Wednesday, September 13, 2017

Groźna tęcza

Wspominałem już dwukrotnie na tym blogu o sprawie legalizacji w Australii małżeństw osób jednakowej płci. Ponieważ termin "małżeństwo osób jednakowej płci" będzie pojawiał się w tym wpisie wielokrotnie, to zastąpię go skrótem MałOJePci


Powyżej tęczowa flaga nad australijskim parlamentem.

Po wielu tarapatach w parlamencie, senacie, sądzie najwyższym,  tęcza puka do drzwi. W tym tygodniu zostaną rozesłane pocztą formularze plebiscytowe.

Dotychczas podchodziłem do tego tematu raczej żartobliwie.
Na przykład śmieszyło mnie, że nasza linia lotnicza Qantas zadeklarowała, że popiera MałOJePci. Być może miał znaczenie fakt, że już dawno nie korzystałem z usług tej linii. Poczułem jednak pewien niepokój, niesmak gdy podobną deklarację złożyła bliska mojemu sercu akademia muzyczna (ANAM).
Okazuje się, że nie jestem osamotniony. Wczoraj w naszej państwowej telewizjj ABC obejrzałem program, w którym grono osób o zróżnicowanych poglądach dyskutowalo o ubocznych skutkach tej sprawy.
Wspominałem już o tym, że niektórzy wykonawcy/sportowcy ogłosili bojkot kortów tenisowych im Margaret Court gdyż pani Margaret prowadzi akcję przeciwko legalizacji MałOJePci.
Okazuje się, że podobnych przykładów jest wiele. Pojawiają się wezwania do bojkotu firm, które w jakiś sposób popierają instytucje z natury przeciwne idei MałOJePci, na przykład instytucje religijne.
Zastanawiam się czy instytucje wywieszające tęczowe flagi robią to z przekonania czy może ze strachu, że w przeciwnym razie mogą być bojkotowane.

Do tego dochodzi wymiar indywidualny, sprawa traktowania osób o oprzeciwnych poglądach. Czy w zarządzie firmy deklarującej poparcie dla MałOJePci może zasiadać osoba o przeciwnych poglądach? Na przykład katolik?
Czy osoba taka nie będzie dyskryminowana przy obsadzie czysto technicznych stanowisk. przy przyznawaniu dotacji, stypendiów?

W przyrodzie tęcza pojawia się po burzy. Wyglada, że teraz burza bedzie następstwem tęczy.
Wbrew prawom natury?


Nieco więcej o "tyranii tolerancji" TUTAJ.

4 comments:

  1. Poruszyłeś bardzo ciekawy problem.
    Właściwie dotyczy tolerancji nietolerancji:-) A więc tolerancji ludzi, którzy ważą się uważać inaczej niż sądzi postępowa "masa". Tą postępową masę zwykło się też nazywać moralnym mainstreamem. Bo wielu dzisiejszych ludzi, chcąc być uważanych za postępowych, a właściwie ze strachu przed nazwaniem "zacofanym" i "ciemnogrodem" zgadza się na wszystko. Nawet wbrew swojemu sumieniu. Uśmiałem się serdecznie,gdy zapytałem pewnego Niemca czy jest przeciwny małżeństwo że zwierzętami. Odpowiedział "oczywiście, że nie". A ja na to "a prawa zwierząt? ". W tym momencie zrzedła mu mina i zaczął się miotać. Niektórzy na siłę chcą być uważani za postępowych. Nawet, gdy tak naprawdę uważają zupełnie inaczej. I tak jak piszesz dochodzi i będzie dochodzić w przyszłości do wielu "burz".
    I taki nasz ludzki los. Oby Ci, którzy tak bardzo walczą o tolerancję nie utonęli w morzu swej własnej nietolerancji:-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. ".. wielu dzisiejszych ludzi, chcąc być uważanych za postępowych, a właściwie ze strachu przed nazwaniem "zacofanym" i "ciemnogrodem" zgadza się na wszystko."
      Wydaje mi się, że powyższe to "przywilej" młodego pokolenia.
      Nie przypominam sobie podobnych sytuacji z mojego długiego życia.
      W opisywanym przeze mnie przypadku nie chodzi jednak o strach przed nazwaniem, ale o konkretne konsekwencje określonej postawy.

      Delete
  2. Tyrania tolerancji, tyrania postępowości, tyrania otwartości.. ale wieź powiedz takiemu, że jest tyranem, toż Cię zjedzą ;-) I zacznie się nietolerancja, ot, paradoks.

    archato

    ReplyDelete
    Replies
    1. ... zacznie się nietolerancja.
      Dwie najwazniejsze rewolucje - francuska i rosyjska - głosiły hasła wolności a dość szybko zamienily sie w terror. Nie mam tu na myśli walki z poprzednim systemem, ale terror wewnętrzny, w stosunku do osób, które popierały rewolucję.
      Tak że nie tylko zjedzą wrogów, ale również samych siebie.

      Delete