Małżeństwo zostało zaaranżowane przez rodziców bez pytania młodych o zdanie. Zaaranżowane, nie wymuszone, obie strony to podkreślały. Obecnie żyją w separacji.
Rozpad małżeństwa rozpoczął się wiele lat temu. Po urodzeniu 2 córek matka nie mogła już zajść w ciążę.
Ojciec był nastawiony na dużą rodzinę więc małżeństwo zaczęło się rozpadać. Matka zdobyła kwalifikacje nauczycielki, podjęła pracę. To było całkowicie niezgodne z tradycją. Przeznaczeniem kobiet było zajęcie się dziećmi, im więcej tym lepiej, i domem. Mężczyźni również nie otrzymywali gruntownego wykształcenia. W wieku kilkunastu lat koncentrowali się na studiowaniu świętych ksiąg. Z tego powodu rodziny żyły skromnie.
Chłopcy i dziewczęta uczęszczali do osobnych szkół, aby zachować czystość. Modne stroje, telewizja i internet były zakazane, podobnie jak kontakty z dziećmi, które doświadczają tego rodzaju rozpraszania uwagi. Nie wolno odwiedzać domów, które nie przestrzegają ściśle zasad przygotowania posiłków.
Od czasu separacji matka przeniosła córki do szkoły koedukacyjnej, postanowiła że córki podejmą naukę na wyższych uczelniach, zadeklarowała, że chce żeby jej córki były tolerancyjne, miały mozliwości kariery zawodowej, były ekonomicznie niezależne.
Mąż oskarża żonę o niezdolność oddzielenia jej własnych pragnień od rzeczywistych potrzeb córek. Żona chce wyrwać córki z ciepłego, bezpiecznego środowiska. Zdyscyplinowanego, lecz pełnego miłości, którego zasady sprawdzały się w każdych okolicznościach i w każdym kryzysie, którego metody sprawdziły się w wielu kolejnych generacjach i którego członkowie są ogólnie szczęśliwsi niż ludzie żyjący w świecie podporządkowanym konsumpcji, świecie, który szydzi z religijności, którego kultura poniża kobiety.
Ian McEwan - The Children Act
I co na to angielski sąd?
Żona już przeniosła córki do koedukacyjnej szkoły, więc chyba wyrok sądu już i tak by niczego nie zmienił.
ReplyDeleteŻyję w konkretnym modelu kulturowym i nie chciałabym go zamienić na inny. Daleka jednak jestem narzucania innym mojego sposobu patrzenia na świat. Nie chciałabym być
na miejscu sądu i rozstrzygać tej sprawy.
Ilenko, w sensie formalnym by zmienił, córki oddane pos opieke ojca zmieniłyby szkołę.
DeleteA w sensie faktycznym, bo już zasmakowały innego świata? Trudno przesądzić.
Zdradzę książkową tajemnicę - sąd pozostawił córki pod opieką matki.
To było do przewidzenia, ale książka, jak wszystkie książki tego autora, jest nieco pokrętna, może perwersyjna. To co dzieje się na innych płaszczyznach jest jak w polifonicznym utworze muzycznym - w kontrapunkcie.