Thursday, August 22, 2024

Be Be

 Co za tytuł wpisu?

Moje pierwotne skojarzenie to słynna niegdyś aktorka - Brigitte Bardot - KLIK.
Rozglądając się po blogowym kółku pomyślałem oczywiście o Frau Be, ale brakowało mi drugiej połówki.

Skojarzenie było wynikiem informacji muzycznej podesłanej mi przez Google - 6 września, koncert Australijskiej Akademii Muzycznej, w programie między innymi - koncert na altówkę Beli Bartoka, wykonawcy - Sebastian Coine - altówka i Berta Brozgul - fortepian.

A więc podwójne muzyczne Be Be...
Nie jedyne, mamy jeszcze świetnego kompozytora angielskiego Beniamina Brittena.
No i jeszcze Bertolda Brechta - autora opery - Opera za Trzy Grosze.

Świat aktorski prezentuje się lepiej chociaż w innych regionach alfabetu :
C. C. - Claudia Cardinale,
D. D. - Danielle Darieux,
G. G. - Greta Garbo,
M.M. - Marylin Monroe.

Z tego całego towarzystwa najbliższa wydała mi się Berta Brozgul.
Skrobnąłem internet - zgadza się - w środę wystąpi(ła) w katedrze św Pawła w Melbourne - akompaniamet 
Wczoraj powtórzyłem piątkową wyprawę tramwajem do miasta. 
Przed koncertem wylądowałem w NGV - National Gallery of Victoria - prezentują właśnie wystawę - Pharaoh...


Nie spodziewam się tu rewelacji - rzeźby faraonów i bożków, mumie.
Sporo miejsca zajmują plansze z fragmentami historii Egiptu.
Złośliwość podpowiada mi - porównaj to z osiągnięciami sztuki Aborygenów...


Muszę przyznać, że wystawa zorganizowana została bardzo starannie - plątanina wąskich i ciemnych korytarzy, nastrojowa muzyka...


Ten eksponat zwrócił moją uwagę - para królewska - takie sympatyczne buzie, ale... czy dobrze widzę - pani faraonowa ma odłupane piersi?


Ta postać z laską przypomina mi moją sytuację...


Na koniec oczywiście mumia i grób...


Przy wejściu/wyjściu z galerii gości wita/żegna lustrzany posąg bogini Diany, wystarczy zrobić pół kroku a błyszczy się inny fragment rzeźby...

Pora przenieść się do katedry- anglikańskiej.

Przed chwilą zakończyła się ceremonia religijna,  w przejściu zauważam księżycę (to moja próba feminizacji zawodu - ksiądz) - słownik PWN podpowiada, że jedynym historycznie uzasadnionym terminem jest - ksieni.
Co ciekawe to podsłuchałem, że pochodzi z Iranu!?!
Niestety nie ma już czasu na pytania, zaczyna się koncert.

Sopranistka Sarvenas Monfaredi wykonała 10 znanych arii operowych, akompaniament Berta Brozgul.
Internet nie potrafi znaleźć wiele informacji o śpiewaczce, to nieistotne - śpiewała pięknie.
Po koncercie podchodzę do pani Berty i zadaję prywatne pytanie - jestem emigrantem z Polski, do Australii przyjechałem 41 lat temu, to był okres masowej migracji w Polski, czy Pani rodzice też należeli do tej grupy?
Niezupełnie - daty nawet się zgadzają, ale matka pochodzi z Południowej Afryki a ojciec z Rosji z tym że wyemigrował wcześniej.
Może to i dobrze bo polskie ślady w Południowej Afryce są dość szokujące - KLIK.
Rozmowa przechodzi na bezpieczniejsze, muzyczne, tematy. Okazuje się, że Berta ukończyła wydział muzyczny w VCASS - szkole, do której uczęszczał nasz wnuk (balet) i jeszcze uczęszcza nasza wnuczka (aktorstwo).
Czyli jak się poszuka to jakieś połączenie się znajdzie.

Teraz korci mnie żeby ponownie odwiedzić katedrę św Pawła, podczas ceremonii religijnej, może będzie okazja porozmawiać z ksienią z Iranu :)

Ilustracje muzyczne:
- Bertold Brecht/Kurt Weill - Opera za 3 grosze - Ballada o Mackie Majchrze - Louis Armstrong -  KLIK.
-  To samo,  ale po czesku - jakie to nam bliskie - KLIK.
- W.A. Mozart - Don Giovanni - aria Vedrai carino - KLIK.
- Benjamin Britten - Przewodnik po orkiestrze - KLIK.
- M.M. - KLIK.

26 comments:

  1. Ksieni to chyba jednak nie, to była przełożona klasztoru. Ale księżyca jest niezła 😁

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ksieni - przełożona zakonu - zgadza się, ale może głównie dlatego, że to była najwyższa pozycja jaką mogła sprawować kobieta w Kościele.
      Osobna sprawa - czy wysłuchałaś czeskiej wersji ballady o Mackie Majchrze?
      Te słowa - żralok zuby ma jak nożi, a w tych zubach.... strach... :))

      Delete
    2. Żralok to rekin tak w ogóle 😂

      Delete
  2. Be Be to także nazwa ciasteczek dla dzieci.
    Szukanie feminatywów na siłę, zwłaszcza w profesjach zupełnie nie kobiecych, marne skutki przynosi...
    Wystawa całkiem, całkiem:-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Co to znaczy nie kobieca profesja? Teraz już takich nie ma :)
      Wystawa dobrze zorganizowana, natomiast eksponaty - pewnie każdy widział te figury w książkach i podręcznikach - mnie jakoś nie wzrusza fakt, że przywieźli je do Australii.

      Delete
    2. Teraz nie ma, ale ksiądz od zawsze był facetem, nawet dziś kobiety w duchowieństwie zdarzają się rzadko i nie u katolików.
      Wiele razy przekonałam się, że widzieć w książce, a na własne oczy, to wielka różnica:-)

      Delete
    3. Zajrzałem na strony kilku kościołów anglikańskich, wygląda, że kobiety doganiają mężczyzn w ilości powołań.
      Ciekaw jestem jak to się potoczy w kościele katolickim?

      Delete
  3. Takie korcenie trzeba wykorzystać bezwzględnie.
    Wspaniale spędzasz czas i na nasze szczęście dzielisz się wrażeniami.

    ReplyDelete
    Replies
    1. To wyraz pewnej rezygnacji - w chwili gdy nasze dzieci ustabilizowały się doszedłem do wniosku, że moja użyteczność jest minimalna. I zaczęły mnie zajmować bezużyteczne sprawy.

      Delete
  4. Też lubię jeździć tramwajami. Pamiętam jazdę drewnianymi na Wiatraczną. Tramwajem jeżdżę na Wysoką Bramę, jak odwiedzam miasto, którego nie lubię..... W pobliżu jest prywatne kino, a w nim same filmowe rewelacje z czasów komuny. Niektórzy płaczą, inni się śmieją. Salka na 20 osób...
    R.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Generalnie lubię transport publiczny. Podczas ostatnich pobytów w Polsce prawie zawsze w pociągu, metrze czy autobusie trafiały mi się ciekawe spotkania.

      Delete
  5. Bardzo ciekawie spędzasz czas. Moje uznanie. A jesli chodzi o muzea to bardzo je lubię.
    Zapraszam do siebie bo jestem ciekawa kim był dla Ciebie Kopernik.
    Stokrotka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kopernik u Stokrotki?
      Widzę, że Twój blog jakoś oszalał z datami - czyżby jakiś współczesny Kopernik wstrzymał czas w blogspocie?

      Delete
  6. Wystawy nie zazdroszcze bo widzialam kilka razy gdy przywozono eskponaty do nas, Arkansas znaczy sie - ale koncertu to bardzo!
    Teraz mieszkam w miejscu gdzie nie ma Filharmonii a najblizsza jest w Miami dokad absolutnie sama nie bede jezdzic.
    Musze sie z Toba podzielic jeszcze jedna bardzo przykra wiadomoscia - tutejsze radio nie ma stacji z muzyka klasyczna!!!!!!!!
    Uwierzysz w takie cos??!! A jednak przykra prawda. Gdy chce sluchac to tylko na telefonie albo komputerze co nie jest wygodne nie mowiac ze lubilam jechac samochodem i sluchac.......

    ReplyDelete
    Replies
    1. Zgadzam się, starożytne rzeźby jakoś mnie nie emocjonują.
      Jeśli chodzi o muzykę, to jak widzisz z mojego blogu nie ciągnie mnie na koncerty w wielkich salach koncertowych. Oczywiście mamy tu i takie, ale program dla mnie niezbyt interesujący.
      Jeśli chodzi o radio to dość regularnie słucham na laptopie radiostacji WFMT w Chicago - mają bardzo bogaty program ==> https://www.wfmt.com/listen/

      Delete
    2. Lechu - dziekuje za podpowiedz ale ta stacja nie jest osiagalna w samochodowym radiu.

      Delete
    3. Muzyka w samochodzie... no tak, ja też włączam samochodowe radio, ale to jest najwyżej kilkanaście minut słuchania. Słucham dla poprawienia nastroju i jako inspirację do uważniejszego słuchania w domu.
      Pozdrawiam.

      Delete
  7. Podoba mi się ta egipska wystawa. Myślę, że piersi pani faraonowej odłupały się same - pewnie za bardzo sterczały.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oj, mnie jednak nawiedza podejrzenie, że to sprawka Muzułmanów :(

      Delete
  8. D.D- Doris Day
    M.M- Michèle Mercier
    M.M- Michèle Morgan
    S.S- Simone Signoret

    No niestety ktoś pani faraonowe piersi ciachnął

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo dziękuję za dodatkowe inicjały - Michele Morgan, Simone Signoret - w moich młodych latach to były bardzo popularne gwiazdy filmowe.

      Delete
  9. jeszcze tak na szybko Diana Dors, Mirelle Mathieu, Asa Akira, Lila Lee, Paula Patton, Priscilla Presley, a z polskiego podwórka tym razem panowie: Andrzej Andrzejewski i Krzysztof Kolberger...
    pani faraonowa ma odłupane piersi, bo może lud jej nie lubił i źle potem wspominał?... to chyba można dojść jakoś historycznie i niewykluczone, że przewodnik znał sprawę...
    p.jzns :)

    ReplyDelete
  10. Dziękuję za dodatki do listy inicjałów, szczególnie pasuje mi Diana Dors - śmieszne, ale nie mogę sobie przypomnieć czy widziałem jakiś jej film, na pewno widziałem wiele jej zdjęć i scen z różnych filmów.
    Lud odłupał piersi faraonowej?
    Na ile pamiętam historię Egiptu, to buntów ludowych nie pamiętam, pamiętam natomiast, że jak kalif Umar rozkazał spalić bibliotekę w Aleksandrii posługując się prostą logiką - zbiór książek? - jeśli są sprzeczne z Koranem to są szkodliwe, jeśli zgodne - to są niepotrzebne.
    To jak najbardziej stosuje się do biustu rzeźby faraonowej.

    ReplyDelete
    Replies
    1. jeszcze wcześniej pewien pewien chrześcijański władca zburzył Serapejon... ale to też jest możliwa wersja, przypomnijmy sobie strzelanie z armat do posągów Buddy przez talibów... za to w Polsce taką faraonową by prostu powieszono, niczym Dzierżyńskiego, nikt by się nie bawił w chirurgię korekcyjną...

      Delete
  11. Zburzenie Serapejonu przez cesarza Teozodjusza - zgadza się, ale to nie była kwestia starożytnych rzeźb tylko świątyni. Niszczenie obiektów kultu religijnego to według mnie coś innego niż niszczenie rzeźb starożytnych władców.

    ReplyDelete