciom - by wyruszyli w drogę... na północ.
W oczywisty sposób skojarzyło mi się to z nazwą jaką nadały Polsce niektóre kraje:
- Iran - لهستان - Lahastan.
- Turcja używała podobnej nazwy przez długie lata, ale ostatnio zmieniła na Polonya.
I jeszcze jedno - słowo Lech - to zdecydowanie nie brzmi mi po słowiańsku - co innego Listek, Leszek, Zlechic, Szlachcic, ale Lech - długie L i gardłowe CH/H - z tym osłuchałem się podczas dwuletniego pobytu na Bliskim Wschodzie.
Na tej podstawie wysnułem swoją własną fantazję...
Początek VII wieku, ziemie należące kiedyś do Kanaanitów, Filistynów, Izraelitów zostają opanowane przez Muzułmanów. Rozpoczyna się masowa emigracja Żydów - do Hiszpanii, do Syrii, Turcji, Grecji.
W Turcji powstaje plemię Chazarów - KLIK - i tu znajduję istotną wskazówkę - "Na początku IX wieku procesy centralizacyjne w Chazarii spowodowały wprowadzenie judaizmu jako jednolitej religii dla wszystkich plemion."
Logiczne wydaje mi się, że w tej sytuacji Chazarowie recytowali Torę i słowa, które usłyszeli od Boga - Lech Lecha.
Bracia wysłani na północ przez kapłana powtarzali na głos te słowa aby dodać sobie otuchy.
I odwrotna strona medalu - te właśnie słowa zasygnalizowały Słowianon zbliżanie się Chazarów, naturalne wydaje się, że pomyśleli, że przybysze przedstawiają się podając swoje imię - Lech.
Wyznam, że w tym momencie ta legenda przestała być taka pewna.
Zastanawiam się jak ja - Lech - powinienem odpowiedzieć na to bratnie wezwanie.
Czas oczekiwania wypełniam sobie licznymi Lech Lechowymi rozrywkami:
Bingo!
Uwaga: w tym roku Parshat Lech Lecha wypada 1 listopada.