Dwa dni temu widziałem w naszej tv wywiad ze śpiewaczką Kate Miller-Heidtke, australijską reprezentatką na Eurowizji 2019. Ciekawa osoba.
Dzisiaj dowiedziałem się, że wykonana przez nią piosenka Zero Gravity zakwalifikowała się do finału.
Obejrzałem...
Na youtube znalazłem pełne, ale statyczne, wykonanie - TUTAJ.
TUTAJ zaś znalazłem artykuł z fragmentem wykonania, w którym śpiewaczka fruwa na patyku jak na zdjęciu powyżej.
P.S1. Dodane w czwartek. Głównym przebojem wspomnianej na wstępie orkiestry Karela Vlacha był Wiśniowy sad. Google nie chciało go znaleźć, a Klub seniorów potrafił. Rosyjski filmik TUTAJ.
P.S2. W komentarzach dostałem link do filmu na youtube, który prezentuje nagranie, w którym solistka fruwa na patyku. Bardzo dziękuję.
Jednak po porównaniu obu wykonań wyżej sobie cenię to statyczne - znajduję w nim dużo więcej dramatu. A tłem piosenki jest dramat - depresja post-natalna. Za solistką unosi się widmo. Na początku groźne i straszne, pod koniec już nieco oswojone.
O tak! Fruwanie było magiczne :) mój mąż też zwrócił na nie uwagę :)
ReplyDeletePolska odpadła. Nie widziałam ich występu, ale zespół sobie cenię.
https://youtu.be/m3WF2AsxLB8
ReplyDeleteProszę
Bardzo dziękuję - fruwam z radości :)
DeleteDo usług :)
ReplyDeleteRzeczywiście, to cyrk a nie piosenka.
ReplyDeleteGenewa, to ja.
ReplyDeleteGenewa to ja :)
ReplyDeleteNo to ile tych Genew????
ReplyDeleteNie za dużo.
ReplyDeleteW sam raz.
ReplyDelete