Opuściło mnie natchnienie do pisania a jak nie ma natchnienia, to myśli potrafią zbłądzić na takie manowce jak porównania polityczno-prawne.
W Polsce obecnie istotnym tematem jest tryb wyboru sędziów. Zastanawiałem się jak ta sprawa wygląda w Australii, ale nie bardzo chciało mi się szukać.
Zrobił to ktoś za mnie - KLIK.
Okazuje się, że w Australii, hmmm.... jakby to powiedzieć... sędziów wybiera prokurator generalny (uwaga - minister sprawiedliwości to tutaj tylko tytularny urzędnik w urzędzie prokuratury) a zatwierdza parlament normalną większością głosów.
Na końcu jeszcze nominacje podpisuje gubernator reprezentujący królową, ale jest to czysta formalność, od 42 lat nie zdarzyło się, żeby gubernator nie podpisał jakiegoś aktu uchwalonego przez rząd.
Uwaga - wpis poprawiony!
W pierwotnej wersji napisałem z dużej litery tytuły wszystkich oficjalnych stanowisk. Takie są skutki dyktatury prokuratury.
No comments:
Post a Comment