W marcu pisałem o bardzo dobrej książce dla młodzieży, choć może tej starszej - KLIK.
Książka była na półce naszego najstarszego wnuka, lektura szkolna.
Wiele okrucieństwa w tej książce, ale przeplatanej rozwiązywaniem zagadki kryminalnej. Dobra konstrukcja, czytelnik zajęty zagadką może czytać te makabryczne opisy dość nieuważnie.
Jednak nauczycielka poleciła uczniom obejrzeć film.
Nasz wnuk zameldował, że przeczytał książkę. Czy może pisać wypracowanie na tej podstawie?
Nie.
Spróbował obejrzeć film. Nie dał rady.
Po pierwsze organicznie nie może oglądać okrutnych scen.
Byłem z nim kilka razy w kinie. Na rysunkowych filmach dla dzieci. Gdy muzyka nabierała groźnych akcentów Feliks chował się pod fotel.
Po drugie - film nie jest w stanie przekazać myślowego procesu rozwiązywania kryminalnej zagadki, nadrabia to bardzo pedantyczną prezentacją chwil grozy i gwałtu.
Po trzecie, na podstawie lektury książki, wyrobił sobie wizję głównych postaci. Te z filmu nie są zupełnie podobne do jego wizji, nie przekonują go, nie czuje do nich sympatii, mało go obchodzi co one mają do powiedzenia.
Na marginesie wspomnę, że film jest oficjalnie przeznaczony dla widzów w wieku 15+ lat podczas gdy w klasie mojego wnuka uczniowie mają po 13 lat.
Aż podskoczyłem z radości gdy usłyszałem tę historię.
Zażądać psychologicznego wsparcia dla całej rodziny i wystąpić o duże odszkodowanie!
Rodzice wolą jednak współpracę. Rozmawiali z nauczycielką, obejrzą film razem z synem.
Zwiastun filmu TUTAJ.
To chyba rzeczywiście inaczej niż w Polsce.
ReplyDeleteTeż mam starszego wnuka który ma 13 lat.
Inaczej niż w Polsce...
DeleteNie wiem jak w Polsce jest teraz, ale w końcu lat 70-tych - nasza córka ukończyła w 1981 roku 3 klasę szkoły podstawowej. Następny rok szkolny spędziła w Kuwejcie - Kuwiat English School. Nie znała angielskiego. Spytałem dyrektora szkoły, jak sobie wyobrażają jej naukę. Szkoła miała doświadczenie z takimi przypadkami - 6 tygodni w grupie początkującej, potem 3 miesiące w grupie pośredniej, ale - wtrącił dyrektor - te dzieci z Polski są tak wdrożone do nauki, że wszystkie po 6 tygodniach przechodzą do grupy native speaker czyli znających język jak rodowici Anglicy. I tak też było z naszą córką.
Osobna sprawa to spelling czyli poprawna. Ponieważ polski jest w dużej mierze językiem fonetycznym, to dzieci bardzo szybko uczą się poprawnie pisać. Gdy stykają się z angielskim w szkole, to wiele słów poznają wzrokowo. W rezultacie piszą je poprawnie.
Nasze wnuki mają ogromne kłopoty z poprawną pisownią.
niewiele jest adaptacji filmowych, które oddają to o czym mówi książka, oskarowy "The Reader" (lektura mojego syna w ósmej klasie) nie oddaje absolutnie nic z tego, co w książce jest myślą przewodnią i jednocześnie jej treścią, takie filmy jak "Fight Club", gdzie faktycznie można tylko obejrzeć film (chociaż i w tym przypadku z książki nie chciałabym rezygnować), są wielką rzadkością ... dobrze jednak, ze wybrałam Niemcy na emigracje, lista lektur jest tutaj wprawdzie mierna, nie mniej jednak w szkole preferuje się ich czytanie :D
ReplyDeleteW Australii też szkoły preferują czytanie. Podejrzewam, że w tym przypadku nauczycielka chciała zademonstrować, że korzysta z "multimediów" w nauczaniu.
DeleteZwykle jest odwrotnie i uczniowie zamiast czytać książkę wolą obejrzeć film czy serial. Ja do dziś ubolewam, że, ponieważ nie było wtedy wideo, nie mogłam przy omawianiu "Chłopów" posiłkować się serialem - książki nie przeczytałam. Nie wiem, co kierowało nauczycielką, ale pewnie jakiś zamysł w tym był. Film to też sztuka i w sumie dobrze, ze uczniowie mają obecnie film na lekcjach. Inna sprawa to wybór filmu, co najmniej dziwny.
ReplyDelete