Minęło kilka dni i większość liści wylądowała na chodniku. Zdawało mi się, że to dywan do nieba...
...ale zamiast iść prosto skręciłem do domu.
Wróciłem dzisiaj w to miejsce -
To już nie wygląda jak droga do nieba. Być może zaprzepaściłem jedyną szansę.
Teraz idąc można szukać butami w liściach. Z takiej okazji moi synowie zawsze korzystają.
ReplyDeletePiękne!
Piękne są Twoje zdjęcia, ale gdzie Ty teraz wiosną znalazłeś takie liście na chodniku?
ReplyDeleteBardzo dziękuję za instrukcję. Dziś jeszcze komentuję jako Kariatyda. Jest 23,30 i ciągnie mnie już do łóżka. Jutro siadam do zmiany tytułu mojego bloga. Mam nadzieję, że dzięki Tobie będę podpisywała się w komentarzach nazwą, którą lubię. Serdecznie Cię pozdrawiam. Maria.
Udało się. Bardzo się cieszę i jeszcze raz dziękuję.
ReplyDeleteCieszę się, że w czymś pomogłem. W powyższych komentarzach brak linku do Twojego blogu, ale z tym łatwo sobie poradzisz.
DeleteOstrzegam jednak, ze takie komentarze są w zasadzie anonimowe. Nie ma możliwości weryfilacji kto je napisał.
Pozdrawiam.