Wednesday, August 30, 2017

Krew na sprzedaż

Kilka dni temu w australijskiej telewizji państwowej (ABC) wyświetlono program Blood Business, o sprzedawaniu krwi przez biednych ludzi w USA - KLIK.

Niestety czasy teraz tak skomplikowane, że każdą informację trzeba dokładnie zweryfikować i sprawdzić. Z tego powodu unikam czytania, oglądania większości informacji.
Tę o sprzedaży krwi jednak obejrzałem. Już na początku zauważyłem drobną nieścisłość - tematem jest krwiodawstwo, ale co chwila okazuje się, że chodzi o plazmę czyli o osocze.

To bardzo poważna różnica. Osocze to płynna część krwi, nie zawiera czerwonych ani białych ciałek - szczegóły tutaj - KLIK. W związku z tym oddanie osocza jest znacznie mniejszym obciążeniem dla organizmu niż oddanie krwi. Wikipedia podaje, że nie powinno się oddawać krwi częściej niż raz na miesiąc natomiast osocze można oddawać nawet dwa razy w tygodniu i tak właśnie robią prezentowani w programie telewizyjnym biedacy.

Jest jeszcze inna różnica. Krew pobierana od krwiodawców jest przeznaczona do transfuzji natomiast osocze - tylko 20% jest wykorzystywana do transfuzji, 80% jest sprzedawana koncernom farmaceutycznym gdyż osocze jest potrzebne do produkcji wielu leków.
Na polskiej stronie internetowej znalazłem informację, że Polska sprzedaje osocze szwajcarskiej firmie Octapharma po 57-67 euro za litr - KLIK. W skali światowej obroty osoczem są warte kilkanaście miliardów dolarów, głównym eksporterem jest USA.
To nie jest chyba zły interes bo właściciel wspomnianej wyżej firma Octapharma jest wyceniony na prawie 6 miliardów dolarów - KLIK.

No więc jak? Oddawać (osocze) za darmo czy sprzedawać?

5 comments:

  1. Nie wiedziałam, że można pobrać samo osocze. Myślałam, że dopiero po oddaniu krwi oddziela się je i wykorzystuje osobno.

    archato

    ReplyDelete
    Replies
    1. O ile dobrze zrozumiałem, to oddaje się krew poczym osocze zostaje odwirowane i dawcy oddają pozostałem skladniki krwi podczas tej samej sesji, nawet korzyatając z tej samej igły i przewodów.

      Delete
    2. Faktycznie ciekawe - miałem takie samo wrażenie jak Archato - że osocze pobiera się "przy okazji". Ale człowiek się ciągle czegoś uczy.

      Co do problemu jaki postawiłeś - tak, oddawać za pieniądze. Czy można żądać od człowieka tego by oddał osocze za darmo? Nie. Czy to jest kwestia ratowania życia? Pośrednio tak, ale to zupełnie co innego niż oddawanie krwi na transfuzje. No i nie wiem jak w stanach działa honorowe krwiodawstwo - to jest przecież kraj, w którym nic nie robi się "za darmo".

      Myślę, że gdyby nie pieniądze znacznie mniej osób by oddawało osocze. Z takim problemem boryka się przecież również służba zdrowia w wielu krajach i ogłasza specjalne akcje - choćby dla studentów by oddawali krew.

      Nie wiem jaki inny bodziec może zastąpić pieniądze. Obawiam się że żaden.

      Delete
    3. Nie mam tak niskiego mniemania o przeciętnych Amerykanach, z moich obserwacji wynika, ze sa to bardzo dobrzy i uczynni ludzie.
      Zajrzałem tylko na stronę amerykańskiego Czerwonego Krzyża, który jest odbiorcą połowy oddanej krwi - 21 milionów pobrań. Zasadą Czerwonego Krzyża są honorowe donacje.
      Z drugiej strony jestem podejrzliwy i cyniczny w ocenie przemysłu farmaceutycznego, uważam, że chodzi mu tylko o pieniądze. Z drugiej strony przemysł ten nie dostaje osocza za darmo. Jeśli donorzy zażądają pieniędzy to cena osocza wzrośnie, to z kolei spowoduje nieproporcjonalny wzrost cen leków , w rezultacie stracą pacjenci. Niektórzy stracą życie.

      Delete
  2. Nie było moim celem pisać źle o Amerykanach, ale piszę jakie są moje odczucia. Choć trochę się może zagalopowałem w tym osądzie.

    Przemysł farmaceutyczny to dziwna sprawa. Z jednej strony wszyscy narzekamy na ceny leków, ale z drugiej strony nakłady na badania są niesamowicie potężne. I nikt specjalnie nie pali się by w nich partycypować. Oczywiście oddzielną kwestią jest także to, że na zdrowiu nikt nie oszczędza, łatwo więc testować kolejne poziomy cenowe, aż do bólu (pacjenta).

    Nie jestem pewien, czy wzrost ceny osocza przełoży się linearnie na wzrost cen leków. Być może osocze jest całkiem nikłą częścią kosztów? Być może wzrost ceny osocza spowoduje badania nad syntetycznym zastępnikiem?

    ReplyDelete