(Król Salomon)... wyczerpany rozkoszami erotycznymi postępowy głupiec,
typowy dla cofnięcia się od kultu aktywnego w swej bezpośredniej obecności
narodowego bóstwa, do głoszenia o jakimś abstrakcyjnym i ogólnoludzkim
Bogu w niebiesiech, cofnięcia się od religii narodowej do religii powszechnej.
(...) puste gadanie i początek końca, całkowicie zdegenerowanego wyobrażenia
o Bogu, który jest już całkiem do nieba wygnany.
Tomasz Mann - Doktor Faustus.
W środę był dość nietypowy dzień, okazja żeby zajrzeć do książek, które towarzyszą mi od wielu lat. Bardzo nienatarczywe to towarzystwo.
Padło na Doktora Faustusa.
Jak w przypadku wielu książek Tomasza Manna, stwierdziłem, że pewnie 85% książki czytam jakbym tego nigdy w życiu nie czytał. Tak właśnie było z rozważaniem o narodowym, fizycznie obecnym Bogu - drobny cytat powyżej.
Bóg do nieba wygnany.
Przypomniało mi to uwagi znajomego gdy mu powiedziałem, że regularnie gram w totolotka.
Spojrzał na mnie z niepokojem - to niebezpieczne.
W jaki sposób niebezpieczne?
Wysyłasz sygnał, który mogą odebrać jakieś złe siły. Mogą spełnić Twoje marzenie czy zachciankę i zgłosić się po nagrodę.
Złe siły.
Właśnie do tego pasowały mi słowa o Bogu do nieba wygnanym.
Wszak Jezus i jego uczniowie spotykali się ze złymi siłami bardzo często.
A co teraz?
Jezus wniebowstąpił i o wszystkim zapomniano.
Po powrocie do domu zajrzałem do swojego blogu. W tytule wtorkowego wpisu było słowo Bóg i wystarczyło.
Ten blog ma bardzo niewielu czytelników, komentarze pojawiają się bardzo rzadko, a tu - proszę zobaczyć trzeci komentarz - czarna magia.
Nr telefonu - kod międzynarodowy = 23 - Liberia, Sierra Leone, Ghana, Nigeria, Chad - samo Jądro Ciemności.
Trzeba teraz sięgnąć po J. Conrada... i nie grać w totolotka.
No comments:
Post a Comment