Sunday, October 27, 2019

Niedzielne czytanie - Przeszłość to obcy kraj

Co ja właściwie czytałem?

Kilka dni temu wnuczka wspomniała, że pisze w szkole wypracowanie o Amundsenie.
Czy mam może jakąś książkę na jego temat?

Oczywiście, że mam -

Autor - Aleksander Jakowlew, rok wydania 1952.

W tamtych czasach młodzież szkolna mogła z łatwością znaleźć w bibliotece czy księgarni książki o słynnych ludziach albo o ciekawych miejscach albo książki przybliżające różne wydarzenia historyczne.

W Polsce autorami książek o wyprawach polarnych byli Alina i Czesław Centkiewiczowie. Między innymi napisali świetną książkę o Nansenie - Fridtjof, co z ciebie wyrośnie?

Trójka moich starszych wnucząt uczęszcza do szkół średnich. Czytają sporo, ale nie słyszałem żeby czytali książkę popularną o postaci historycznej, wynalazcy, odkrywcy.
Nie wiem czy książki tego typu pojawiają się w ogóle na rynku.

Do tego ostatniego odnosi się druga część tytyłu dzisiejszego wpisu -

Przeszłość to obcy kraj - autor - L.P. Hartley.
Powyższy cytat to otwierające zdanie w książce The Go-Between.
Tu zapaliło się światło.
Książka doczekała się ekranizacji w 1971 roku.
I to na wielką skalę: scenarzysta Harold Pinter, reżyser Joseph Losey, główna rola kobieca Julie Christie. Film zdobył Złotą Palmę na festiwalu w Cannes - 1971.

Pamiętam ten film, w Polsce wyświetlany był pod tytułem Posłaniec.

Tak, do tego filmu pasowało to zdanie.

A do mojej przeszłości?
Raczej odwrotnie - współczesność to obcy kraj. I nie mam tu na myśli faktu, że mieszkam w Australii.

Na marginesie - ciekawym zbiegiem okoliczności tytułowy cytat znalazłem w książce o Amundsenie, którą wypożyczyłem z biblioteki żeby wesprzeć wysiłki mojej wnuczki.



2 comments:

  1. Wszystko czego dotknales w tym wpisie to wielka prawda - i ja odczuwam przeszlosc jako obcy kraj, basniowy - i jakbym w nim nie zyla tylko stala obok i przygladala sie.
    Z kolei przyszlosci nawet nie chce na oczy widziec. Wiem jak ja i moje dzieci, czyli osoby znajace WTEDY i TERAZ, boleja ze to dawne przemija, ze wiele naprawde dobrych rzeczy zaginie i pozostanie nieznane nowym pokoleniom. Widzimy to po wnukach, czyli syn u swoich synow - ktorzy naszych wspomnien i opowiadan o naszym dziecinstwie i mlodosci, jakze innej niz oni maja, sluchaja jak opowiesci z innej planety.
    Czyli z moim synem i corka zaginie to czego bylismy swiadkami i uczestnikami. Szkoda.
    Czytalam wiele ksiazek o odkrywcach, nie tylko biegunow.
    Dobra biografia , choc raczej relacja z rywalizacji, jest "The Last Place on Earth" Rolanda Huntforda - pomiedzy Amundsenem a Scottem o zdobycie biegunu poludniowego. Cudna historia, piekna ksiazka.
    Zrobie zdjecie polki z tymi ksiazkami i post. To tez rozdziera me serce - co sie stanie z ma biblioteczka gdy umre? Czy ktos bedzie na tyle wspanialomyslny ze odda bibliotece czy wrzuci je do makulatury? Niby moim zapowiedzialam by tak zrobili ale kto to wie?
    Eeeech.......

    ReplyDelete
    Replies
    1. Oczywiście miło przeczytać podobną opinię, ale z drugiej strony potwierdza to opinię o braku zrozumienia/porozumienia między generacjami.
      A z trzeciej strony... miło powspominać dobre stare czasy, ale młodzi mogą powiedzieć - a jakiż to wspaniały świat nam przekazujecie? Coraz okrutniejsze wojny, ludobójstwo, niewolnictwo, skrajna nędza w wielu krajach, planeta zamieniona w ogromny śmietnik.
      Sparafrazuję więc słowa księdza Twardowskiego - kochajmy ludzi i odchodźmy.

      Delete