Tuesday, November 7, 2017

Pierwszy wtorek listopada - reblog.

Wtorek, 7 listopada 2017.

Trzy grzyby w barszcz.
Pierwszy to 100 rocznica Rewolucji Paździenikowej.
Czy ktoś obchodzi? Czy kogoś obchodzi?
Po jakiego grzyba ten grzyb?

Drugi grzyb - pierwszy wtorek listopada to Melbourne Cup - The Race that Stops the Nation - wyścig koński, który zatrzymuje całą Australię na 3 minuty i 20 sekund, a nasz stan Wiktoria na cały dzień, gdyż jest to dzień wolny od pracy.
Melbourne Cup został rozegrany po raz pierwszy w 1861 roku - 156 lat temu.
Taki paradoks, jeden z najmłodszych krajów świata ma wiele starych tradycji, do tego regularnie obchodzonych. Dla porównania Wielka Warszawska została rozegrana po raz pierwszy ponad 30 lat później a potem było oczywiście było sporo wieloletnich przerw.

Pierwszy zwycięzca Melbourne Cup - Springer - wywalczył nagrodę 710 funtów. Od 3 lat pula nagród wynosi ponad 6 milionów dolarów z czego połowę otrzymuje zwycięzca.
Melbourne Cup to najbogatszy na świecie "handicap race". Handicap oznacza wyrównywanie szans koni przez dokładanie im dodatkowej wagi. Wszystkie konie które w okresie pół roku przed Melbourne Cup wygrały jakiś wyścig o puli nagród przewyższającej $550,000 muszą dżwigać dodatkowe obciążenie. W ten sposób gra w totalizatorze staje się ciekawsza. Rekordowe obciążenie zwycięzcy Melbourne Cup to 65.5 kg, Carbine w 1890 roku. Normalne obciązenie konia to około 50 kg. Rekordowo niskie obciążenie to 37 kg - dorosły mężczyzna z siodłem i całym jeździeckim ekwipunkiem.
Wyścig rozgrywany jest na torze Flemington przy widowni ponad 100 tysięcy widzów. Rekord to prawie 123 tysiące w 2003 roku. Reszta Australii ogląda w telewizji. Wiele osób urządza z tej okazji przyjęcia.
Dystans - 3,200 m. Ilość koni - 24 - to jest potęga. Gdy wypadają z ostatniego zakrętu to skóra cierpnie.
W tym roku udział bierze aż 11 koni z zagranicy. To poważne przedsięwzięcie. Wpisowe $50,000. Koń z zagranicy musi przybyć do Australii kilka tygodni przed wyścigiem gdyż obowiązuje tu kwarantanna. Opłacić transport a następnie wielotygodniowy pobyt konia i licznego personelu to nie są żarty.

Siłą napędową wyścigów konnych jest totalizator. Australijczycy są w światowej czołówce hazardzistów. O ile pamiętam to rok temu wpływy totalizatora w dniu wyścigu wyniosły ponad $200 milionów. A Melbourne Cup to tylko kulminacja Spring Racing Carnival, który trwa prawie 2 miesiące i obejmuje 25 wyścigów, niektóre z nich niewiele mniejsze niż Melbourne Cup.

Jeśli pieniądze i to płynące w dość niekontrolowany sposób, to oczywiście muszą być i gangsterzy. Najgłośniejsza sprawa to, najpierw próba zastrzelenia konia imieniem Phar Lap 3 dni przed zwycięskim startem w Melbourne Cup w 1930 roku, a następnie śmierć tego konia w dotychczas niewyjaśnionych okolicznościach w USA.
Najdziwniejsza sprawa to afera Fine Cotton, bardzo przeciętnego konia, którego postanowiono podmienić na konia dużo wyższej klasy. W tym celu trzeba było podmieńca nieco przefarbować. W pośpiechu zrobiono to bardzo niechlujnie i w ostatniej chwili trzeba było poprawiać normalną farbą. Spiskowcy postawili na Fine Cotton duże sumy, które gwarantowały wygranie $1.5 miliona. Podmieniec wygrał z łatwością, ale już w czasie wyścigu zaczęła z niego odpadać farba. Publiczność zaczęła szumieć. Wypłatę wstrzymano. Szczegóły TUTAJ.

Konie, sport, pieniądze, gangsterzy. W tym towarzystwie nie może zabraknąc pieknych kobiet. Dla mnie ich uosobieniem jest Gai Waterhouse - córka legendarnego trenera T.J. Smitha, żona pana Waterhouse, bookmachera uwikłanego w opisaną powyżej aferę. W młodości - aktorka, teraz renomowana trenerka, właścicielka jednej z najbardziej prestiżowych stajni.


Piękna kobieta, której uśmiechu nawet koń mógłby pozazdrościć. 

Zainteresowanie kobiet wyścigami nie mogło ujść uwadze świata mody. Spring Racing Carnival to wielotygodniowy festiwal strojów i kapeluszy. Podkreślam - kapeluszy - gdyż na Melbourne Cup można przyjść (prawie) nago, ale w żadnym wypadku bez kapelusza - fi donc.
Propozycje na tegoroczny sezon - proszę kliknąć w google, słowa kluczowe: melbourne cup hats.
Porady jak ubrać się w tym roku na Melbourne Cup - TUTAJ.
Atmosfera wyścigowego karnawału - TUTAJ.

Rola kobiet w wyścigach konnych systematycznie rośnie.
Pierwsza kobieta dżokej brała udział w Melbourne Cup w 1987 roku. Dwa lata temu Michelle Payne, jako pierwsza kobieta, wygrała wyścig. Relacja z wyścigu i piorunujący finisz Michelle TUTAJ. Na końcu filmu pokazana radość brata Michelle, Robbiego, który pomagał siostrze jako stajenny.
Dla pań przeznaczony jest specjalny wyścig - Oaks Stakes nazywany równiez Ladies Day. W czwartek, dwa dni po Melbourne Cup. W 2004 roku ilość widzów tego wyścigu (110 tysięcy) przewyższyła ilość widzów na Melbourne Cup.

A jak to wyglądało dzisiaj?
Państwo sobie smacznie spali, 5 rano, a w Melbourne - film z wyścigu jest na  TEJ stronie.

Trzeci grzyb - czy może być jeszcze coś?
Jest - we wtorki odbywa się losowania totalizatora OzLotto i na dzisiaj uzbierała się wygrana $30 milionów. Koszt kuponu zaledwie $1.30.
Za głupie 8-9 milionów dolarów można obstawić wszystkie kombinacje i gwarantowana wygrana. Nie rozumiem dlaczego ludzie tego nie robią.

P.S.  Reblog - oryginalna wersja tego wpisu ukazała się 5 lat temu na blogu
 http://ewamaria030qra.blox.pl/html

4 comments:

  1. Nawet jeśli rzeczywiście obstawienie wszystkich kombinacji jest możliwe, to obawiam się, że gra niewarta świeczki. Prawidłowe wypełnienie kilku milionów kuponów jest piekielnie trudne i długie. Trzeba więc byłoby zatrudnić ludzi, co znacznie podniosłoby cenę. Natomiast najprawdopodobniej 30 milionów trafi do tylko jednej osoby, jeśli tylko jedna osoba prawidłowo wytypuje liczby, przy większej liczbie szczęściarzy pula zwykle jest dzielona. Jeśli trafią dwie osoby, to sądzę, że w najlepszym wypadku wyjdzie się na zero. Kolejna sprawa to te 8-9 milionów. Większość ludzi nie ma wolnej takiej sumy (niezależnie od stopnia zamożności). Trzeba wziąć więc bardzo szybki kredyt, który pewnie sporo kosztuje. Dostać go może osoba i tak bardzo zamożna, gdyż bank prawdopodobnie zrobi podobne wyliczenia jak ja:))) A osoba bardzo zamożna zwykle nie bez powodu jest bardzo zamożna. Mam nadzieję, że Cię przekonałam, że to jednak taka sobie inwestycja. Myślę, ze przy 130 mln. można się nad nią zastanowić.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ilenko - nikt wczoraj nie trafił! A zatem całe 30 mln było do wzięcia.
      Ale szansa nadal jest - za tydzień będzie 50 mln.
      Wypełnić bezbłędnie 6 mln kuponów - trzebaby szybko zorganizować biuro w południowo-wschodniej Azji.
      Wydaje mi się jednak, że można obstawiać na internecie a więc wystarczy zbudować robota, który to zrobi. To proste, każdy adept informatyki powinien to zrobić w ciągu kilku godzin.
      Zastanawiałem się czy właściciele totolotka poszliby na układ: macie tu 9 milionów obstawcie za mnie. Myślę że nie - reklama typu 30 mln do wygrania przyciąga ludzi, 50 mln - jeszcze bardziej.

      Delete
  2. Czy nick na Twoim poprzednim blogu był inspirowany zdarzeniami z wyścigów? :-)
    Obejrzałam kapelusze, podumalam nad wygraną - ciekawa i Was ta wiosna. Pozdrawiam serdecznie

    ReplyDelete
    Replies
    1. Tak jest! Phar Lap to nie tylko element wyścigów, ten koń to jest australijska legenda, podobnie jak zbój Ned Kelly czy Eureka Stockade - umocnienia zbuntowanych poszukiwaczy złota, których zgarnęła policja bo wypili za dużo piwa i zasnęli.
      Wybrałem taki nick żeby pamietać, że piszę z Australii.

      Delete