Kilka dni temu jechałem do wnucząt. Tramwaj a potem pociąg.
Idąc z przystanku tramwajowego do stacji zauważyłem młodego mężczyznę. Wydawał mi się nieco zagubiony. Stał przed zejściem na perony, marszczył się, przecierał oczy. W międzyczasie pociąg wjechał na peron i odjechał.
Nie ma strachu, za 10 minut będzie następny.
Zszedłem na peron, młody mężczyzna już tam był, usiadł na ławce na końcu. Ja spacerowałem po nasłonecznionej części peronu.
- Przepraszam bardzo - to był ten młody mężczyzna - czy mogę z tobą chwilę porozmawiać.
- Proszę bardzo - przyjrzałem mu się uważniej. Pochodził chyba z Malezji. Porządnie ubrany.
- Czy możesz mi wytłumaczyć. Właśnie skończyłem studia i zacząłem szukać pracy. Jak dotąd jedyne oferty jakie dostałem, to praca jako pomoc kuchenna.
- Jakie studia ukończyłeś?
- Business analysis.
No tak, wyznam że nie wiem jakie praktyczne kwalifikacje posiada osoba, która ukończyła takie studia. Na pewno powinna potrafić umieć mówić długo i kwieciście na ogólne tematy byznesowe.
- W jakiego rodzaju instytucjach starałeś się dotąd o pracę.
- Właśnie teraz jestem po interview w Officeworks, ale czuję, że nie dadzą mi pracy bo mieszkam za daleko od ich sklepu.
Officeworks - duża sieć sklepów z materiałami biurowymi - wydało mi się nawet dobrą instytucją. Z głośnika dobiegł anons nadjeżdżającego pociągu.
- Jedziesz tym pociągiem? - spytałem.
- Nie, następnym.
No trudno, i tak miło, że wzbudziłem u nieznajomego tyle zaufania, że chciał ze mną prozmawiać. Może dlatego, że był z Malezji.
P.S. Bardzo długa opowieść o moich pierwszych dniach w Australii i poszukiwaniu pracy - TUTAJ.
To w sumie budujące, że ludzie (jeszcze) garną się do kontaktu. Kiepsko być samemu z troskami. Tym bardziej w obcym kraju.
ReplyDeleteLudzie garną się do kontaktu.
DeleteWydaje mi się, że w obecnym świecie wiele osób potrzebuje kontaktu . W kraju z anglosaską tradycją może bardziej niż w innych krajach.
Czy Polacy także garną się do kontaktu? Np. w obrębie swojej nacji?
DeleteKontakt Polaków w polonijnym kręgu.
DeletePo pierwsze mozliwości kontaktu są fizycznie ograniczone. Melbourne to przestrzennie olbrzymie miasto a więc trzeba polować na polonijne imprezy lub stowarzyszenia. Na szczęście tych jest sporo.
Po drugie, gdy okazja się trafi, to Polacy zdecydowanie łatwiej się kontaktują niż Australijczycy.
Po trzecie, podczas moich ostatnich pobytów w Polsce, ponad 10 lat temu, gdziekolwiek się nie znalazłem - tramwaj, pociąg, sklep - to ktoś do mnie zagadnął. Miłe.
Zrozumiale - samotny w obcym kraju i bez pracy, pragnacy bodaj przyjaznej rozmowy. Tak, chwali Ci sie ze budzisz zaufanie i pozniej nie rozczarowywujesz obojetnoscia. Bardzo czesto rodzaj kontaktow z innymi ma wplyw na formowanie opini, odczuc, spojrzenia na swiat. Ten facet powinien sie skontaktowac z czym w rodzaju Biura Pracy.
ReplyDeleteMy, gdy szykowalismy sie przeniesc do USA dostalismy kurs ZYCIA w nowym kraju ktory m. in. uczyl jak i gdzie szukac pracy.
Moze ten facet nie mial mozliwisci uczestniczyc w takim kursie ale ma Internet i tam moglby znalesc pomocne instrukcje.
Jestem pewna ze rozmowa z Toba byla mu potrzebna i pomocna.
Nie zdążyłem go spytać czy skorzystał z jakiejś porady na temat szukania pracy. Mozliwości jest wiele choć obawiam się, że tylko powielają oczywiste schematy. Dla cudzoziemca jednak może to być pożyteczne.
Delete