Thursday, June 15, 2017

Warszawskie ZOO

Gdy miałem około 10 lat przynajmniej raz do roku odwiedzałem Warszawę. Zatrzymywałem się u stryja (brata mojego ojca). Pobyt trwał około tygodnia i w programie zawsze była wycieczka do ZOO. Odbywałem ją z którąś z córek stryja.

Nie lubiłem tych wycieczek. Za pierwszym razem oczywiście przeważyła ciekawość - lew, słoń, hipopotam. Rozczarowanie od pierwszego wejrzenia, to nie było to co pamiętałem z lektury W pustyni i puszczy. Zwierzęta za kratami, jakieś takie apatyczne, jak w więzieniu.
Istotniejszą atrakcja była dla mnie przejażdżka na ruchomych schodach.

Wspomnienie wróciło do mnie kilka dni temu, na filmie ZOO-keepers Wife, polski tytuł to Azyl. Film nakręcony przez nowozelandzką reżyserkę Niki Caro na podstawie książki pod tym samym tytułem napisanej przez amerykańską (USA) pisarkę Dianę Ackerman, która z kolei oparła się na pamiętnikach Antoniny Żabińskiej, żony przedwojennego dyrektora warszawskiego ZOO Jana Żabińskiego.
Zwiastun filmu tutaj - KLIK.

Film przedstawia losy warszawskiego ZOO podczas wojny. Najpierw zburzone podczas bombardowania, następnie zrabowane przez Niemców pod dyktando dr. Lutza Hecka - dyrektora berlińskiego ZOO, przyjaciela H. Goringa, członka SS. Stanowisko dyrektorskie zachował również po wojnie.
Dyrektor ZOO, dr Jan Żabiński, którego pamiętam z cotygodniowych pogadanek radiowych o zwierzętach, zaproponował żeby nie zamykać terenów ZOO lecz wykorzystać je na hodowlę świń. Pokarmem dla świń miały być odpady z warszawskiego getta.
Racjonalni Niemcy zgodzili się i dzięki temu dr Żabiński miał swobodny wstęp na tereny getta i pod odpadkami szmuglował ludzi, których następnie państwo Żabińscy przechowywali w kanałach dla zwierząt i piwnicy swojego domu do czasu wyrobienia fałszywych papierów i przekazania ich do polskich rodzin w Warszawie. W ten sposób przeszmuglowali 300 osób, Tylko dwie z nich zostały złapane przez Niemców i rozstrzelane.

Film koncentruje się na pani Antoninie Żabińskiej dzięki czemu uwypukla kontrast między okrutnym światem i wdziękiem zwierząt oraz spokojem i łagodnością żony dyrektora.

Oglądałem film z dużymi emocjami, wzruszeniem i niedowierzaniem - w filmie nie było żadnego Polaka antysemity a Niemcy byli nazywani Niemcami a nie Nazistami. To chyba pierwszy taki film traktujący o okupacji na terenie Polski.
Być może te wszystkie czynniki spowodowały, że jestem tym filmem zachwycony.

Co innego krytycy. Na portalu Rotten Tomatoes - KLIK - film zyskał przęciętną ocenę 61%. Przeczytałem kilka recenzji. Wszystkie zarzucają, że film spłycił i uprościł nadmiernie grozę sytuacji w okupowanej Polsce i nie pokazał w pełni roli dr Żabińskiego, który był przez cały czas wojny czynnym członkiem AK i uczestniczył w licznych akcjach dywersyjnych.
Boże drogi - spłycił grozę? Akcja filmu nie daje sekundy wytchnienia, dodanie nowych wątków pogmatwałoby i tak skomplikowaną relację.
Recenzentka, której tak brakowało grozy, wyjaśniła czytelnikom, że pp Żabińscy ukrywali ludzi do czasu wyrobienia fałszywych dokumentów, dzięki którym "mogli bezpiecznie wyjechać do Anglii, albo jeszcze dalej".
No jeśli tak, to miała rację - brakowało grozy.

Ja zauważyłem jedną niedokładność. W filmie pokazane są sceny z Powstania Warszawskiego. Dr Żabiński jest ranny i dostaje się do niemieckiej niewoli. Nie wspomniano o przymusowej ewakuacji Warszawy przez Niemców po Powstaniu. Warszawiacy uciekają z Warszawy obawiając się nadchodzących Rosjan.

Odbieram to jako nauczkę dla Putina. Od kilku lat w dobrym tonie jest dociąć Rosjanom. W wielu miejscach spotkałem się z poglądem, że w 1945 roku Rosjanie posuwali się na zachód tylko po to żeby gwałcić niemieckie kobiety.

Porównanie wydarzeń przedstawionych w filmie do faktów tutaj - KLIK.

1 comment:

  1. Mam podobne uczucia do Twoich w kwestii samego zoo. Nie lubię ogrodów zoologicznych ani żadnych miejsc, gdzie przebywają zwierzęta ku uciesze ludzi. Co do filmu to znam treść, ale nie oglądałam. Miło że Polacy tak zostali w nim potraktowani.

    ReplyDelete