Zwyczaj ten nie jest tu znany, na szczęście polskie zwyczaje mają wstęp do kilku miejscowych kościołów.
Dalszy ciąg tego wpisu to dopiero jutro.
Niedzielę Wielkanocną spędzamy zazwyczaj na farmie naszej córki - Ani. Ania szykuje własne święcone i dyskretnie stawia je pod ołtarzem. Miejscowy proboszcz, Niemiec z pochodzenia, udaje że nie widzi.
Wielkanocny stół pominę milczeniem. tu tylko mazurki.
Po wszystkich ceremoniach najlepszy jest spacer po paprociowym lesie.
Wesołych Świąt.
Wesołego Alleluja!
ReplyDelete:-)
This comment has been removed by the author.
ReplyDeleteA w Szwarcwaldzie niemiecki proboszcz też dał się przekonać święconce. Pierwszy raz będzie to robił. Zobaczymy, co będzie za rok:-)
ReplyDeleteŻyczę miłego świętowania na farmie w rodzinnym gronie.
PS. Paprociowy las robi wrażenie:-)
w Niemczech tego nie znają, mozna chyba powiedzieć, że to wylacznie polska tradycja, a ja od kiedy do Polski na jakiekolwiek swieta, jakoś bez święconki przeżyłam ;)
ReplyDeletewesołych, ja tradycyjnie pracuję w tym czasie :)
las paprociowy cudny!!!
ReplyDelete