Kilka razy wspominałem na tym blogu serię koncertów Mostly Mozart - KLIK.
Dzisiaj odbył się ostatni koncert tegorocznej serii - tym razem - Mozart i Haydn.
Jak wskazuje tytuł w programie koncertu znajduje się zawsze utwór W.A. Mozarta oraz jeszcze coś na dokładkę. Czasami nawet dominuje ta dokładka.
Jednak Mozart i Haydn - tu nie ma miejsca na dominację, rywalizację.
Po prostu - czysta, klasyczna harmonia.
W.A. Mozart - Koncert na obój - KLIK.
Zlinkowane nagranie z Filharmonii Narodowej w Warszawie. Łza się w oku kręci.
Ale też trochę kręcę nosem.
Dzisiaj słuchałem tego utworu w wykonaniu studentów ANAM - Australijska Narodowa Akademia Muzyczna. Wykonawcy byli więc w wieku w jakim Mozart pisał ten utwór (21 lat). Prócz tego było ich znacznie mniej niż warszawskich filharmoników a zatem utwór brzmial znacznie lżej.
Po prostu, jakoś bardziej po mozartowsku.
J. Haydn - Symfonia nr 90.
Haydn miał za sobą 30 lat muzycznej służby na dworze księcia Esterhazy. To były jego pierwsze kroki na wolnym rynku. Wspomnę, że ta wolnorynkowa działalność przyniosła mu fortunę.
Ale, klasyka to jest... klasyka. Czy na slużbie, czy na swoim, zawsze symfonia najwyższej klasy.
Tutaj zaprezentuję tylko ostatnią część, Allegro assai. Wydało mi się najbardziej Haydnowskie - KLIK.
Dodam jeszcze coś z życia.
Synoptycy zapowiedzieli piękny dzień.
Sprawdziło się.
Rano temperatura 9C, trzeba było w domu włączyć ogrzewanie.
Gdy wyszlismy z koncertu, kilka minut po 12 (południe), było piekne słońce i w samochodzie trzeba było włączyć klimatyzację.
Gdy 3 godziny później odbierałem wnuczke ze szkoły, termometr w samochodzie wskazywał 35C i na słońcu trudno było wytrzymać. Wnuczka płakała gdy dotknęła nagrzanej szyby czy klamry od pasa bezpieczeństwa.
A na froncie ich domu...
Pszczoły własnymi ciałami ochraniają swój dom przed przegrzaniem.
Jutro ma być jeszcze cieplej.
Trzeba będzie wziąć trochę Mozarta, lub Haydna, na orzeźwienie.
U nas sezon symfonii trwa podobnie jak rok szkolny. Niestety obecny nie w moim guscie, nie pojde na zaden, a poza tym skoro moj maz pracuje w innym stanie musialabym jezdzic sama, bez eskorty a koncerty koncza sie pomiedzy 10-11 w nocy - troche niebezpiecznie dla samotnej kobiety.
ReplyDeleteKocham muzyke klasyczna, czesto jej slucham w radio albo na iPod.
U mnie nie ma AZ takich upalow no ale u Ciebie lato a u mnie jesien - jednak mamy cieple dni tez: od trzech dni ok 20-22 i slonecznie i krotkorekawowo ale niedawno mielismy spory mroz w nocy ktory zabil mi niektore rosliny. Jednaj najczesciej bedziemy miec pomiedzy 5 i 12 st C, z czym da sie bez problemu zyc.
Niesamowite z tymi pszczolami! Czy tak beda ochraniac ul cale lato? Szkoda ze nie maja go w cieniu.
Moja corka mieszka na Florydzie - jakos wole moje cztery sezony - ona gdy przyjezdza do mnie w czasie swiat i naszej zimy to rozkoszuje sie chlodem i odmienna przyroda bo ilez mozna miec slonca i wciaz jednakowej roslinnosci. Z kolei syn, mieszkajacy w Bostonie z ktorego tyle co wrocilam, to inna historia - dlugie zimy, najczesciej bardzo sniezne - wiec z przyjemnoscia przyjezdza do mnie wygrzac sie.
Tak jest, taki los pszczół. Lokalizacja ula.. to jest ul uliczny. Lokalna firma instaluje je za darmo, widocznie uznali to za dobre miejsce. Właściciel terenu dostaje jako zapłatę od czasu do czasu słoik miodu. Skoro pszczoły nie wyemigrowały, to widocznie można taki los wytrzymać.
ReplyDelete